Kolejny, szósty już numer specjalny PSX Extreme o Amidze miał trafić do czytelników w okolicach 20 czerwca. Do mnie zawitał dwa dni wcześniej, brawo Perez! Po otworzeniu przesyłki (sztywna koperta, folijka) wziąłem do rąk pachnący farbą drukarską egzemplarz Amiga Extreme z Małpią Wyspą na okładce (jedną z siedmiu dostępnych). Mam jeszcze obiecany numer autorski z Lotusem, może doślą (choć raz mnie już kiedyś wykiwali 🙂 ). Na razie przypatrzmy się temu co mamy: 124 strony, 34,99 zł (cena okładkowa) i niezły papier. W porównaniu do wydanego dwa miesiące temu Dreamcasta Extreme jest więc więcej treści za tą samą cenę. To lubię.

Redaktorem prowadzącym wydania specjalnego jest Bartek [VOyager] Dramczyk, demoscenowiec, miłośnik i znawca Amigi. To gwarantuje merytoryczny nadzór nad publikowanymi treściami i zero głupot. Poza zg(red)ami do współpracy przy tworzeniu numeru zaproszeni zostali ludzie ze środowiska Amigi oraz ci, którzy mogli dostarczyć coś wartościowego (tu Avok skromnie pogrzebał nóżką w ziemi 😉 ). Efekt? 35 artykułów, felietonów, opisów sprzętu, wywiadów oraz wspomnień i aż 71 recenzji gier! To wprawdzie nie rekord (więcej recek było w Pegasus Extreme), ale i tak robi wrażenie. Mnogość tytułów okupiono za to długością recenzji, mieszczącą się w przedziale 1-3 tytułów na stronę.
Gry zostały poukładane według lat w których się ukazywały (1986-2024). Recenzje przeplatają się z przekrojowymi materiałami autorstwa VOyagera pod wiodącym tytułem „Cztery magiczne dekady gier”, w których opisuje on poszczególne okresy życia Przyjaciółki. Przeglądnąłem listę gier i moim zdaniem nie opuszczono żadnego z kultowych tytułów. Oczywiście, jak każdy posiadacz Amigi mam w pamięci ulubione tytuły, których tu nie znalazłem, np. Epic, Sid Meier’s Pirates!, Alien Breed: Tower Assault (wspomniany w publicystyce), Vermeer czy Indiana Jones and the Last Crusade: The Graphic Adventure, ale wszystkim nie dogodzisz. Fajnym pomysłem, znanym z poprzedniego wydania są ciekawostki w ramkach wzbogacające recenzje. Metryczki przedstawiono na niebieskich amigowych dyskietkach. Oceny oscylują w granicach 80-99%, co nie powinno nikogo dziwić. Nie chcę dyskutować z gustami recenzentów, które nie są kubek w kubek takie jak moje, ale wystarczy mi że dali 99% Cannon Fodder, moim zdaniem najlepszej grze na Amigę.

Artykuły publicystyczne zapełniły działy Historie, Hardware i Varia. Wśród nich znajdują stałe punkty programu, które znajdziecie w każdym numerze specjalnym „ikstrima”, jak wspomnienia autorów z ich growymi topkami, temat emulacji czy opisy hardware’u (CD-32, Amiga Mini, Arcadia Systems). Pojawiły się również takie, które musiały się w przypadku Przyjaciółki pojawić: Doom na Amigę 🙂 , demoscena, moduły muzyczne czy prasa Amigowa. Poza tym dużo jest tekstów opisujących jakąś dziedzinę, gatunek czy developerów, do których podpięte są odpowiadające im gry np. historie firm FTL Games (seria Dungeon Master), Horrorsoft (ci od Elviry), Silmarils (a ci od Ishar) i Digital Illussions (najlepsze pinballe), wspomnienia o „seriach” Cannon Fodder, Rick Dangerous czy Alien Breed, fenomen gier z małymi ludzikami, platformówki itd. Tekstów jest cała masa i, co warto podkreślić, nie przekraczają objętości czterech stron, co ja akurat sobie cenię.
Podoba mi się szata graficzna magazynu, kolorowa, rozpikselizowana, oddająca styl lat 80-90. Na uwagę zasługuje duża liczba zdjęć, screenów i grafik okładek, dzięki czemu bloki tekstu nie biją po oczach. Może nie jest to poziom Amiga Action, ale brakuje niewiele 😉 . Acha, zapomniałem wspomnieć o jednym szczególe: każde porządne pismo o grach powinno mieć Cover Disk. I co? Amiga Extreme go ma! Wprawdzie nie realny lecz wirtualny, do ściągnięcia ze strony PSX Extreme, ale nie bądźmy małostkowi. Paczkę gier sobie ściągnę, choć na razie Amigi nie mam. Ale będę miał.
A póki układam się wygodnie w fotelu, ciepłą wodę gazowaną pociągam, Lionela Richie nastawiam i lekturę poczynam. Strona 78… Nie, żartuję, to znam akurat na pamięć. Strona 87… Amiga w Japonii? Nie słyszałem.


źródło zdjęć:
Amiga Extreme nr 1/2024
https://zapach-papieru.pl
RUSZYŁY ZAMÓWIENIA NA DODRUK AMIGA EXTREME:
https://allegro.pl/uzytkownik/N3Media?order=qd
Perez: ” Krótkie podsumowanie Amigi – rozeszło się ok. 2500 egz., wydrukowane było nieco więcej, ale to na poczet numerów redakcyjnych, wysyłki do Biblioteki Narodowej (po 2 sztuki każdej okładki sobie zażyczyli)”.
Widzimy zatem, że wydania specjalne są potrzebne, żeby nie powiedzieć – niezbędne. Tak było za czasów Łapusza i jest nadal, pod skrzydłami Pereza.
Ten drugi, w kolejnym komentarzu na forumku (temat o „Amiga Extreme”, str. 13) napisał między innymi…
„Tak jak wielokrotnie wspominałem – specjale też mają dawać trochę poduszkę miesięcznemu cyklowi, który póki co wygląda OK, ale to też nie żadne Eldorado, a na koniec – o czym też wspominałem – po prostu chciałbym, aby z tego coś sensownego zostawało i dla spółki.”
Zastanawia trochę to sformułowanie…
„który póki co wygląda OK”
Co, jeśli przestanie tak wyglądać? Dało do myślenia? No to przeczytajcie kolejne zdanie…
„Bo dla mnie priorytet to najpierw opłacić co trzeba, ale jak mam na koniec roku usiąść i zobaczyć, że no spoko, nie dokładam, że nawet coś zarobiłem, ale jednocześnie jest to jakaś symboliczna kasa w porównaniu z czasem na to poświęconym, no to też nie do końca o to chodzi.”
Czyli co? Spadnie sprzedaż wydań specjalnych, stanowiąca poduszkę dla zysków z tych zwykłych, owe nadal nie będą żadnym Eldorado i… lewą ręką przytrzymać gniazdko, a prawą wyjąc wtyczkę? Z tyłu głowy cały czas rezonuje tekst Adama Piechoty z #321. Analiza owego, w czwartym komentarzu od góry.
https://zapach-papieru.pl/2024/06/psx-extreme-nr-6-2024-321/
Odstukać. So far so good – jak to mówią za oceanem. Póki co…
„17-18.07 lipca ruszymy z przedsprzedażą nowego wydania”
Czyli za równe dwa tygodnie. A już od jutra – #322 w salonikach prasowych.
Felietonie Adama Piechoty – I just can’t get you out of my head.
No to jeszcze raz jedne z poprzednich słów Pereza z forumka…
„Natomiast jak najbardziej jest opcja np. kiedyś przejścia na model choćby taki jak specjale – czyli przedsprzedaż + prenumeraty, bo obecnie duży koszt (w zasadzie największy) to druk, bo drukujesz duuużo na górkę, co potem idzie na przemiał. A np. takiego specjala ja teraz drukuję sobie to, co zamówione plus tam powiedzmy na górkę 15-20%, co się z czasem sprzeda.”
I te z felietonu Adama Piechoty…
„Popatrzcie: dostajecie w jakimś 2029 r. cztery Ekstrimy: jeden poświęcony Game Boyowi (…), drugi jakiejś popularnej marce sprzed 30 lat, trzeci całemu gatunkowi, a jeden, ostatni całemu rocznikowi 2029 (…). Trochę lepsza wizja niż „dzięki za wszystko, do przeczytania w innym życiu” na ostatniej stronie ostatniego, choć totalnie zwykłego numeru, nieprawdaż?”
Mam jakieś takie wrażenie (może i mylne), że powyższe nastąpi jeszcze na długo przed 2029 rokiem. Nie twierdzę, że akurat w tym. Może w kolejnym? Ale… skoro JUŻ jest o tym otwarcie pisane – zarówno na łamach magazynu, jak i na forumku, znaczy to, że coś musi być na rzeczy. Może uznano, że lepiej jest już teraz przygotowywać Czytelników na coś, co nastąpi w jakiejś dalszej/mniej dalszej przyszłości, niż postawić ich nagle wobec faktu dokonanego.
O ryzyku ułożenia się komórek burzowych w charakterystyczny łuk, też nie pisze się, gdy takowy jest już widoczny na obrazowaniach radarowych, tylko na dzień przed.
Zmiany w poszczególnych tytułach prasowych są potrzebne. Przykładowo od najnowszego wydania „Tygodnika Powszechnego”, przebudowany został wstępniak oraz spis treści.
Tymczasem przed „PSX Extreme” stoją dużo większe zmiany. Pytanie tylko – kiedy nastąpią?
Wiemy (mniej więcej, to nie są oficjalne dane), że miesięcznik schodzi średnio w liczbie 13K co miesiąc. Wydanie zerowe zeszło w przedsprzedaży w liczbie <9000K. Dlaczego takie porównanie? Otóż w przypadku sprzedaży "kioskowej", dystrybutorzy zabierają kawałek tortu z ceny okładkowej magazynu. Przy opcji przedsprzedażowej – cała suma trafiałaby do Pereza. Zatem nawet mniejszy poziom sprzedaży, mógłby przynosić większe zyski. Kuszące. Z jednej strony. Z drugiej – co na taką zmianę powiedzą Czytelnicy?
Aktualnie – jesteśmy (przykładowo) w Empiku, widzimy "PSX Extreme", przeglądamy pobieżnie i uznajemy, że warto zakupić ten numer. W przypadku przedsprzedaży, kupno magazynu odbywałoby się jeszcze przed jego wydrukowaniem. Trzeba by też mieć konto na Allegro lub w sklepie wydawcy. Jak docelowo wpływałoby to na sprzedaż? Mowa nie o stałych czytelnikach, tylko tych nieregularnie nabywających.
Finansowo (w ogólnym rozrachunku) – zapewne lepiej. Ale powiązane byłoby to cały czas z poziomem schodzenia tytułu. Gdyby zaczął spadać? Powrót do klasycznej formuły – „kioskowej”? Na myśl przychodzi konkurencja. Nie wracają do cyklu dwudziestoośmiodniowego.
To jest pierwszy z możliwych kolejnych kamieni milowych. Jest też drugi. Całkowite przejście na wydania specjalne. Także jedynie we formie przedsprzedażowej. Ze swoimi zarówno plusami, jak i minusami.
Jeżeli „PSX Extreme” minie pierwszy kamień milowy i faktycznie okaże się to bardziej zyskowne, istnieje prawdopodobieństwo, że „CD-Action” uczyni podobnie.
W dalszej perspektywie… jeśli miesięcznik minie drugi, powodując, że Perez będzie zadowolony, możliwe, że „CD-Action” też tak zrobi.
Tylko że wtedy… zakończy się (znana nam od… dekad) era magazynów growych. Zostaną jedynie wydania specjalne. Ich składać w nieskończoność się nie da. Wtedy zostanie… nic. []