Po małych perturbacjach Pegasus Extreme trafił w moje ręce. Niezły papier i trzy dychy bez grosza za 108 stron nostalgii, w skrócie tak wygląda nowy odprysk „szmatławca”. Z magazynem przyszły dwie karty z informacjami pozwalającymi ściągnąć trochę archiwaliów, a także mała czekoladka. Tą po sesji zdjęciowej skonsumowałem. Trudno, przytyję.
Szczerze mówiąc nie za bardzo mi się podoba szata graficzna. Zbyt zgrzebna, nudna, bez rozmachu, jakieś miniaturowe zdjęcia z gier zamiast duże screeny. Przecież my mamy się tym Pegasusem i grami cieszyć, chwalić, nie wstydzić! A jest co okraszać obrazkami, bo zamieszczono ponad 80 recenzji! Chyba muszę Rogerowi podesłać parę numerów Retro Gamera.
Na recki poświęcono 42 strony, jest co wspominać. Reszta to teksty poświęcone konsoli, jej wcieleniom, dystrybutorowi, demoscenie, obsłudze, sprzedaży, oszustwom na cartach itd. Informacji jest mnóstwo i gazetka jest naprawdę świetnym kompendium wiedzy o konsoli. Nie zauważyłem artykułów – zapychaczy, a także żadnej współczesności (no, może poza reklamą na tylnej okładce ). Czyste retro. Nawet kilka tematów okołogrowych, powiedzmy towarzyszących, nie razi, lecz zgrabnie uzupełnia historię „tamtych czasów”, kiedy to oprócz grania w gry oglądaliśmy Kapitana Tsubasę, Żółwie Ninja, RoboCopa czy Drużynę A.
Nie mam zbyt wielu wspomnień związanych z Pegasusem. Byłem komputerowcem, a moją pierwszą konsolą była Amiga CD-32. Chętnie jednak cofnę się z Pegasusem Extreme o 30 lat, by porównać to co pamiętam z tym, co pamiętają autorzy. Może nawet najdzie mnie chętka i włączę jedną z moich retro konsolek? Zobaczymy, tymczasem ze szklanką mleka na podorędziu i Samanthą Fox w tle zaczynam lekturę. Oooo, co to za dziwne porady… Jak to nie wolno dmuchać w kartdridż?! Zawsze dmucham.
Co jest pierwszą rzeczą, która rzuca się w oczy, gdy spojrzymy na okładkę wydania specjalnego opisanego w powyższym artykule? Można się o tym przekonać oglądając recenzję na jutubowym kanale RETRO ARCHIWIZACJA…
https://www.youtube.com/watch?v=oAZhK3AJLgo
Od 2:38.