N3 Media wydał już czwarty numer specjalny. W styczniu br. pisałem zapowiedź, teraz trzymam w ręku pachnący farbą drukarską PC Extreme. Z rzeczy ogólnych: do wyboru jest siedem okładek, w tym jedna limitowana z Prince of Persia, pismo kosztuje 34,99 zł (w przedsprzedaży było tańsze o piątkę) i liczy 140 stron. Pierwotnie miały być 132 strony, ale contentu się tyle uzbierało, że Perez dał się przekonać i magazyn pogrubiono. Tym lepiej dla nas.

Podtytuł „Epoka MS-DOS – lata 80. i 90.” definiuje główny temat, choć nie trzyma się go kurczowo. Zarówno recenzje, jak i publicystyka zahaczają o czasy późniejsze i system operacyjny Windows. Odrobinę, nie więcej. Redaktorem bieżącego wydania jest Bartłomiej [V0yager] Dramczyk, odpowiedzialny wcześniej za Amiga Extreme. Bartek zaprosił do współpracy 20 autorów, wśród których znaleźli się zarówno zg[red]ziole z PSX Extreme (co oni wiedzą o pecetach… 😉 ), jak i goście specjalni: eksperci PC, redaktorzy serwisów netowych, stara gwardia robiąca prasę o grach w epoce kamienia łupanego (Borek, Alex, Haszak, Jetboy). Znalazło się również miejsce na opinie czytelników z forum psxextreme.info. Taki miły ukłon w stronę fanów. Trudno się więc dziwić, że pismo pęka w szwach.
W PC Extreme zamieszczono 71 jednostronicowych recenzji. Zawsze byłem zwolennikiem krótkich tekstów, więc takie podejście mi się podoba. Opisano tytuły z lat 1984-1999. Każdy tekst okraszony jest ciekawostkami i posiada metryczkę z oceną. To już standard. Gwiazdą numeru został Doom, który nie dość że jako jeden z trzech tytułów otrzymał ocenę 100/100, to jeszcze dorobił się ośmiu stron map. I to jest moim zdaniem jakieś nieporozumienie. Osiem stron zmarnowanych na mapy, które bez problemu można znaleźć w necie, a tak w ogóle to rysują się w trakcie gry! To chyba największe marnotrawstwo, na jakie natrafiłem we wszystkich wydaniach specjalnych, włączając w to wydania Łapusza. Ech… Sam wybór recenzowanych tytułów jest jak zawsze dyskusyjny i wiadomo, że każdego nie zadowoli. Mnie również. Wrzucenie obu części Prehistorik, opisywanie gier z notą 20/100, a nie zrecenzowanie pierwszego lub drugiego UFO to zbrodnia. Rzekłem.

W publicystyce, inaczej jak np. w przypadku „makaronów” Majka z Dreamcast Extreme, dominują dłuższe artykuły. Jak zwykle nie mogło braknąć wspominków autorów i historii platformy, włączając dzieje poszczególnych komponentów (karty graficzne, akceleratory). Ech, ten pecet 😉 Z typowo gamingowych tematów oko przyciągają monumentalna rozprawa o grach strategicznych na MS-DOS, opis fenomenu „Małysza”, rzecz o polskim developingu na PC czy historie Sierry i Looking Glass Studio. Są ponadto felietony, poradniki z zakresu emulacji i wywiady z twórcą Electro Body i właścicielem Muzeum Komputerów Osobistych. Nie mogę również nie wspomnieć o dużym, wyczerpującym artykule o historii polskiej prasy o grach na PC. Nie dość że to skarbnica wiedzy o naszym ukochanym papierze, to napisał go pewien miły gość z Zapachu Papieru 🙂
Kolejny fajny numer się udał Perezowi, gruby, ciekawy, stworzony przez pasjonatów, w sam raz do poczytania przy kawce lub w przerwie (albo i w trakcie w trakcie) meczu Polska – Malta. Jeśli wydawca nie koloryzuje i rzeczywiście magazyn spina się finansowo, spodziewajcie się kolejnego, o nowszych „blaszakowych” czasach. Może nie ukaże się w czerwcu, bo ten termin jest już zajęty, ale potem… kto wie.








źródło zdjęć:
PC Extreme nr 1/2025 (4)
https://www.facebook.com/PSXExtremePL
Avok, zobacz…
„Ale do rzeczy, najbardziej wciągnął mnie artykuł o historii polskich czasopism o grach.”
No ba!
https://www.psxextreme.info/topic/127882-pc-extreme/page/14/#comment-5465609
O jak miło 😉
Ochłonąłem po nocy i mam prośbę do Avoka o uprzątnięcie tego tematu z naszych niemerytorycznych komentarzy (również tych sprzed miesiąca).
Dzięki.
Za starzy jesteśmy na darcie kotów o pierdoły. 🙂
Wznosić do twojego poziomu, bo pęknę… Gratuluję samopoczucia.
Wygrałeś, jesteś najlepszy i najfajnieszy i piszesz najlepsze felietony w galaktyce. 🙂
EOT, tym razem na serio.
Nie jesteś żadną elitą, typie.
Tylko typowym internetowym userem, któremu się wydaje, że jest ważniejszy, bo dużo spamuje.
Jak masz ochotę, to się kłóć sam ze sobą. Dobranoc.
Kiedyś mówiło się, że aby wygrać z danym trollem – trzeba zniżyć się do jego poziomu i pokonać go doświadczeniem. Tylko że raz… ja nie jestem trollem. Dwa… do mojego poziomu trzeba się… wznosić. I trzy… nie ma sensu atakowanie mnie.
Ponownie wystawiam rękę na zgodę. Oraz przypominam… to wszystko jest zabawą. Po co więc tworzyć wokół tego waśnie? Jesteśmy ELITĄ serwisu Avoka. Wspierajmy się więc nawzajem, a nie zwalczajmy. Dobrze mówię?