Wspominaliśmy już wielokrotnie o konflikcie dystrybutorów z redakcjami pism growych o dołączanie pełnych wersji gier. Przypomnijmy: we wrześniu 1999 roku odbyło się spotkanie obu stron, a na nim prośby, groźby, szantaż, w efekcie porozumienie. „Pełniaki” zniknęły z okładek, ale na krótko. Pierwszy wyłamał się CD-Action, za nim cała reszta i już było po porozumieniu. Sprawa zresztą od samego początku nie była całkiem jasna i miała drugie dno, o czym możecie poczytać na Zapachu Papieru w wywiadach z Piotrem Pieńkowskim i Alexem Uchańskim. Nie wiem jednak czy wiecie, że spór z 1999 roku nie był jedyną „dramą” w historii kontaktów polskich dystrybutorów z redakcjami. Było ich wiele, a ja właśnie znalazłem ślad kolejnej, dość kuriozalnej. Sytuacja miała miejsce w marcu 1996 roku, podczas targów PlayBox ’96. Oddajmy głos Kamilowi [Deanowi] Dziekanowskiemu z Top Secret:
„Około godziny 13:00, podczas pierwszego dnia targów, odbyło się spotkanie dystrybutorów i producentów gier z prasą branżową i organizatorem. Tematem dyskusji miała być „Sytuacja rynku gier komputerowych, informacja jako element walki z piractwem”.
Spotkanie rozpoczęło się dosyć ciekawie, od zarzutu pod kierunkiem prasy, że „3/4 numerów zajmują tipsy i kody”, które mają niby zachęcać do łamania prawa. Po chwili dowiedzieliśmy się, jak dalekowzrocznie widzą to dystrybutorzy. Uważają oni, że młody człowiek, zaczynając od działalności w TnT, przyzwyczaja się do niej i doskonaląc, będzie sięgał coraz bardziej w programy, w końcu łamiąc prawa autorskie produktu.
Dyskusja nie trwała zbyt krótko, ale w sumie prawie nią całą można zamknąć w słowach, że dystrybutorzy mają pretensje do prasy. Obecnie w redakcji trwają obrady poświęcone wypracowaniu wspólnego stanowiska. Wygląda na to, że ten temat będzie jeszcze często poruszany”.
Czuć ironię w tej notatce (Top Secret nr 48 – 3/1996), bo zarzuty rzeczywiście wydają się absurdalne. Tipsy były obecne w magazynach growych na całym świecie od zawsze i nikomu, poza naszymi dystrybutorami, nie przyszło do głowy (przynajmniej ja o tym nie słyszałem), żeby w nich upatrywać przyczynę piractwa. Nie wiem, kto „chlapnął” tą mądrość, ale słuchacze musieli mieć niezłą bekę. Już wiem, dlaczego Gawron wymyślał potem w TS-ie „lewe” tipsy. Był to zapewne element walki z piractwem 🙂
Naczelnik powiedział w wywiadzie, że dystrybutorzy nie chcieli pełniaków dawanych w gazetach, bo sami chcieli wydać swoją gazetę z pełniakami (Extra Grę).