Strona główna » Redaktorzy/autorzy » Aleksy Uchański, [Alex]

Aleksy Uchański, [Alex]


Rok urodzenia: 1975
Praca w pismach: Top Secret (1992-1995 i 2002-2003), Gambler (1995-1999), Komputer Świat GRY (2000-2013), Play (2000-2012), Secret Service (2014), Pixel (2015-2022)
Stanowisko: redaktor, redaktor naczelny (Top Secret, Gambler, Komputer Świat GRY, Play), dyrektor wydawniczy (Komputer Świat GRY, Play)
Inne pseudonimy: b/d

Aleksy [Alex] Uchański – autor tekstów, redaktor, redaktor naczelny i dyrektor wydawniczy czasopism o grach. Postać powszechnie znana w branży komputerowej rozrywki. Pierwszą styczność z grami wideo miał na początku lat 80-tych w salonach gier, stając się ich częstym bywalcem. Na początku lat 90-tych, kiedy powstał Top Secret, stał się jego wiernym czytelnikiem. Będąc w 2-giej klasie liceum, dzięki rekomendacji Andrzeja G. [Juniora] Bacińskiego, razem z kolegą z klasy Piotrem [Gawronem] Gawrysiakiem nawiązał współpracę z redakcją Top Secret. Jego pierwszy tekst – opis LHX Attack Chopper, napisany wspólnie z Gawronem – opublikowany został w TS 9. Po rozłamie i odejściu z redakcji grupy Marcina Przasnyskiego, Alex skontaktował się z nowym redaktorem naczelnym Marcinem [Borkiem] Borkowskim i w efekcie latem 1992 roku razem z Gawronem dołączyli na stałe do TS-owego „zepsołu”.

Alex pisał do Top Secret przez 3 lata. W tym czasie do jego obowiązków, oprócz pisania tekstów (tworzonych głównie w duecie z Gawronem) należała poczta i kontakt z czytelnikami. Wspomina, iż miesięcznie musiał czytać 2-3 tys. listów. To on również wypromował Krzysia Kubeczkę. Wiosną 1995 roku, za namową Jacka [dr. De Stroyera] Grabowskiego i Grzegorza Eidera odszedł jednak z TS-a, by w czerwcu 1995 roku pojawić się w stopce redakcyjnej Gamblera (nr 6/95). W nowym czasopiśmie pełnił początkowo obowiązki zastępcy redaktora naczelnego. W kolejnych latach awansował na stanowisko redaktora naczelnego i piastował je do końca istnienia Gamblera (nr 12/99).

W roku 2000 Aleksy Uchański rozpoczął pracę w Axel Springer Polska (obecnie Ringier Axel Springer Polska). Pod egidą nowego wydawcy współtworzył kolejne pisma o grach: Top Secret (edycja 2), Play oraz Komputer Świat GRY. Odpowiadał także za serię Dobra GRA, w ramach której ukazały się m.in. Painkiller, Gorky Zero, Skoki Narciarskie czy Kurka Wodna. Żadne z tych wydawnictw dziś już nie istnieje. Najbardziej spektakularny upadek zaliczył reaktywowany w 2002 roku Top Secret. Mimo skompletowania silnej ekipy doświadczonych redaktorów, wsparcia Marcina [Martineza] Przasnyskiego (pierwszego redaktora naczelnego TS-a) i udziału możnego koncernu wydawniczego, czasopismo upadło po wydaniu zaledwie czterech numerów. Jak wspominał później Alex, błędem było to, że „zrobiliśmy go (nowy Top Secret) ze zbyt małym szacunkiem dla oryginału. To znaczy to było bardzo dobre pismo o grach, ale to był bardzo słaby następca TEGO Top Secretu.”

W 2006 roku Aleksy Uchański został w Axel Springer Polska dyrektorem wydawniczym czasopism z segmentu komputerowego. Od 2011 zarządzał również gazetami młodzieżowymi („Dziewczyna”, „Popcorn”). Następnie był dyrektorem rozwoju produktu w Grupie Onet.pl. Jesienią 2014 roku opuścił firmę i przeszedł do Wydawnictwa Edipresse Polska, gdzie do września 2016 roku pełnił stanowisko dyrektora ds. Digital Media. W latach 2016-2018 stał na czele rady nadzorczej Movie Games S.A., developera odpowiedzialnego m.in. za 303 Squadron: Battle of Britain. W latach 2016-2017 był członkiem zarządu i dyrektorem wykonawczym, a w 2019-2021 przewodniczącym rady nadzorczej spółki PlayWay, producenta gier na PC, konsole i platformy mobilne. W latach 2017-2018 był także w radzie nadzorczej Ultimate Games S.A. Obecnie działa w zarządach kolejnych dwóch podmiotów gamingowych: Games Operators (od maja 2019) i Rejected Games sp. z o.o. (od marca 2021). Ponadto wykłada gościnnie w Warszawskiej Szkole Filmowej i Polsko-Japońskiej Akademii Technik Komputerowych w Warszawie.

W latach 2008-2016 Aleksy Uchański był wiceprezesem zarządu Stowarzyszenia Producentów i Dystrybutorów Oprogramowania Rozrywkowego (SPIDOR). Przedmiotem działalności stowarzyszenia jest popularyzacja oraz kontrola zasad regulujących prawidłowe wytwarzanie, obrót i użytkowanie gier komputerowych i konsolowych na polskim rynku.

W 2013 roku Aleksy Uchański został zaproszony na retro imprezę Pixel Heaven, aby wziąć udział w dyskusji na temat początków prasy o grach w Polsce. W związku z tym, że nie mógł być obecny na zjeździe, wyemitowano nagrany wcześniej z nim wywiad. Rok później, na przełomie maja/czerwca 2014 roku pojawił się na następnej edycji Pixel Heaven i tym razem wziął udział w kilku panelach dyskusyjnych, m.in. o historii czasopisma Top Secret (razem z Marcinem [Borkiem] Borkowskim) i o drugiej fali prasy growej w Polsce. W tym samym roku wsparł felietonami reaktywowany Secret Service, a w późniejszym okresie jego następcę – magazyn Pixel. Wiosną 2017 roku, przy okazji przygotowań do kolejnego Pixel Heaven, brał udział w stworzeniu specjalnego, okolicznościowego numeru Top Secret. Pismo, opatrzone numerem 55 (5/2017), było dostępne w trakcie majowego eventu. Alex co roku stara się aktywnie wspierać Pixel Heaven.

Aleksy Uchański jest absolwentem Szkoły Głównej Handlowej (SGH) oraz Uniwersytetu Warszawskiego.

Teenagent

W lutym 1995 roku na rynku pojawił się Teenagent, polska przygodówka wyprodukowana przez studio Metropolis Software. Rok później wypuszczono edycję CD pt. Nowy Teenagent, w której głosy bohaterom podkładali redaktorzy znanych polskich czasopism o grach (Top Secret, Secret Service), m.in. Marcin [Gulash] Górecki, Marcin [Martinez] Przasnyski, Bogdan [Wicik] Wiciński i Aleksy [Alex] Uchański.

„Biblia komputerowego gracza” – okładka.

Wspólnie z Piotrem [Miczem] Mańkowskim i Piotrem [Gawronem] Gawrysiakiem, Alex napisał w 1998 roku książkę poświęconą grom komputerowym pt. „Biblia komputerowego gracza”. Zbierając materiał do publikacji autorzy przeglądnęli ponad 2000 gier z lat 1980-1998. Na 351 stronach zamieścili notki kilkuset najbardziej istotnych tytułów, łącznie z informacjami o autorach i kulisach działania branży gier komputerowych. Mimo, iż dzisiaj książka jest gratką dla kolekcjonerów, sam Alex nie wspomina dobrze okresu jej przygotowywania: „Współtworzenie „Biblii…” wspominam raczej źle, przerosła mnie ta robota. Micz bardzo się starał, Gawron, którego dobraliśmy na współautora później – również. Moje kawałki powstawały najdłużej i oceniam, że były najgorsze. Nie jestem zadowolony z tej książki, choć do dziś wiele osób o niej pamięta, a na Allegro jest prawdziwym rarytasem.” Recenzja książki pojawiła się w Secret Service nr 63 z 12/1998.

Wywiad z Aleksym Uchańskim, przeprowadzony przez Zapach Papieru w marcu 2023 roku:

Alex w 1999 roku

Na jednym ze starych zdjęć nosisz długie włosy. Byłeś metalem? Gunsów słuchałeś?

Tak, byłem metalem, w pewnym sensie jestem – w duszy – do dzisiaj, choć teraz słucham głównie punk rocka. Gunsami raczej pogardzałem, bo to było za łagodne, zbyt mainstreamowe. Ale dziś bardziej ich lubię, byłem na koncercie w zeszłym roku, trzy i pół godziny muzyki – szacunek dla zespołu. Mało komu z tych wielkich tak się chce.

– Od małego biegałeś po salonach gier i fascynowałeś się gierkami pokroju Centipede. Nie znalazłem informacji o Twoim pierwszym kompie? Czyżby to był dopiero PC?

Owszem, dopiero PC, w przełomowym 1989 roku, gdy wiele się w Polsce zmieniło, a ja poszedłem do liceum. Przez „ejtisy” marzyłem o komputerze, ale rodzice nie kupili mi go, w sumie może i dobrze, wsiąkłbym chyba w gry na amen. A tak przeczytałem trochę ciekawych książek, obejrzałem parę wartościowych filmów.

Byłeś ultrasem sprzętowym czy ominęły Cię wojenki sprzętowe? Za kim jesteś: Commodore czy Atari?

Przez wzgląd na pamięć Krzysztofa Kubeczki jestem oczywiście za Atari. Ale wtedy to dla mnie nic nie znaczyło, w ogóle nie rozumiałem o co w tym chodzi. Każde urządzenie było dla mnie równie dobre, skoro można było na nim odpalić jakąś grę.

– Nick „Alex” pochodzi od Twojego imienia. Cóż, nie wysiliłeś się. Nie myślałeś o czymś bardziej błyskotliwym, chwytliwym? Taki Borek miał z 10 ksywek.

Ja mam na imię Aleksy, w „ejtisach” było to imię ekstremalnie rzadkie. Pierwszego innego Aleksego spotkałem chyba dopiero w „najntisach”. Dość powszechnie imię to mylono – i do dziś tak pozostaje – z imieniem Aleksander, które stało się wówczas nieco popularniejsze za sprawą szczura z Pszczółki Mai. Kiedy w podstawówce poszedłem do harcerstwa, tam na mnie zaczęli wołać „Alex”, co mi się od razu bardzo spodobało, bo wiadomo, było takie amerykańskie i z „x” na końcu, całkiem jak Drutex i Stefanex (albo Durex 😉 – przyp. red.). No i tak już zostałem Alexem, zdrobnionym od niewłaściwego imienia gdyż jak wiadomo Alex to Alexander, a Aleksy to Alec, całkiem jak Alec Guinness czy Alec Baldwin. Dziś to wszystko już wiem, ale kiedyś nie wiedziałem – no i tak to jest. Pomyłki nazewnicze się zdarzają i mają doniosłe skutki, weźmy choćby Indian. Świnka morska jak wiadomo też nie jest ani świnką, ani morską.

– Razem z Piotrem [Gawronem] Gawrysiakiem zadebiutowaliście w 1992 roku w Top Secret jeszcze jako licealiści, dzięki znajomości z Andrzejem G. [Juniorem] Bacińskim. Bardzo wielu autorów trafiało do redakcji właśnie dzięki poleceniu. Dawało się załapać do Was ot tak z ulicy, nie po znajomości? Bo ja do wielu redakcji pisałem i nic 🙂

Top Secret nr 9 z 2-3/92

Tu chyba bardziej od znajomości liczył się timing. My mieliśmy wydrukowany jeden tekst w TS9, jakkolwiek ponoć mocno zredagowany i niepodobający się redakcji. Potem ekipa Martineza odeszła, Borek zaczął montować nową, pojawiliśmy się u niego w dobrym momencie. Kiedy już ten Zepsół okrzepł, rzeczywiście trudno było do niego doskoczyć. Szczerze powiedziawszy mam wrażenie, że całkiem jak we wczesnym punk rocku – to kto był na scenie a kto na publiczności miało tu drugorzędne znaczenie i można by bez szkody dla wydarzeń zamieniać te osoby, nikt by się nie połapał.

– Pierwsze teksty pisałeś na spółkę z Gawronem. Próbuję sobie wyobrazić, jak to technicznie wyglądało. Ty pisałeś początek opisu, on koniec? Ty o grafice, on o dźwięku? Ty punktowałeś zalety, on wady? A może jeden tekst pisałeś Ty, drugi on, a kasa szła na pół?

Spółki autorskie są nieczęstym, ale jednak stałym elementem pejzażu mediów czy szerzej kultury. Na przykład w tygodniku Polityka analizy bieżących wydarzeń często publikuje team Wiesław Władyka – Mariusz Janicki. Stephen King kilka powieści napisał do spółki z innymi autorami. W idealnym świecie jest tak że siedzimy we dwóch, dyskutujemy, a jeden zapisuje wnioski na papier. Potem drugi czyta, poprawia, dodaje od siebie. Oczywiście jest z tym wyraźnie więcej roboty niż przy pisaniu pojedynczo.

– Tak jak wspomniałeś, pierwszy opis zamieściliście jeszcze u Martineza w Top Secret nr 9, kolejne robił już Marcin Borkowski. Borek wspomina, że początkowo większość treści tworzył sam. Czemu go nie wspieraliście, nie zalaliście masą tekstów?

Bo nas tam jeszcze nie było. To był TS10, trochę pewnie 11 – te robił sam. W późniejszych „topsikretach” duet Alex & Gawron niekiedy przekraczał i 20 wydrukowanych stron. Zdarzały się narzekania, że zajmujemy za wiele miejsca.

– W Top Secret działała loteria korespondentów, w której co miesiąc rozdawaliście czytelnikom książki. Fundatorem książek był Twój tata – prezes Wydawnictwa Iskry. Jaki sens był w rozdawaniu graczom „Przygód Hucka” albo „Królewicza i żebraka”? Czy loteria cieszyła się popularnością, mieliście informację zwrotną, że ktoś te książki czyta?

Kącik im. Krzysia Kubeczki

Nie miało to chyba wielkiego sensu, podobnie jak wiele innych naszych inicjatyw w tym czasie. Z drugiej strony to była po prostu wartość dodana, zwykła (później zabroniona prawem) loteria wśród wszystkich osób, które nadesłały listy. Kilka z nich przysłało podziękowania, więc może się komuś te książki spodobały. Co do zasady dalej uważam, że książka jest dobrym prezentem, nawet jeśli dziś mamy więcej niż 50% szansy, że wręczymy ją komuś kto nie czyta książek w ogóle.

O Krzysiu Kubeczko mówiłeś wiele razy. Czytelnicy pewnie nie raz próbowali się pod niego podszyć. Jak odróżnialiście oryginalne listy Krzysia od „fejków”? Pisał odręcznie, podawał adres zwrotny, miał niepodrabialny styl?

Cholernie dobre pytanie, na które odpowiedź brzmi – nie mam pojęcia czy też – już nie pamiętam. Wiedzieliśmy od razu. Myślę że to była kwestia niepodrabialnego stylu – w tym stylu pisma – oraz unikatowego adresu domowego.

W 1995 roku jako jeden z kilku redaktorów różnych pism podkładałeś głosy do kompaktowej edycji Teenagenta. Pamiętasz, jak wyglądał ten proces? Nagrywaliście razem czy solo? Dużo miałeś tekstu do zagrania? Jakiej postaci użyczyłeś głosu?

Nagrywaliśmy u Gulasha w domu, on miał czy na tę okazję poskładał coś w rodzaju amatorskiego studia nagraniowego. I nagrywaliśmy kwestie solo. Oczywiście całkowicie za darmo. Ale za to była to pierwsza polska gra z polskimi głosami bohaterów – wcześniej ukazały się jakieś gry w których pojedyncze słowa wypowiadano po polsku, ale tu mówię o całej długiej fabule. Tekstu miałem niewiele, to było krótkie parę godzin z Gulashem, miłych godzin. Dubbingowałem Strażnika, tak mi się wydawało, potem okazało się że dubbinguję dwóch jednocześnie. W ramach tej edycji zrobiono taki żarcik, że po mojej pierwszej wypowiedzi Teenagent odwracał się i mówił (głosem Gulasha): „Skąd ja znam ten głos? Ach, te lokalne firmy wydawnicze i ich niskie budżety” 🙂

Scena ze strażnikiem w Teenagencie

– Za namową Jacka [Dr De Stroyera] Grabowskiego i Grzegorza Eidera wiosną 1995 roku przeszedłeś do Gamblera, choć byłeś ważną częścią redakcji Top Secreta. Borek nie miał Ci za złe, że zdradzasz starych kolegów i przechodzisz do konkurencji?

Myślę że trochę miał i miał do tego pełne prawo. Redakcja to nie był zakład pracy, to była rodzina, ja – w pewnym sensie – zdradziłem moją rodzinę, opuściłem ją. Towarzyszyły temu emocje. Jakkolwiek po latach niczego nie żałuję. Oczywiście – w kolejnych latach wiele razy z Borkiem współpracowaliśmy i po ludzku się kolegowaliśmy. Jestem dumny że do dzisiaj Marcin obdarza mnie swoją sympatią. Borek jest, nie waham się powiedzieć, wielkim człowiekiem, czasem mam wrażenie że do dziś nie w pełni zdajemy sobie sprawę z jego wielkości, pewnie dlatego że jest też bardzo skromny i zupełnie niepretensjonalny.

– Krótko po przejściu do Gamblera zostałeś naczelnym i zacząłeś ucywilizowanie pisma. Stopniowo eliminowaliście popaćkane kolory, rozsypane teksty i charakterystyczne elementy graficzne (kostki domina!), a na końcu staliście się pismem pecetowym. Czytelnicy nie mieli Ci tego za złe, że zabijasz unikalny styl „miesięcznika elektronicznych szulerów”?

Jacyś na pewno. Szukaliśmy jednak nowych, bo tych oryginalnych było za mało. Pismo było deficytowe, nie zarabiało na siebie – dlatego między innymi mnie tam sprowadzono. Z perspektywy czasu uważam, że to „stopniowo” to było za mało i za wolno, trzeba było szybciej i radykalniej zmienić Gamblera, do czego się nie nadawałem, bo byłem za młody i miałem za mały wewnętrzny autorytet w redakcji i w firmie. W ogóle raczej uważam, że nie najlepiej nadaję się na lidera zespołów, mimo że byłem nim przez dwie dekady.

Powiedziałeś kiedyś, że jest w Gamblerze kilka takich artykułów, których do dzisiaj się wstydzisz. Jakich?

Głównie myślę o niesławnym (a w pewnych kręgach sławnym) artykule o rodzajach kupy z Varia’tkowa. Dziś kiedy kupa jest, w wielu wymiarach w tym w dosłownym, w mainstreamie, to się nie wydaje przesadnie szokujące. W 1998 roku to było jednak trzęsienie ziemi, a ja żałuję że puściłem ten tekst, otwieranie kupie drzwi do mainstreamu to nie jest to co uważam za swój życiowy sukces. Pewnie też zastanowiłbym się nad wieloma politycznymi wycieczkami Jacka Piekary.

Nagłówki artykułów Randalla z Varia’tkowa

– No właśnie. Poza Gamblerem żadne inne pismo o grach nie zamieszczało tak „mocnych” tekstów jak Jacka [Randalla] Piekary z Varia’tkowa. Mimo iż redakcja odżegnywała się od tych treści, jednak je publikowała. Czy w magazynie growym, czytanym głównie przez dzieci i młodzież, powinno być miejsce na szowinistyczne, rasistowskie i homofobiczne artykuły?

To chyba najtrudniejsze i najpoważniejsze pytanie tego wywiadu. Zacznijmy od drugiej części: wtedy miałem poglądy silnie liberalne i wierzyłem we w zasadzie nieograniczoną wolność słowa jako fundament cywilizacji, czy jeden z fundamentów. Ten cytat „nie zgadzam się z Tobą ale oddałbym życie, abyś mógł głosić swoje poglądy” – coś dla mnie naprawdę znaczył. Dziś uważam, że generalnie byłem naiwny czy wręcz głupi, a pewnego rodzaju skrajne poglądy powinny być ograniczane w debacie publicznej, bo do cna niszczą jej sens i jakość.
Poza wszystkim innym myślę, że te tematy zwyczajnie nie pasowały do magazynu o grach. Pismo o grach powinno być – tak, tak – o grach. Są pisma o polityce, społeczeństwie, historii – tam jest miejsce na „wyraziste sądy”. Oczywiście dziś jest już grubo za późno na te wszystkie rozważania.

– Jeden z autorów Secret Service wspominał, że nie pozwalano mu kontaktowania się z ludźmi z innych redakcji. Sam w 2014 roku w reaktywowanym „sikrecie” napisałeś, że 20 lat wcześniej niechętnie podałbyś sobie rękę na wieść o napisaniu coś do SS-a. Nie lubiliście się z innymi pismami? Czy te wojenki były autentyczne, czy udawane? Nie od dziś wiadomo, że im więcej kontrowersji i afer, tym sprzedaż idzie lepiej.

W tamtych czasach nic nie było reżyserowane, ustawiane. Wszystko działo się spontanicznie, dlatego często zwyczajnie przypadkowo, naiwnie czy z dzisiejszej perspektywy wręcz żenująco. Ostatecznie jednak dlatego było to wspaniałe, tak właśnie uważam. Rzeczywiście panowała jakaś atmosfera rywalizacji, choć raczej nie wrogości. Sam pamiętam, jak nazwałem Gulasha (nie wprost po imieniu) „niedouczonym pseudodziennikarzem”, do dziś tego żałuję i korzystając z okazji – bardzo go przepraszam.
Nad tym nielubieniem się Top Secreta z Secret Servicem wisiał oczywiście cały kontekst wielkiej schizmy Martineza i Pegaza, to rzucało cień, w dodatku o tym się wiele nie mówiło, nikt nie miał ochoty wyjaśniać nam o co im poszło. Jeśli chodzi o inne ekipy – Świata Gier Komputerowych czy Gier Komputerowych – tu relacje były zdecydowanie pogodniejsze.

– Nieraz wspominałeś, że jesteś kibicem piłkarskim. Na mecze Legii chodziłeś? Na Żylecie brylowałeś? Czy tylko telewizorek i kanapki w barwach klubowych? 😉

Derby Polonii z Legią w 1997 roku

Przesiedziałem w okolicach Żylety (na Żylecie trzeba było stać cały mecz, a ja na to byłem zbyt wygodnicki) dobre 7 sezonów na Legii. Byłem na każdym meczu, zaliczyłem też kilka wyjazdów. Widziałem wielką Legię z lat 90–tych, Legię w Lidze Mistrzów i tą poza fazą grupową, Legię w półfinale europejskich pucharów. Tego nie zapomnę i to jest wspaniałe wspomnienie. Natomiast sama atmosfera kibicowania nie podobała mi się. Awantury, agresja. Przestałem chodzić na Legię po takich derbach Warszawy, na których kibice Legii podpalili stadion Polonii. Tak było: płonęły jakieś baraki, buchał dym, trybuna gości była oczyszczana przez specjalne oddziały policji. Zbiegłem gdzieś na dół skarpy wiślanej, stałem na przystanku, wokół pobite szyby, leci ten dym ze stadionu, słychać wycie syren policyjnych. Biegną jacyś ludzie do mnie i pytają, czy mam bandaże (skąd miałbym je mieć?!). Patrzę: prowadzą ze sobą jakiegoś gościa, któremu cieknie krew po ręce. Pomyślałem obrazoburczo, że tak to wyglądało w Powstaniu Warszawskim. Potem uświadomiłem sobie, że przecież ja mógłbym tu przez przypadek zginąć. No i tak to się skończyło. Ponownie niczego nie żałuję, ani tej decyzji, ani tego że tam chodziłem.

– Po latach poszczególne magazyny growe przyznają się do korzystania z pirackich kopii. Czy używaliście w Gamblerze piratów? Bo Ty z tym oficjalnie niby walczyłeś, ale, jak sam przyznałeś, ówcześni wydawcy i dystrybutorzy niewystarczająco wspierali grami redakcje.

Od pewnego momentu niestety również po nie sięgaliśmy. To było okropne – czekać miesiącami, aż „oficjalny dystrybutor” dostarczy Ci grę, która jest już w powszechnym obiegu w Polsce i o której piszą inne konkurencyjne media. Z perspektywy czasu żałuję tej swojej krucjaty antypirackiej, bo z piractwem nie walczy się pięknymi słowami, jedyną sensowną walką jest z jednej strony dostarczanie dobrego, przystępnego produktu legalnego, z drugiej skuteczne tamowanie kanału pirackiego. Dokładnie tak jak to ma miejsce już od co najmniej dekady w Polsce.

– Po upadku Gamblera (końcówka 1999 roku) przeszedłeś płynnie do Axel Springer Polska. Razem z Martinezem i zespołem uruchomiliście dwa nowe magazyny growe – Komputer Świat: GRY i Play. Pisma odniosły sukces i ukazywały się przez wiele lat. Wielu redaktorów narzeka na pracę w korporacjach wydawniczych, Ty, mam wrażenie, doskonale się w tym środowisku odnalazłeś. Odpowiada Ci korporacyjna specyfika? Czym się różniła praca w „Axlu” od pracy w LUPUS-ie?

Powiem szczerze, ja po doświadczeniu Top Secreta, a potem Gamblera miałem ochotę nareszcie odnieść zwykły profesjonalny sukces. Zrobić pismo, które będzie mieć wielu zadowolonych czytelników, sprzedawać wiele egzemplarzy, zarabiać dla wydawcy pieniądze. To się udało z Martinezem, pod skrzydłami wydawnictwa Axel Springer i marki Komputer Świat. Ta firma nie była – z dzisiejszej perspektywy patrząc – korporacją. Dla mnie korporacja to firma globalna o globalnych procesach, produktach i zasadach pracy. W tym sensie Axel Springer to była po prostu duża międzynarodowa spółka, ale każda jej redakcja miała indywidualne sposoby i kulturę pracy. U nas w środku było dość swobodnie i zabawnie, tak wspominam. Natomiast niewątpliwie o wiele bardziej profesjonalnie niż w LUPUS-ie. To dotyczyło na przykład takiej sprawy jak studio graficzne, w Lupusie było jedno i scentralizowane, pełne własnych problemów i pomysłów na to, jak magazyny mają wyglądać. U nas graficy siedzieli razem z redaktorami. Kolosalna różnica, a takich różnic było wiele.

Anna [Anek] Gidyńska i Alex w redakcji Komputer Świat: GRY w 2001 roku

Pytany, od lat bierzesz na klatę odpowiedzialność za niepowodzenie reaktywacji Top Secreta. Powiedz, co tak naprawdę nie „pykło”? Czy sprzedaż na poziomie 40.000 (dane ZKDP) to za mało? A może były również inne przyczyny, jak zarejestrowanie znaku towarowego „Top Secret” przez pewną warszawską spółkę w lipcu 2002 roku?

To 40.000 to było o wiele za mało. Komputer Świat: GRY sprzedawał wtedy ponad 100.000 kopii, podobnie jak CD-Action (które sprzedawało najwięcej). Temat znaku towarowego moim zdaniem nie miał z tym nic wspólnego. Co nie pykło? Po pierwsze, chyba było zarazem za późno i za wcześnie na wskrzeszanie marki Top Secret. Za późno, bo czasy się już zmieniły, a z nimi odbiorcy. Za wcześnie, bo jeszcze nie przyszła nostalgia. Po drugie, to jednak zwyczajnie zrobiliśmy za słabe pismo i to jest oczywiście w największym stopniu moja wina. Zabrakło wizji, a wizja powinna iść od redaktora naczelnego w pierwszym rzędzie. Wiele jeszcze mógłbym o tym rozprawiać bo i wiele myślałem, ale po prawdzie nie bardzo mi się chce. Najlepsze co mogę o tym epizodzie powiedzieć to to że cieszę się, że trwał krótko.

– W połowie 1999 roku polscy dystrybutorzy próbowali wyegzekwować od magazynów rezygnację z zamieszczania pełnych wersji gier. Były spotkania, dyskusje, próby szantażu, wreszcie we wrześniu udało się podpisać porozumienie. Dwa miesiące później zostało ono zerwane i „pełniaki” na lata zagościły na okładkach czasopism. Na tym polu mocno rywalizowaliście z Bauerem. Czy Twoim zdaniem jest to zdrowa sytuacja? A może był to czynnik powoli pogrążający magazyny papierowe, bo te stały się tylko dodatkami do płytek z grami?

Ta połowa 1999, ciekawe wydarzenie. Z punktu widzenia dzisiejszego prawodawstwa: próba narzucenia rynkowi zmowy kartelowej niekorzystnej dla klientów, bardzo surowo karana. Długo się to nie ostało bo i nie mogło, kiedy wchodziliśmy z produktami Springera, już nic z tego nie zostało. Teraz pytanie czy te „pełniaki” zaszkodziły prasie papierowej – moim zdaniem nie. Raczej wręcz przedłużyły jej żywot, bo były czymś extra, czymś czego nie można było znaleźć za darmo w internecie. Czy przez to mniej się liczyła jakość samych treści – do pewnego stopnia na pewno tak. Ale z perspektywy nie narzekałbym na jakość treści w pismach o grach w Polsce. Uważam, że była wysoka albo i bardzo wysoka.

Felieton Alexa w Pixelu

Jesteś jednym z najbardziej rozpoznawalnych redaktorów „starej gwardii”, pamiętanej z odległych czasów Top Secreta i Gamblera i trochę nowszych Komputer Świata: GIER i Play’a. Twoja twarz od ponad 25 lat przewija się w prasie drukowanej i internecie, na imprezach branżowych itd. Czy jesteś celebrytą? Ludzie Cię rozpoznają, rozdajesz autografy?

Czy czuję się jak gwiazda rocka? Albo chociaż gwiazdka z zespołu jednego przeboju? Nie, w zasadzie nigdy. Oczywiście, na Pixel Heaven bywa inaczej, ale tylko tam. Czasami na ulicy rozpoznaje mnie ktoś, kto zna moją shitposterską twórczość na Facebooku, ale i te wydarzenia są dość rzadkie. Generalnie jestem osobą prywatną, nie cieszę się żadną sławą i bardzo dobrze, byłaby to bowiem sława nienależna.

– Razem z kolegami z Pixela od lat aktywnie wspieracie organizację i prowadzenie Pixel Heaven. Nie ma już magazynu Pixel. Czy w związku z tym Alex zapomni o Pixel Heaven?

Zamknięcie magazynu Pixel wywołało trochę złej krwi. Nie chcę tego rozwijać, ale powiem tak: jestem wdzięczny Robertowi Łapińskiemu za stworzenie Pixel Heaven i wszelkie inne inicjatywy, które podejmował. To była jego wizja od początku i tylko on to umiał ją zacząć wcielać w życie. Oczywiście działania te współtworzyło i współtworzy wiele innych osób, którym również należy się pamięć i wdzięczność, na czele z wieloletnim naczelnym Pixela, Piotrem Mańkowskim – Miczem. Co do mnie, będę niezmiennie wspierał Pixel Heaven, które uważam za wspaniałą, cenną inicjatywę.

– Kiedyś, dawno temu napisałeś razem z Miczem i Gawronem „Biblię komputerowego gracza”. Wprawdzie po latach przyznałeś, że obijałeś się przy jej tworzeniu, ale pióro masz sprawne i, patrząc na Twoje felietony, lubisz pisać. Nie myślisz o naskrobaniu kolejnej książki? Po tylu latach w branży pewnie niejedną świetną historię mógłbyś przelać na papier.

Generalnie marzę o napisaniu książki, ale wydaje mi się, że nie mam po temu talentu ani – obecnie – czasu. Źle wspominam pracę przy „Biblii”, uważam że napisałem jej najgorsze fragmenty, a w dodatku znacznie opóźniłem prace. Oddawanie się wspomnieniom uważam za objaw starości, z którą na razie nie umiem się pogodzić, wolę patrzyć do przodu i robić nowe rzeczy. Czy kiedyś napiszę większą formę? Mam nadzieję. Czy będą to wspomnienia o branży? Mam nadzieję, że nie.

– Po ośmiu latach Pixel zamknął podwoje. Gdzie teraz będzie pisał Alex? Do CD-Action czy PSX Extreme? A może Retro?

Retro nr 4 – 1/2023

Otrzymałem zaproszenie do magazynu Retro i bardzo się z niego ucieszyłem. Tam też będę publikował, pierwszy tekst już się ukazał.

Wykładasz gościnnie na uczelniach. Czego uczysz studentów?

Autorskiego przedmiotu „biznes gier komputerowych”. Wiele uczelni znakomicie przygotowuje młodych ludzi do tworzenia gier, ale mało im opowiada o tej finansowo-biznesowej rzeczywistości, w której będą uczestniczyć, czy jako pracownicy wielkiej firmy czy jako twórcy własnej gry, czy jeszcze w innych rolach. Mam sporo wiedzy w tym zakresie i chętnie się nią dzielę, traktuję to jako element działalności pro bono, no a poza tym zwyczajnie to lubię.

– Czy czytasz jeszcze papierowe gazety? Czy już raczej tylko tablet, czytnik, komputer albo komórka?

Czytam książki w papierze, nie ebooki i czytam nieliczne papierowe magazyny, głównie motoryzacyjne, których zresztą niewiele już pozostało.

– Od wieków tkwisz wciąż w branży gier, ciężko zliczyć firmy i projekty, w których uczestniczysz / uczestniczyłeś. Nigdy nie chciałeś zmienić zawodu, nie czujesz wypalenia?

Dobre pytanie. Na szczęście wielokrotnie zmieniałem w tej branży pozycję. W ostatnich dziesięciu latach właściwie od zera musiałem się nauczyć, jak się prowadzi firmę tworzącą gry, jak się inwestuje w takie firmy… Rynek ten sam, ale rodzaj działalności, wymagane kompetencje, wiedza – zupełnie nowe. Wiele znanych twarzy ze starych czasów, ale i wiele osób urodzonych po roku 2000, dla których epoka Top Secreta znaczy tyle, co dla nas Druga Wojna Światowa. Nie, nie narzekam na nudę, świat i rynek gier zmieniają się zbyt szybko.

– Dwanaście lat temu napisałeś „gram maksymalnie godzinę dziennie”. Czy teraz masz więcej czasu? Ile, w co i na czym grasz?

Przyznam, że dla samego siebie dziś wolę czytać książki niż grać. Oczywiście, gram trochę na pececie, mam konsole, mam Oculusa Questa. Ale gram mało, wyjąwszy granie „zawodowe”, w prototypy czy inne robocze wersje gier, które tworzą firmy, które wspieram.

– Co robisz w tzw. czasie wolnym? Czy masz jakieś pozagrowe hobby, biegasz, wędkujesz, startujesz w rajdach?

Staram się sporo czytać. Kocham motoryzację, mam kilka dziwnych samochodów, w tym klasyczne. Lubię podróżować.

Pixel Heaven, czerwiec 2018: redaktor Zapachu Papieru z Aleksym Uchańskim

– Czy Twoja rodzina gra w gry?

Mam dwie córki, obie jak się zdaje znają „kulturowe gry pokolenia” takie jak Among Us, jedna – jak pamiętam – z zapałem grała w Overwatcha, lubią też przeboje VR takie jak Beat Sabre. Ale nie są one zapalonymi graczkami, podobnie jak moja żona.

– Jeśliby dziś ktoś szalony wpadł na pomysł wskrzeszenia któregoś z zamkniętych periodyków growych i poprosiłby Cię o pomoc, wsparłbyś taki projekt np. jako wydawca? Którą gazetę chciałbyś najbardziej wskrzesić?

Z gier komputerowych i całej popkultury wiemy że owocem wskrzeszania jest najczęściej zombie. Rzeczy mają swój czas i miejsce, czas magazynów o grach przeminął, ten fakt trzeba z bólem zaakceptować. Najgorsze co moglibyśmy zrobić naszym wspomnieniom to skonfrontować je z takim wskrzeszeniem.

Zapach Papieru, 22 marzec 2023

PYTANIE BONUSOWE

– Co sądzisz o Zapachu Papieru? Odpowiedź może być krytyczna, byleby szczera 😉

Jestem bardzo poruszony tym że komuś się chciało to wszystko zrobić – i dalej prowadzić. Przyznam że zawsze sobie zadaję pytanie „czy zasługujemy na taką atencję? Czy to co robiliśmy rzeczywiście było aż tak ważne?”. Zazwyczaj z miejsca odpowiadam sam sobie „nie”, ale wtedy przypominam sobie że tu wcale nie chodzi o nas, tylko o naszych czytelników, ich perspektywę i wspomnienia.
Dodam jeszcze, że strasznie mi się podoba oldschoolowa forma graficzna serwisu, pasuje do tematyki i w ogóle jest bardzo stylowa w tych czasach.

Spotkanie w siedzibie Leryx Longsoft, lato 1995. Piąty od prawej (stoi): Aleksy Uchański.
Alex na 5-leciu Lupusa, grudzień 1996.
Micz, Gawron i Alex na Gambleriadzie ’98.
Redakcja czasopisma Play, 2000 rok. Górny rząd, pierwszy z lewej: Aleksy [Alex] Uchański.
1992
  • Chessmaster 2100 (opis /współautor/, Top Secret nr 13 – 11-12/1992)
  • Cisco Heat (opis /współautor/, Top Secret nr 13 – 11-12/1992)
  • Das Boot (opis /współautor/, Top Secret nr 13 – 11-12/1992)
  • Dawn Raider (opis /współautor/, Top Secret nr 13 – 11-12/1992)
  • Elite (opis /współautor/, Top Secret nr 12 – 9-10/1992)
  • Ironman (opis /współautor/, Top Secret nr 11 – 7-8/1992)
  • LHX Attack Chopper (opis /współautor/, Top Secret nr 9 – 2-3/1992)
  • Scorched Earth (opis /współautor/, Top Secret nr 11 – 7-8/1992)
  • Scorched Earth ver. 1.11 (news /współautor/, Top Secret nr 13 – 11-12/1992)
  • Stunts (opis /współautor/, Top Secret nr 12 – 9-10/1992)
  • Tips & Tricks (rubryka /współautor/, Top Secret nr 13 – 11-12/1992)
  • Warlords (opis /współautor/, Top Secret nr 11 – 7-8/1992)
1993
  • 1869 (opis /współautor/, Top Secret nr 21 – 11-12/1993)
  • 4D Sports Boxing (opis /współautor/, Top Secret nr 15 – 3-4/1993)
  • 4D Sports Tennis (opis /współautor/, Top Secret nr 15 – 3-4/1993)
  • Alien (opis /współautor/, Top Secret nr 21 – 11-12/1993)
  • Alien Breed (news /współautor/, Top Secret nr 21 – 11-12/1993)
  • Ancient Art of War, the (opis /współautor/, Top Secret nr 16 – 5-6/1993)
  • Beauty and the Beast (opis /współautor/, Top Secret nr 20 – 10/1993)
  • Brydże przegląd (artykuł /współautor/, Top Secret nr 21 – 11-12/1993)
  • Cactus League Professional Basketball ver. 3.00 (news /współautor/, Top Secret nr 18 – 8/93)
  • Car & Driver (news /współautor/, Top Secret nr 15 – 3-4/1993)
  • Car & Driver (opis /współautor/, Top Secret nr 18 – 8/1993)
  • Charles Goren Bridge (opis /współautor/, Top Secret nr 21 – 11-12/1993)
  • Chessmaster 3000 (opis /współautor/, Top Secret nr 16 – 5-6/1993)
  • Creepers (news /współautor/, Top Secret nr 15 – 3-4/1993)
  • Crystball (opis /współautor/, Top Secret nr 21 – 11-12/1993)
  • D’N’D (artykuł /współautor/, Top Secret nr 14 – 1-2/1993)
  • Digger (opis /współautor/, Top Secret nr 15 – 3-4/1993)
  • Double Dragon 3: The Rosetta Stone (opis /współautor/, Top Secret nr 15 – 3-4/1993)
  • Flight Simulator 5.0 (opis /współautor/, Top Secret nr 21 – 11-12/1993)
  • Galactix (opis /współautor/, Top Secret nr 14 – 1-2/1993)
  • Graj nie fair (artykuł /współautor/, Top Secret nr 14 – 1-2/1993)
  • Grand Slam Bridge (opis /współautor/, Top Secret nr 21 – 11-12/1993)
  • Hoyle Classic (news /współautor/, Top Secret nr 16 – 5-6/1993)
  • Incredible Machine, the (opis /współautor/, Top Secret nr 17 – 7/1993)
  • Ishar (opis /współautor/, Top Secret nr 14 – 1-2/1993)
  • Ken’s Labirynth (news /współautor/, Top Secret nr 19 – 9/1993)
  • Ken’s Labirynth (opis /współautor/, Top Secret nr 21 – 11-12/1993)
  • Knight Lore (opis /współautor/, Top Secret nr 18 – 8/1993)
  • Lethal Weapon (opis /współautor/, Top Secret nr 19 – 9/1993)
  • Lotus 3 (opis /współautor/, Top Secret nr 20 – 10/1993)
  • Nicky II (opis /współautor/, Top Secret nr 20 – 10/1993)
  • Pinball Dreams (opis /współautor/, Top Secret nr 21 – 11-12/1993)
  • Police Bust (opis /współautor/, Top Secret nr 21 – 11-12/1993)
  • Privateer (news /współautor/, Top Secret nr 20 – 10/1993)
  • Raport z oblężonego miasta III (artykuł /współautor/, Top Secret nr 16 – 5-6/1993)
  • RoboSport (news /współautor/, Top Secret nr 16 – 5-6/1993)
  • RoboSport (opis /współautor/, Top Secret nr 19 – 9/1993)
  • Rules II (opis /współautor/, Top Secret nr 20 – 10/1993)
  • Saboteur (opis /współautor/, Top Secret nr 20 – 10/1993)
  • Savegame’y (rubryka /współautor/, Top Secret nr 15 – 3-4/1993)
  • Savegame’y (rubryka /współautor/, Top Secret nr 16 – 5-6/1993)
  • Savegame’y (rubryka /współautor/, Top Secret nr 17 – 7/1993)
  • Savegame’y (rubryka /współautor/, Top Secret nr 19 – 9/1993)
  • Savegame’y (rubryka /współautor/, Top Secret nr 21 – 11-12/1993)
  • Scout (news /współautor/, Top Secret nr 16 – 5-6/1993)
  • Scuba Dive (opis /współautor/, Top Secret nr 19 – 9/1993)
  • Secret Weapons of the Luftwaffe (opis /współautor/, Top Secret nr 20 – 10/1993)
  • Simant (opis /współautor/, Top Secret nr 16 – 5-6/1993)
  • Soccer Champion (opis /współautor/, Top Secret nr 21 – 11-12/1993)
  • Spelljamer (news /współautor/, Top Secret nr 16 – 5-6/1993)
  • Spheroid (opis /współautor/, Top Secret nr 19 – 9/1993)
  • Super-Kong (opis /współautor/, Top Secret nr 21 – 11-12/1993)
  • Surf Ninjas (news /współautor/, Top Secret nr 21 – 11-12/1993)
  • T’N’T (rubryka /współautor/, Top Secret nr 21 – 11-12/1993)
  • Tajemnica Statuetki (news /współautor/, Top Secret nr 21 – 11-12/1993)
  • Tipsy (rubryka /współautor/, Top Secret nr 20 – 10/1993)
  • Tornado (opis /współautor/, Top Secret nr 21 – 11-12/1993)
  • Turbo Bridge (opis /współautor/, Top Secret nr 21 – 11-12/1993)
  • Winter Games (opis /współautor/, Top Secret nr 14 – 1-2/1993)
  • X-Wing (news /współautor/, Top Secret nr 15 – 3-4/1993)
  • X-Wing (opis /współautor/, Top Secret nr 18 – 8/1993)
  • Zool (news /współautor/, Top Secret nr 17 – 7/1993)