Strona główna » Newsy » Bootlegowy Secret Service nr 1

Bootlegowy Secret Service nr 1


Opublikowano: 26/04/2025 | Autor: Avok

Premiera Secret Service wiosną 1993 okazała się wielkim sukcesem. Kolorowa nowoczesna szata graficzna, znani i lubiani autorzy, ciekawe rubryki – każdy chciał go mieć. Jednak mimo nakładu pow. 100 tys. egzemplarzy magazyn szybko znikał z kiosków lub nie wszędzie docierał. Lekarstwem na to były po pierwsze: prenumerata, po drugie – sprzedaż archiwaliów. Wystarczyło opłacić przekazem odpowiedni numer i po jakimś czasie dostawało się go pocztą.

W czerwcu 1994 w Przeciekach (SS14) ogłoszono, że wyprzedały się już wszystkie numery premierowe. Opłaconych zamówień było jednak znacznie więcej. Martinez i Pegaz Ass wpadli wtedy na szatański pomysł, by dodrukować pierwszy numer, lecz będzie on czarno-biały. „Będzie to specjalny bootlegowy egzemplarz, dostępny tylko farciarzom” – przekonywali. Żeby podnieść jego wartość, każdą sztukę opatrzyli unikalnym numerem seryjnym i autografami. Tak przygotowane egzemplarze rozsyłali tym, dla których zabrakło oryginalnych numerów, ale nie tylko. „Pojechaliśmy autobusem Ikarus z moją mamą do redakcji na Wronią. Wizyta mogła być poprzedzona jakimś telefonem, że szukam nr 1 i odpowiedzią, że „przyjedźcie, coś ogarniemy”. – wspomina ośmioletni wtedy Maciek, który w ten sposób stał się posiadaczem bootlega – Większość dzieciństwa byłem jednak smutny, że ten SS1 mam w takiej formie, mimo autografów. Niezbyt ładny, na matowym papierze, prawie jak z atramentowej czarno-białej drukarki biurowej. Myślałem, że oni to drukowali prowizorycznie, na poczekaniu dla spóźnialskich, jako substytut „lepszy taki niż żaden”, a autografy dawali ekstra dla otuchy.” 🙂

Martinez i Pegaz Ass

Ile wydrukowano czarno-białych „sikretów”, trudno powiedzieć, rozpowszechniono około tysiąca egzemplarzy. Najwyższy numer seryjny, z jakim się spotkałem, to 919. Całego nakładu nie pozbyto się zresztą naraz, gazetki podpisywano i kolportowano w miarę potrzeb, na co wskazują różne kolory pisaków użytych do autografów i wpisany rok wydania (1994 lub 1995). Bootlegowy SS1 trafiał do domowych archiwów i przez lata większość czytelników o nim zapomniała. Od święta pojawiał się na aukcjach, nie wzbudzając większego zainteresowania. Sam natrafiłem przypadkiem na wzmiankę o nim przeglądając archiwalne numery Secret Service. Zrobiłem research, dotarłem do jednego z posiadaczy i opisałem sprawę na Zapachu Papieru. A potem przyszła moda na retro i się porobiło.

Dziś zdobycie oryginalnego czarno-białego SS-a jest bardzo trudne. W ciągu 30 lat wiele numerów zaginęło lub skończyło na makulaturze. Ci, którzy mają bootlega w swoich zbiorach, przechowują go i najczęściej nie chcą odstąpić, a jak już pojawi się na aukcji, jego ceny windowane są do chorych kwot. Brałem udział w kilku aukcjach, które wydawały mi się mało uczciwe. Dlatego wolałem poczekać. I wreszcie jest!

Czarno-biały Secret Service nr 1 – 4/93 o numerze seryjnym 534 wzbogacił zbiory Zapachu Papieru. Dziękuję bardzo, niegdyś ośmioletni Maćku z Warszawy.

Secret Service nr 1 – No. 534 – okładka przednia
Secret Service nr 1 – No. 534 – okładka tylnia

źródła zdjęć:
archiwalne numery Secret Service
https://zapach-papieru.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

10 Komentarzy

  1. Kiedyś chciałem dokupić na aukcji tenże numer. Ale cena mnie bardzo zaskoczyła, jak wielu zresztą więc do dzisiaj niestety nie posiadam. Świętym graalem bym tego egzeplarza nie nazwał. Ciekawostka 😀 Te numery bez podpisu być może poszły już później, w ramach jakiejś akcji, by odróżnić od dodruku.

  2. Kilka lat temu kupiłem dużą paczkę numerów Secret Service. I ze zdziwieniem się zorientowałem, że pośród nich znajduje się jeden numer w wersji czarno białej. Teraz już wiem jaka jest jego historia… ale mój nie posiada autografu ani numeru 🙁

    1. Hmmm… czyli wchodzimy na JESZCZE wyższy poziom unikatowości?

      Tak, czy inaczej – jesteś (można powiedzieć) szczęściarzem posiadającym tenże numer.

    2. Tak, mam, bo właśnie szukałem tej numeracji o której wspominaleś i nie mogłem znaleźć. Wieczorem porobię zdjęcia i podlinkuje je tutaj.

    3. Valoo —> Ha, wygląda mi to na oryginał, nie ksero. Ciekawe, jaka jest historia tego numeru. Może rzeczywiście część egzemplarzy wyciekła z redakcji bez autografów. Osobiście nie wierzę, że wydrukowali tylko 1000 egz.

    4. Też się zastanawiałem czy ktoś nie wydrukował skanów, ale w dotyku nic tego nie sugeruje.