Strona główna » Newsy » PSX Extreme nr 10/2024 (325)

PSX Extreme nr 10/2024 (325)


Opublikowano: 07/10/2024 | Autor: Avok

Z lekkim opóźnieniem październikowy numer PSX Extreme trafił w moje ręce. Wydawca poszedł w tym miesiącu na całość: dał sześć stron więcej (124) za tą samą cenę (24,99 zł), cztery okładki do wyboru (wszystkie z Silent Hill 2) i na dodatek dwa wstępniaki! A nie, przepraszam, w tym ostatnim przypadku to wstępniak i przeprosiny. Cóż, pojechało się po G2A.COM w artykule o Lewandowskim (PSXE 322), to trza teraz przeprosić. Wprawdzie Roger nie tak dawno się zarzekał, że już nikogo na łamach „ikstrima” przepraszać nie będzie, to choć Hong Kong daleko, ktoś do Wawy przyjechać może skórę przetrzepać…. 😉

PlayStation 5 Pro

Co tam pokazują konsolometry? Ten Sony sięga prawie maksimum. Ma to pewnie związek z listopadową premierą wersji Pro (jest o tym dedykowany artykuł), przeciekami nt. PS6 i kolejnymi tytułami przerzucanymi na PC. To ostatnie nie jest akurat dobre dla samej konsoli, bo oznacza mniej exclusive’ów, ale kasa się zgadza. Co od innych platform, kondycjometry są na niższym „siódemkowym” poziomie i oznaczają że jest ok, choć bez rewelacji. Zerknijmy na komentarze. Microsoft odpuścił sobie dopałkę Xbox-a, wciąż się restrukturyzuje (czytaj: zwalnia ludzi) po fuzji z Activision Blizzard i liczy na wzrost popularności Game Passa dzięki nadchodzącym Indianie Jonesie i Call of Duty. Nintendo natomiast szykuje nową konsolę na połówkę przyszłego roku, ale na razie nawet jej nie zobaczyliśmy. Mamy za to nową wersję Switcha OLED. Niech będzie.

Gierkowo w tym miesiącu mamy full wypas: 3 playtesty, aż 38 recenzji i 1 retrorecenzja. Jest w czym wybierać, choć żeby upchać tyle dobra, większość gier opisana jest na pół strony. Przypomina mi się stary dobry Man!ak 😉 Grą numeru został zgodnie z oczekiwaniami Silent Hill 2, choć nie zebrał maksymalnej noty. Ciut wyżej ocenione zostały Astro Bot i Castlevania Dominus Collection. Na Astro Bota wszyscy ostrzyli się od dawna i sam bym chętnie w niego pograł, ale nie wydali go (jeszcze) na XSX-a. Mimo wielu tytułów totalnych padak w bieżącym numerze nie opisano – najgorzej, czyli na poziomie średnim wypadły Aerial Knight’s We Never Yield i 63 Days. To ostatnie to gra o powstaniu warszawskim w stylu Commandosa i sądziłem, że choćby za tematykę autor da jej jedno-dwa oczka wyżej. Nie dał. Że co? Że sterowanie na padzie do bani? Oj tam, oj tam Kali… 🙂 Ja jak każdy w głównej mierze przytuliłbym Silent Hill 2, ale że to produkcja strasząca, na odstresowanie pociupałbym w innego odświeżonego klasyka – Broken Sword: Shadow of the Templars Reforged. Wprawdzie granie w dwuwymiarową klikaną przygodówkę na sprzęcie dziewiątej generacji to przez wielu objaw zramolenia, ale uwierzcie – warto. Grałem i nie skończyłem jej 30 lat temu, zagram nie skończę jej pewnie i teraz. Ale i tak będzie zajebiście.

Broken Sword: Shadow of the Templars Reforged

Tak jak miesiąc temu, tak i w bieżącym numerze „szmatławca” są trzy Tematy Numeru. Pierwszy opowiada historię krakowskiego Bloober Teamu, odpowiedzialnego za remake Silent Hill 2. Podobny tekst pojawił się w ostatnim CD-Action, z ciekawością przeczytam i porównam oba. Drugi z tematów opisuje uniwersum „Króla Lwa”: kulisy powstania filmu, poszczególne części, nawiązujące gry, odniesienia w popkulturze itd. Miłośnicy tradycyjnej kreski Disney’a powinni być zadowoleni. No i trzeci temat: historia konsoli 3DO – przeczytam z zainteresowaniem, bo myślę od jakiegoś czasu o kupnie tego klasyka, choć o tym było i to nie raz. Z innych artykułów, z pewnością pochylę się nad niesamowitymi anegdotami o grach krążących wśród gamingowej społeczności, opowieściami o mniej znanych milionerach, którzy dorobili się na grach czy filmowej serii „Piła”. Pewnie to wstyd, ale nie oglądałem żadnej „pilarskiej” odsłony. Jakoś kino gore mi nie podchodzi, ale może się w końcu przemogę.

Jak poprzednio tak i w październikowym numerze PSX Extreme czytelników atakuje duża liczba stałych rubryk i felietonów, na oko tak ze 20. Na razie żadnych nowości. Jak wszyscy (albo i nie) czytam je od najbardziej do najmniej ulubionych. Najpierw więc łykam Listy (w tym miesiącu dosłownie dwa!!!) i Region filmowy, potem Ohayo Nippon i Comix Zone, a potem już jak leci… A na koniec zostawiam sobie materiały partnerów i reklamy 🙂 Nie przedłużam więc dłużej, kawę parzoną przysuwam, Wham nastawiam i lekturę poczynam. Strona 25 – wizyta w studiu Bloober Team. O, mają siedzibę na Alei Pokoju! Obok jest staw Dąbski, ryby tam łowiłem…

PSX Extreme nr 325 – okładka wzór 1
PSX Extreme nr 325 – okładka wzór 2
PSX Extreme nr 325 – okładka wzór 3
PSX Extreme nr 325 – okładka wzór 4

źródła zdjęć:
PSX Extreme nr 325, 10/2024

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

22 Komentarze

  1. Avok zaktualizował część NAKŁAD w sekcji INFORMACJE magazynu „PSX Extreme”…

    „10 000 egz. (1997)
    25 000 – 30 000 egz. (2011-2016)
    30 000 egz. (2017)
    23 000 egz. (2019)
    18 000 egz. (2021)
    25 000 egz. (2022-2023)
    12 000 – 14 000 egz. (2024)”

    1. – – – = = = E X T R E M A L N O Ś Ć = = = – – –

      Gdy oglądamy w telewizji programy publicystyczne bądź słuchamy ich w radio, zaproszeni do nich goście przybliżają nam złożone kulisy polityki zarówno krajowej, jak i zagranicznej. Tłumaczą decyzje polityków oraz przewidują ich konsekwencje. Pomagają nam lepiej zrozumieć – w tejże kwestii – otaczający nas świat. My (tutaj na ZP) nie poruszamy tematów politycznych, zostawiając je innym serwisom. Skupiamy się jedynie na (nomen omen) zapachu papieru. A konkretnie – na magazynach growych. Na tym, jakie (jeszcze?) wychodzą i co znajdujemy na ich łamach. Brakuje jednak przybliżania złożonych kulis prasy gamingowej. Tłumaczenia decyzji wydawców i przewidywania ich konsekwencji. Pomagania, by lepiej zrozumieć tenże mały świat. To znaczy nie do końca brakuje, gdyż temat ten (w miarę możliwości) eksploatujemy tutaj w komentarzach.

    2. Aczkolwiek jeszcze nikt nie zapytał – dlaczego „CD-Action” nie robi kilku wersji okładkowych przy swoich wydaniach specjalnych? Powyższy artykuł dotyczy „PSX Extreme”, więc na nim się skupmy. To znaczy na danych nakładowych, które dosłownie wołają o skomentowanie, gdyż ostatnio wyprawia się w nich tyle, że to przechodzi ludzkie pojęcie. Ale po kolei…

      NORMALNOŚĆ

      Zaledwie 5 lat temu, gdy świat był jeszcze (w miarę) normalny, średni nakład „PSX Extreme” wynosił 23 tysiące egzemplarzy. Mniej, niż w okresie od 2011 do 2016 roku (gdy było to 25-30 tysięcy) oraz w roku 2017 (30 tysięcy). Ale też TRZY RAZY MNIEJ, niż konkurencja z dyskobolem w logo (75 tysięcy) – porównując nakłady obu magazynów w 2019 roku, przedstawione w stosownych zakładkach naszego serwisu. Później nastąpiło istne przetasowanie, gdy za oknem nastała…

    3. NOWA NORMALNOŚĆ

      Pamiętacie czasy, gdy idąc chodnikiem – z kumplem, drugą połówką czy potomstwem – musieliśmy zachowywać między sobą półtorametrowy odstęp? Było to (egzekwowanym przez prawo) elementem wdrożonej doktryny DDM (później rozbudowanej do DDMA+W). Utkwiło w pamięci doskonale, tego zapomnieć się nie da. Podobnie jak specyficznej reklamy szóstego sezonu serialu „Black Mirror” na jednym z przystanków autobusowych w Hiszpanii. Na zawsze zapamiętamy też hasło ZOSTAŃ W DOMU. Ale szeroko pojęte reperkusje ograniczania rozprzestrzeniania się pandemii, skutkowały też wzrostem cen papieru. Zatem i prasy drukowanej. To musiało odbić się na poziomie sprzedaży magazynów growych (w tym miesięcznika). W powyższej tabelce nie ma danych nakładowych za ów nieszczęsny rok, aczkolwiek oczywistym jest, że zbyt wysokie nie były. My tymczasem czekaliśmy z nadzieją, aż powróci stara normalność. Tylko że przybyła…

    4. NOWSZA NORMALNOŚĆ

      Na kolejny rok widzimy już 18 tysięcy egzemplarzy. Z całą pewnością więcej, jednak już nie tyle, ile jeszcze przed okresem zarazy. Trzeba pamiętać, że obok rosnących cen papieru, drożało dosłownie wszystko, w efekcie podnoszącego się poziomu inflacji. Gdy wydawało się, że gorzej być już nie może, w lutym 2022 roku rozpoczęła się inwazja Rosji na Ukrainę. Skutkująca kolejnym inflacyjnym kopem. Mimo to – jakimś cudem (!) średni nakład miesięcznika urósł do 25 tysięcy. Czyli do wartości wyższej, niż przed wybuchem pandemii oraz wojny za naszą wschodnią granicą, a nawet zahaczającej o tę z lat 2011 do 2016. W miarę stara normalność? Nic z tych rzeczy! Otoczyła nas…

    5. NAJNOWSZA NORMALNOŚĆ

      Gdy inflacja już nie galopuje, gdy ceny papieru nie rosną, a nawet już dawno obniżyły się – poziom nakładu miesięcznika… uczynił to samo. Spadł z 25 do.. 12-14 tysięcy. Przecież odkąd za sterami usiadł Perez, kolejne numery wychodzą jak w szwajcarskim zegarku. Na 2 tygodnie przed premierą następnego wydania – Patroni (od progu 13zł) otrzymują „Extreme Leaks”. Na tydzień przed wyjściem przyszłej edycji – czytamy jej zapowiedź. Nowy wydawca odnowił progi na Patronite. Rozruszał profile w social mediach. Reaktywował (!) stronę magazynu. Na forumku odpowiada Czytelnikom niemal natychmiast. Czy ktokolwiek jest w stanie wyjaśnić… jakim cudem więc (do k. n.), NAKŁAD SPADŁ O POŁOWĘ, zbliżając się do tego z pierwszego roku istnienia magazynu (10 tysięcy)? Takie są kulisy „PSX Extreme”. Takie jest serce Pereza wkładane w magazyn. A jakie są efekty?

    6. To nie jest ani normalność, ani nowa, nowsza, ani nawet najnowsza. To jest… extremalność! Czemu? []

  2. Znamy redaktorów „PSX Extreme” z łamów owego magazynu. O tym, co u nich słychać prywatnie, regularnie dowiadujemy się z działu „Hyde Park”.

    Wiemy, że Roger w młodości składał dla znajomych WŁASNE magazyny growe, pisząc w zeszytach recenzje gier okraszane wycinkami screenów z prasy gamingowej. Można zatem stwierdzić, że stanowisko redaktora naczelnego (jedynego obecnie) miesięcznika o grach w Polsce, jest spełnieniem jego młodzieńczych marzeń. Co ciekawe – recenzji gier nie musi już pisać w zeszycie. Ma też swoją stronę – „Okiem maniaka” i prostokącik w „Hyde Parku”. Oraz (co oczywiste) wstępniak.

    Tymczasem z jego konta na FB dowiadujemy się, że…

    „W czasach świetności TM-Semic, czyli jak miałem jakieś 11-12 lat, złapałem fazę na robienie komiksów.”

    1. „W pamięci zapadł mi tylko Tasman, który był rzecz jasna zainspirowany TM-Semicowym Batmanem i stworzyłem do niego całe uniwersum składające się z ponad 40 komiksów. Ale zupełnie wyparłem z pamięci inne serie, którymi męczyłem kredki i długopisy.”

      „Mała, odnaleziona w czeluściach piwnicy i nic nie warta rzecz, która dla mnie ma dziś wartość wręcz niemierzalną.”

      Dla nas też, gdyż pokazuje nam genezę naczelnego, który jakiś czas temu – jak jego komiksowy superbohater – obronił DUSZĘ magazynu.

      https://www.facebook.com/photo/?fbid=10160266028755924

      Kolejne zdjęcia pod strzałką w prawo.

    2. Ktoś mógłby zapytać Adamusa, kultowym już…

      JAK POWSTAJĄ TWOJE TEKSTY?

      Ów nie zareagowałby dwoma kultowymi już ruchami, tylko wyjaśnił…

      „Pisanie koło 5-7 dni, redakcja i korekta ze 2-3.”

      Więcej szczegółów dowiemy się, czytając jego komentarz na forumku…

      https://www.psxextreme.info/topic/127408-psx-extreme-325/page/10/#comment-5372528

      A w kolejnym…

      „No i gdyby nie odzew na forum, o czym pisał Piechota, pewnie paliwo szybciej by się przepaliło. I nie chodzi o jakieś pochwały, ale o fakt, że ktoś przeczytał i się odniósł. To sprawia że nie masz wrażenia pisania do bezimiennej anonimowej próżni i starasz się, bo komuś możesz umilić kawę. Nie ukrywam, satysfakcjonujace.”

      Swoisty background zaledwie dwóch redaktorów „PSX Extreme”. Za to jakich! []

      PS Mogłem zrobić z tego artykulik, ale pierwotnie chciałem odnieść się jedynie do Rogera, natomiast Adamus przypomniał mi się dopiero przed chwilą.

  3. Wielu ludzi szuka tej czerwonej okładki i nie może kupić. Ja też chciałem i nic. Albo mniej wydrukowali, albo wszyscy wykupują.

  4. – – – = = = CZY TO JUŻ MATRIX? = = = – – –

    Zapytał Roger w „Hyde Parku” najnowszego wydania „PSX Extreme”. Wyobraźmy sobie, że tak właśnie jest.

    -Tank? … Masz może płytki z mentalno-semantycznymi symulatorami redaktorów prasy growej? … Masz Smugglera? … Prześlesz? … Tak, teraz, bo chcę napisać tę moją wybiórczą reckę, ale w jakiś ciekawszy sposób.

    //Mental-Semantic_Sim___SMUGGLER

    -Trochę dziwnie. Ale jednocześnie swojsko.

    Mazzi w „Ohayo Nippon” wspomniał o pewnej specyficznej grze, mianowicie „CalorieMate LIQUID FOR GAME CREATORS”. Na YT można obejrzeć walkthrough. Od półki w lodówce, aż do dłoni programisty. Stawiam to na drugim miejscu. Zaraz po trailerze „Majster Symulatora”. W oba, to znaczy teraz w pierwsze, a kiedyś w drugie… warto zagrać.

    Owszem, w najnowszym numerze jest sporo reklam, zwłaszcza na początkowych stronach, ale… jak się nie podoba, to nie kupuj!

    1. -Tank? … A masz Alexa? … Wrzuć.

      //Mental-Semantic_Sim___ALEX

      -Uuuuulala… niezła odmiana! Zatem do rzeczy…

      Adam Piechota – we felietonie „Dziesięć”, o podtytule „Krótka i ważna refleksja w bardzo znamiennym momencie.” – znalazł się, na taki właśnie ZNAMIENNY, choć mikroskopijny punkcik na linijce wieczności, w baśniowej krainie. Żyją tam słodziaste istoty, w tym trzy – na swój sposób – wyjątkowe. Do nich wrócimy za chwilę. Tak właśnie pomyślał. To znaczy niezupełnie. Ale o tym też… za chwilkę.

      „Bez maili, które niektórzy nadal wysyłają do Rogera lub HIV-a, bez interakcji w mediach społecznościowych, a przede wszystkim bez forum czasopisma większość z nas albo odpadłaby z tej przejażdżki, albo przestała starać się wlewać w teksty cząstkę serca.”

      Adam Piechota, przechodząc przez baśniową osadę, mijał słodziaki zajęte swoim sprawami.

    2. Niektóre na krótki czas skupiały na nim swój wzrok, inne o czymś mówiły do niego, a jeszcze inne wydawały się ignorować go całkowicie, jakby w ogóle go nie dostrzegały. On jednak je widział. Niemal wszystkie. Tym, które się do niego zwracały – odpowiadał. Następnie udał się na baśniową wyżynę.

      „Niemniej dość spora część stałych nabywców to osoby robiące to z przyzwyczajenia, przeglądające dział recenzji (tu i tam wymowne „prych” ), patrzące na wklejone graficzki, odkładające pismo na rosnącą górkę. Czytelnik (pasowałoby raczej „klient”, co?), który jest na tyle bierny, iż nie kapnąłby się, że cztery lata temu był w dziale Retro obszerny tekst o historii marki Crysis (…) on się jednak pojawia. (…) A może specjalnie i to bezczelnie specjalnie, bo wkleiliśmy ten sam tekst, zmieniając tylko „10 lat temu” na „14”. Brzmi niepokojąco?”

    3. Niektóre słodziaste istoty mogą odnieść wrażenie (to znaczy ja odnoszę, miejmy nadzieję, że mylne), iż Adam Piechota – powyższymi stwierdzeniami – wykazał się trzema podejściami. A – cynizmem, gdyż nazwał niektórych Czytelników – „klientami”, dokonując PR-owego nie tyle strzału w stopę, co najzwyklejszego RJ przy 25% zdrowia. B – pogardą, gdyż spostrzegawczości pewnych Czytelników nie ocenia zbyt wysoko. Oraz C – drwiną, gdyż WSZYSTKIM Czytelnikom każe zastanawiać się czy dubel tekstu zrobiony został SPECJALNIE, czy też NIE. Owszem. Brzmi niepokojąco. Na więcej, niż jednej płaszczyźnie. Bowiem… A – Czytelnicy, którzy jednak „kapnęli się”, że zdjęcia „HC Roomów” oraz listy do Redakcji były relatywnie niedawno… dublowane, mogą połączyć ze sobą te fakty. Mało tego! B – Czytelnicy, wspierając magazyn, niekoniecznie chcą czytać teksty o tego typu brzmieniu.

    4. Last but not least – C… Jest to wodą na młyn dla listów (gdzie podobno źródełko wysycha, ale o tym za dłuższą chwilę), które będą trafiać do sekcji „Rodzyny”. Czy wszystko to powyższe boli? Gdzieś w środku? Nie. Czemu by miało w ogóle? Bynajmniej JESZCZE nie. I nie to.

      „PS Prawdziwym końcem standardowego życia danego numeru Ekstrima nie jest jego zamknięcie, wypuszczenie do drukarni, rozesłanie do kiosków i prenumeratorów, tylko ostatnia opinia na forum. Anegdotycznie przyjęło się, że to Recenzja Kmiota (można już wielkimi), czyli olbrzymi post o każdym artykule z numeru autorstwa, cóż, Kmiota. Jak to pisze Adamus na Messengerze: „Kmiot napisał recenzję, można się rozejść”. A zatem pozdrowienia dla Kmiota na prawdziwy koniec tekstu – jesteś jednym z powodów dobicia do dziesięciolecia :).”

    5. Adam Piechota stanął na szczycie baśniowej wyżyny, gdzie siedziały trzy baśniowe słodziaki. Futerko jednego było jaskrawo czerwone, drugiego szare – o setkach odcieni, a trzeciego… po prostu błękitne. Wszystkie one mieniły się w promieniach zachodzącego słońca, nadającego im dodatkowych kolorów. Wyglądało to niesamowicie pięknie. Dosłownie wołało, by te istoty pogłaskać, podrapać za uszkiem, chwycić za łapkę, mówić „jaaakie słodziaaaśne słodziaaaki”. Tak też się stało. Tyle tylko, że w przypadku tego szarego. Czerwonego, Adam Piechota wydawał się ignorować całkowicie – choć ów od bardzo dawna mieni się w słońcu NAJJAŚNIEJ – jakby w ogóle go nie dostrzegał. Nie wspominając już nawet o błękitnym. On je w ogóle widział?

      Nie wiadomo czy czerwonego, ale tego błękitnego z pewnością… trochę to boli. Gdzieś w środku.

      -Dobra, dość tej łzawej melancholii. Tank! … A masz może płytkę z Papkinem? … No to dawaj!

    6. //Mental-Semantic_Sim___PAPKIN

      -Ooooożeż koćpiergała! Zaraz mi hipokamp rozsadzi! Jaka paleta słów i zasób wiedzy! Ja chędorzę! Pardon my french, z tymi synonimami. Takaż właśnie „kultura” niech wisi na ścianie, w przedpokoju tekstu, niczym słynny gnat Czechowa. Dlaczego? Przekonajmy się.

      Jakżeby inaczej (gdzieś między zwykłą ciekawością, a rutyną niejako), nie omieszkałem zaznajomić się z comiesięcznymi słowami, kreślonymi piórem HIV-a. Tenże – pod koniec wstępniaka – wniebogłosy, a raczej w kierunku Czytelników Czytelniczek, nawołuje następująco…

      „PS Źródełko wysycha, podrzucajcie więcej listów i fotek. Do przeczytania.”

      Czy nie potknęliśmy się o podobny apel już miesiąc temu? Ba! Sięgając do konkurencji (aktualny numer) – czyż taka krzycząca treść nie wybrzmiała już na wstępie jej odpowiednika tegoż działu?

    7. O ile na poziom Wisły ma wpływ globalne ocieplenie (vide niedawne 20cm), tak jej biegu nie da się cofnąć… kijem – zapożyczając zwrot z najntisowego hitu Kuby Sienkiewicza. Nawet marchewką. Trend spadkowy w „korespondencji” – o zgrozo – zauważalny jest zatem w obu magazynach. Przy czym w pierwszym z nich (swego czasu) aż nader: przejawiając się dublowanymi zarówno zdjęciami „HC Roomów”, jak i treścią pisaną do Redakcji. Ja znów o tym. Miejmy tylko nadzieję, że ten fakap miał efemeryczny charakter. Nevermind… Znamy średni poziom sprzedaży miesięcznika, nie znając jego nakładu. W przypadku kwartalnika – odwrotnie (!). Cóż…lepszy wróbel… itd., jednak to wciąż jest zbyt mało. Wiedzy, choć oczywiście powyższych cyferek także. Tymczasem z tyłu głowy rodzi się pytanie – czy malejąca ilość listów pisanych do prasy growej, oznacza takiż jej poziom sprzedaży?

    8. Bynajmniej nie chcę, by owo było odbierane, jako zawierające w sobie tezę. Jednakże skoro poruszony aspekt rzuca się w oczy, nie sposób go… olać. Właśnie!

      Czy HIV w treści swego wstępniaka, zdaniem…

      „Czuję w sikach (…)”

      musiał popuścić (!) aż tak wodze kreatywności lingwistycznej? Oraz tym…

      „(…) w nową rolę, że o ja pier***ę!”

      ufrykcyjnić przekaz? Czy takie sformułowania przystają magazynowi growemu pod koniec pierwszej połowy trzeciej dekady XXI wieku? W tenże sposób przedstawiana jest KULTURA CZYTANIA czy swoista… KULTURA JE***IA?

      -Coś pięknego! Czyż nie? Tank! … Masz płytkę z Konsolite? … Czemu w sejfie? … To kto ma do niego dostęp? … Właśnie! Poczekaj, na chwilę się rozłączam.

    9. -Morfeusz, masz jeszcze tę niebieską czy wyrzuciłeś? … Bo mam już dość tego wszystkiego. … A moglibyście mnie odstawić z powrotem do tego kokonu? I żebym niczego nie pamiętał. Niczego. Chcę być redaktorem. Takim kultowym. Jak Smuggler. []

    10. Dwa miesiące temu napisałem tutaj…

      „Czerwonego, Adam Piechota wydawał się ignorować całkowicie – choć ów od bardzo dawna mieni się w słońcu NAJJAŚNIEJ – jakby w ogóle go nie dostrzegał. Nie wspominając już nawet o błękitnym. On je w ogóle widział?”

      Było wtedy 21*C.

      Miesiąc temu czerwony ponownie najwidoczniej ze wszystkich mienił się w słońcu, na baśniowej wyżynie. Szary też. Niebieskiego tym razem już tam nie było. Nikt nie zapytał nawet o powód jego nieobecności. Był wtedy 1*C.

      Na początku aktualnego miesiąca – czerwony kolejny raz wygrzewał się na wzniesieniu. Szary (standardowo) przybędzie trochę później. Niebieskiego znów nie było. On nie jest tam potrzebny. Najwidoczniej. Jest aktualnie 0*C. Mroźno. I surowo. Jakby to stwierdził Marko Ramius, stojąc na pomoście kiosku okrętu podwodnego.