Biorę właśnie do ręki drugi z magazynów, które wyszły w tym tygodniu. Nowy numer PSX Extreme jest numerem podwójnym (luty-marzec), co się wiąże z zawirowaniami wokół wydawcy i próbą sprzedania tytułu. Szansa ponoć jest, rozmowy biznesowe trwają, ale kim będzie nowy właściciel „szmatławca”, tego nie wiemy [edit: już wiemy – Paweł [Perez] Myśliwiec]. Informacja ma być ponoć na dniach. Miejmy nadzieję że sytuacja znajdzie szczęśliwy finał i pismo będzie wciąż wydawane, inaczej Avok zapłacze mi się na śmierć 😉 Póki co zajmijmy się bieżącym numerem. Najpierw statystyka: nowy PSXE liczy 116 stron, kosztuje 24,99 zł i wydrukowany jest na przeciętnym, lekko prześwitującym papierze (ale IMO lepszym niż użytym w CD-Action, a macam oba). Ostatnio było osiem okładek do wyboru, teraz jest jedna. Cóż, mając zatem do wyboru tylko konika polnego z Smalland: Survive the Wilds, kupiłem konika. Na to zaglądnijmy do środka.

Najpierw wstępniak. Cóż… radosny, o kłopotach magazynu i przyczynach wydania podwójnego numeru ani słowa. W dziale recenzji szaleństwo: w zeszłym numerze opisali zaledwie 15 gier, teraz 35 (plus jedna retrorecenzja)! Najwyższe, „dziewiątkowe” oceny otrzymały Final Fantasy VII Rebirth (gra numeru), Expeditions: A Mudrunner Game i Balatro. Na najcieńszą ocenę zasłużyło natomiast Jujutsu Kaisen Curse Clash (4/10). Chciałbym napisać, że niespodzianek nie ma, jednak są. „Dziewiątka” dla Expeditions: A Mudrunner Game? To przecież krok w tył, tytuł pod wieloma względami gorszy od Snowrunnera, na którym gracze na Metacriticu nie zostawili suchej nitki (score 4/10). Albo obecność w czołówce Balatro – niby świetna gra, ale to drobinka, jak ją zestawiać z tak „poważnymi” tytułami AAAA, jak Skull & Bones? He he, oczywiście żartuję, nie chcę kopać gry Ubisoftu, która nawiasem mówiąc otrzymała na łamach szmatławca przyzwoitą „siódemkę”. Za dużo! No i ta ocena Mario vs. Donkey Kong. Żal.

Dwa Tematy Numeru znajdziecie w bieżącym numerze: pierwszy na temat optymalizacji gier, drugi o głośnych tytułach, o których się mówiło, wiązało nadzieje, a które się nie ukazały. Drugi temat moim zdaniem bardziej chwytliwy. Z artykułów na które zerknę, wymienię teksty o cyfrowej dystrybucji, Legionie Samobójców i historii Days Gone (świetna gra!). Stawiam że Avok, jako fan Bernarda Gui, Toma Cruise i Willa Smitha, chętnie sięgnie po arty o Inkwizycji, „Mission Impossible” i facetach w czerni. Po resztę tekstów zresztą też, bo ten człowiek nic nie robi tylko czyta.
Jak zwykle w PSX Extreme znajdziecie sporo felietonów (przyznaję że nie czytam) i kącików, z których ja akurat preferuję komiksowy i filmowy. Avok woli inne, ale opowie o tym przy następnym numerze, jak z wygnania wróci. Oczywiście pod warunkiem, że się następny numer ukaże.


źródło zdjęć:
PSX Extreme nr 318, 2-3/2024
Możliwe, że już jutro czytelnicy „PSX Extreme” będą mieli do schrupania dwa smakowite kąski, najlepsze w swej kategorii…
PIERWSZY SMAKOWITY KĄSEK
Domino BoChcieć – twórca jutubowego kanału „Bo Chcieć To Móc” – trzy dni temu napisał na forumku, w temacie „PSX Extreme – THE MOVIE – Zbieramy materiały”…
„Ogólnie po 2 latach chce opublikować 2,5 godzinną wersję filmu z poprawionymi elementami jakie zostały (i bardzo dobrze) wypunktowane w pierwszej wersji. Te 2 lata to także czas, który był jak najbardziej ok dla patronów by mieli tę publikację na wyłączność.
W związku ze zmianami jakie zachodzą w szmatłwacu to miałem okazję wymienić kilka szybkich informacji z Perezem. I ja i on damy znać jak film zostanie opublikowany. Może nawet w ten piątek.”
Panie Domino BoChcieć, oby w jutrzejszy piątek!
DRUGI SMAKOWITY KĄSEK
Bartłomiej Kluska – autor bloga kluska.substack.com – również trzy dni temu napisał w części „Notes” owego…
„Przechodzący ostatnio poważne kłopoty magazyn PSX Extreme ma nowego wydawcę i – jak się zdaje – perspektywę dalszej długotrwałej obecności na rynku czasopism growych. To dobrze.
(…)
Tematowi poświęcę jeden z najbliższych listów do internetu.”
Panie Bartłomieju, oby w jutrzejszy piątek!
Mówi się, że apetyt rośnie w miarę jedzenia. A jak konkretnie z tymi swoistymi kąskami było?
PIERWSZY SMAKOWITY KĄSEK
Pojawił się nie w tamten piątek, tylko dopiero w ten wtorek (w niecałe 3 dni – 1271 wyświetleń!). Opóźnienie było dość małe, natomiast materiał jest nader spory…
https://www.youtube.com/watch?v=jcf5FD0eCjA
DRUGI SMAKOWITY KĄSEK
Nie pojawił się ani w tamten piątek, ani w ten. Zaczyna mi burczeć w żołądku.
DRUGI SMAKOWITY KĄSEK
Nie pojawił się też w kolejny piątek. Się zrymowało. Ale za to ukazał w ten. Więc… zamiast delektować się owym – pożeeeram go łapczywie, chrumkając przy okazji i mlaskając, niczym dzika świnia. Wybaczcie średnio kulturalną metaforę. Zarówno powyższą, jak i tą kolejną, gdzieś w dalszej części tego komentarza. Po prostu chodzi o to, że byłem wygłodniały i zobaczywszy pyszne jedzenie, rzuciłem się na nie, wiedziony iście zwierzęcym apetytem. A jaka jest treść tegoż smakowitego kąska?
Najistotniejszym wydaje się stwierdzenie Bartłomieja Kluski, dotyczące aktualnej sytuacji prasy growej, po wszystkich zawirowaniach pandemiczno – wojennych…
„(…) można chyba wręcz zaryzykować tezę, że sytuacja się ustabilizowała. Chciałoby się napisać: “poprawiła”.”
Stanowi to klarowne potwierdzenie moich stwierdzeń – od jakiegoś czasu tutaj głoszonych. Podsumowujących, że PRASA GROWA MA SIĘ DOBRZE. Gdy przeczytacie lub usłyszycie, że jest inaczej – przypomnijcie sobie słowa, ale nie moje, bo kto by polegał na opinii jakiegoś tam randoma z internetów, tylko właśnie Bartłomieja Kluski, czyli konkretnego autorytetu z szeroko pojętej branży drukowanej (mającego w swoim portfolio oprócz artykułów do prasy, także książki oraz komiksy – a niebawem, z okazji „Pixel Heaven 2024” wyjdzie kolejny, już dziesiąty bodajże), piszącego do owej. Dobra, jem dalej…
„(…) wiadomo, że młodzież mediów nie potrzebuje, więc kiedyś zostaniemy tylko z social “mediami” (…) nikt nie przeczyta niczego ze zrozumieniem, nikt nie sprawdzi, wszyscy będą mieli zdanie i nieodpartą wolę podzielenia się nim na facebooku czy innym youtubie.”
Kehhhyyy… Przepraszam. Aż się zakrztusiłem. Noż k…ehhhyyy… Ileż razy można czytać takie krzywdzące uogólnienia? Dobra, jem dalej…
Zachęta do kupienia najnowszego numeru „CD-Action” oraz „Retro”, a także wspomnienie o wydaniu specjalnym „Heroes” oraz „Gothic”. Stosowne linki kierujące wprost do sklepu, aby zdobyć powyższe tytuły prasowe. Poinformowanie o najnowszym numerze „PSX Extreme”, już bez linku do sklepu. A przecież cały czas działa…
shop.pixel-magazine . com/?i=psx
Czuję przesyt. Parafrazując klasyka… Bartłomieju Klusko i blogu – nie idźcie tą drogą. Nie idźcie tą drogą.
Jako wierny czytelnik „Listów do internetu” – od 18 listopada 2022, gdy ukazał się tam pierwszy wpis („Czy prasa growa jest nam jeszcze potrzebna?”) – czytam wszystkie. Mój ulubiony – lubię do niego powracać co jakiś czas: „Dlaczego upadł Pixel”. Nie potrzebując do tego powiadomień na mailu czy wallu facebooka, kanału RSS, aplikacji Substacka, czy też subskrypcji tegoż bloga. Po prostu mam w głowie adres prowadzący do owego oraz świadomość, że co tydzień (niedawno przez pewien czas co 2, w wakacje też co 2) w piątek pojawia się tam nowy wpis, będący nieraz smakowitym kąskiem. Oczywiście – de gustibus non est disputandum. Ale przynajmniej z mojej perspektywy: niech za każdym razem – w pełnym tych słów znaczeniu – takim właśnie będzie. Smakowitym kąskiem. Na „Listy do internetu” raczej nie wchodzą (dajmy na to) miłośnicy tenisa czy terraformingu Marsa, tylko osoby, które interesują się prasą grową. A owe doskonale znają daty premier kolejnych numerów poszczególnych magazynów o grach oraz adresy wirtualnych sklepów, gdzie (między innymi, bo przecież jest jeszcze Allegro oraz są saloniki prasowe) można je kupić. Reasumując – niech będzie więcej soczystej treści, a mniej linków. Tego oczekuję od bloga. Tego oczekuję od blogera. Dobra, jem dalej.
„Sympatycy prasy, jako ludzie wiekowi, mogą mieć kłopoty z pamięcią. Dlatego przypominam, że (…)”
Cytując fragment pewnego szlagiera śpiewanego przez Kukiza… Wtedy nagle wyskoczył mi paw. Uprzedzałem, że będzie jeszcze jedna średnio kulturalna metafora? Uprzedzałem. Czy ktoś taki, jak Bartłomiej Kluska, dysponujący szeroką paletą słów oraz doskonale nimi żonglujący (Jacka Grabowskiego i tak nigdy nie prześcignie, ja też nie, a chciałbym), musiał takiego właśnie sformułowania użyć, by polecić najnowsze „Retro” z artykułem o (którego notabene miałem) Schneiderze? Nie mógł innego?
Staram się oceniać obiektywnie. Nie zawsze jest to laurka, ale też bynajmniej nigdy nie jest to hejt. Powtórzę – staram się oceniać obiektywnie. Niezależnie jednak od powyższego, odnosząc się tu do słów Bartłomieja Kluski, jednocześnie reklamuję jego blog – https://kluska.substack.com oraz niejako zachęcam innych do komentowania tutaj (ale także tam), poszczególnych wpisów z owego.
Na razie jestem przejedzony. Ale do kolejnego piątku, z pewnością znów zgłodnieję. Mam też nadzieję, że ponownie będę miał do zjedzenia… smakowity kąsek. Ponownie. Gdyż powyższy – mimo paru twardszych kawałków – takowym jak najbardziej był. Są w nim trafne spostrzeżenia autora (niby oczywiste, ale warto widzieć je czarno na białym), których powyżej nie wymieniłem, jak chociażby to…
„(…) okazuje się, że kilkanaście tysięcy osób czytających magazyn wciąż wystarcza, by przedsięwzięcie – począwszy od honorariów autorskich, przez redakcję, korektę, skład, druk i dystrybucję – spięło się finansowo.”
Albo to…
„A pokolenie 40+ chyba trochę jeszcze pożyje.”
Tu drobna korekta – nie chyba i nie trochę, tylko z całą pewnością oraz tyle, ile tylko się da. Oby prasa growa także.
Uważam, że dwa dzisiejsze komentarze Pereza na FB „PSX Extreme”, warte są przedstawienia ich tutaj…
„(…) kondycja pisma to ogół, ale można to też podzielić na te aspekty, o których wspominasz. Pismo jest rentowne, bo mimo ogromnego sentymentu, to nie porwałbym się na wydawanie nierentownego pisma, żeby dokładać do niego – finansowo niewykonalne. Natomiast z numerami bywa różnie – są takie dosłownie na zero, są takie, które zarabiają sensownie, bo składa się na to choćby sprzedaż u kolporterów czy np. liczba reklam w numerze. Wahania są i zawsze były – okresy jesienne zawsze są lepsze, bo więcej premier = więcej reklam, bo recenzje cały czas przyciągają Czytelników, bo częściej wychodzą gry AAA = ciekawa okładka, a – co już wielokrotnie się przewijało – okładka potrafi sprzedać numer. Do tego stałe wsparcie na Patronite, prenumeraty, których przybyło na przestrzeni lat, chociaż też na pewno ma to związek z covidem i brakiem dostępności.
W skrócie – jest OK, to nie są lata nawet 2011, gdy ja zaczynałem przygodę już taką redakcyjną z PE, ale to co jest teraz plus, mam nadzieję, dopilnowanie kilku tematów (reklama, Patronite, nieco większa promocja choćby w social mediach) pozwoli jeszcze nam podziałać na rynku prasowym. (…)”
„(…) uznałem, że warto spróbować, bo wciąż jest fajny potencjał. Wiadomo, to nie są czasy prasy sprzed 20, 15 czy nawet przed 5 lat, ale co ciekawe ta sprzedaż złapała pewną stabilizację, widać, że jest grono wiernych Czytelników, a póki to się jakoś spina również finansowo to działamy! (…)”
Dowodzą one tego samego, co niedawne słowa Rogera na forumku (wrzucone tutaj przeze mnie, w którymś z komentarzy pod recenzją #317). A mianowicie tego, że na chwilę obecną, ale też perspektywicznie…
PRASA GROWA MA SIĘ DOBRZE
Wbrew kilku opiniom, które w ubiegłym roku nie zabrzmiały zbyt optymistycznie. Tymczasem już za miesiąc „CD-Action” będzie zdmuchiwał 28 świeczek z tortu urodzinowego, a za pół roku „PSX Extreme” będzie ich zdmuchiwał 27. Na wspólne świętowanie KONIUNKCJI przyjdzie im jednak poczekać jeszcze ponad dwa i pół roku.
„PSX Extreme” jest już pod skrzydłami Pereza. Zanim jednak doszło do zmiany, był pod skrzydłami Łapusza. Uważam, że fakt przejścia magazynu w ręce nowego wydawcy, nie oznacza, że nie należy pamiętać o poprzednim. Ale o tym dopiero za chwilę.
Perez napisał na forumku…
„Tak jak wspominałem, teraz mamy okres do 2 tygodni, kiedy będą wszelkie „przeprowadzki” :). Powoli już zmieniam dane, póki co m.in. na FB, ale zaraz będą kolejne miejsca, bo trochę tego jest. (…)”
Sprawdziłem i faktycznie. Z ciekawości zerknąłem też na FB „Pixela”. Wtedy, w tym lewym okienku „Prezentacja”, odkryłem to…
https://www.instagram.com/pixeldudes
Nowym wydawcą PSX Extreme został Perez!
RÓWNE TRZY GODZINY PÓŹNIEJ
„By – z jedynym takim kapitanem na mostku – przeć do przodu, mimo największych nawet sztormów. By trwać po prostu.”
PARCIE DO PRZODU
Robert Łapiński, FB „PSX Extreme”, 16.03.2024 16:06
„/Tu Łapusz/
Dziękuję i szerokiej drogi, Szmatławcze!
Moja przygoda w roli wydawcy PSX Extreme dobiegła końca.
W trakcie tej kadencji ukazały się numery od 263 do 318. 55 wydań.
Pragnę z całego serce podziękować całej Redakcji z Rogerem na czele, zespołowi Idea Ahead, za współpracę i wytrwanie w ciężkich chwilach, których nie brakowało.
Wam, Czytelnikom i społeczności skupionej wokół Szmatławca, za bezinteresowne wsparcie, m.in. w ramach Patronite, korzystania z prenumeraty, często kupowaniu po więcej niż jeden egzemplarz danego wydania, maile i listy z ciepłymi słowami, a także te zawierające szczerą krytykę, dzięki którym mogliśmy przetrwać i się rozwijać.
Wasze wsparcie i entuzjazm wobec pisma były wyczuwalne zawsze i to jest ten wyjątkowy zasób PSX Extreme, którego nie da się kupić.
Wspólnie przeżyliśmy premiery dwóch nowych generacji konsol, 25. urodziny pisma, a także kataklizmy dotkliwe dla prasy: pandemię (wszystkie centra handlowe z salonami prasowymi nagle zamknięte), 100% podwyżkę cen papieru i druku w zasadzie z miesiąca na miesiąc. Wiele renomowanych tytułów nie przetrwało tego okresu, mniej znane zniknęły po cichu.
PSX Extreme żyje i moim zdaniem ma się najlepiej od czasów przedcovidowych. Pamiętam do dziś, jak rozmawialiśmy z Rogerem: „aby do 300. numeru, potem pomyślimy”.
PSX Extreme ma wyjątkowe szczęście do wydawców. Przechodzi teraz w ręce Pawła Myśliwca. Nie można sobie wyobrazić lepszego wydawcy niż Perez, który jest z pismem związany „od zawsze”, czuje jego DNA i ma zapał oraz nowe pomysły.
Życzę Mu, całej Załodze i Wam, żeby ta przygoda trwała kolejne 100 numerów. A potem się zobaczy.
Czuję trochę smutku i nostalgii, ale jestem dumny będąc częścią historii tego niepowtarzalnego pisma! Dziękuję!
PS. Pewnie do godziny pojawi się tutaj oficjalne przywitanie ze strony Pereza”
OBLICZENIA I PRZEMYŚLENIA II
Robert Łapiński, FB „PSX Extreme”, 16.03.2024 16:06
„W trakcie tej kadencji ukazały się numery od 263 do 318. 55 wydań.”
Kalkulator uparcie pokazuje 56, ale nie liczby są tu istotne. Wszystkie silniki pełna moc! Ku KONIUNKCJI!
Próba rekonstrukcji wydarzeń, na podstawie łączenia w całość wszystkich dostępnych informacji. Stanowi to jedynie domniemanie, a nie analizę zaistniałej sytuacji i tak też należy do tego podchodzić…
OBLICZENIA I PRZEMYŚLENIA
Pod koniec lutego, gdy „PSX Extreme” na ów miesiąc (#318) był już złożony, ale zanim jeszcze trafił do drukarni, Robert Łapiński – po wielu obliczeniach i przemyśleniach – doszedł do wniosku, żeby zakończyć wydawanie magazynu. Sytuacja analogiczna do tej, która miała miejsce w przypadku „Secret Service” #96. Wtedy też numer był już gotowy, jednak ostatecznie nie trafił do druku. Wydawca poinformował o tym Rogera. Ten – nie godząc się na to – postanowił wziąć sprawy w swoje ręce.
KRUCJATA MAŁA
Próbował przekonać Łapusza, żeby złożony już #318, po drobnej edycji (z uwzględnieniem stosownych treści) ujrzał jednak światło dzienne. Jako ostatni numer „PSX Extreme” – pożegnalny. Wydawca był jednak nieugięty, argumentując swoją decyzję owocem dokonanych w niedawnym czasie zarówno obliczeń, jak i przemyśleń. Rozmowy przeciągały się, a czas mijał nieubłaganie. Zapowiedź #318 nie pojawiała się. Dlatego właśnie czytelnicy magazynu zaczęli się niecierpliwić, czego wyraz dawali przede wszystkim w komentarzach na forumku, ale też na FB miesięcznika. Roger milczał jednak na obu, gdyż… piłka cały czas była w grze. Odezwał się dopiero po kilku dniach, gdy pojawiła się nadzieja, uchylając rąbka tajemnicy.
Roger, 29.02.2024 12:17
„Walczymy”
Stwierdzenie to nie dotyczyło jednak owej krucjaty małej, tylko tej prowadzonej równolegle z nią, będącej nieporównywalnie istotniejszą.
KRUCJATA DUŻA
W świetle tego, że aktualny wydawca nie widział przyszłości dla „PSX Extreme”, jedynym sposobem na to, aby ową zapewnić, było znalezienie kogoś, kto byłby gotów pociągnąć ten wózek dalej. Roger rozpoczął więc poszukiwanie takiej osoby. Wtedy na horyzoncie pojawił się… nazwijmy go… Mockingjay. Ten, po wielu obliczeniach i przemyśleniach, napędzanych dodatkowo szeroką paletą emocji, uznał, że wstępnie jest na tak.
Roger, 05.03.2024 09:24
„Coś tam się dzieje za kulisami bo pojawiła się dobra duszyczka pewnie w najbliższych dniach będzie wszystko jasne.”
To spowodowało, że Łapusz łaskawszym okiem spojrzał na aktualną sytuację z #318 i skłonny był wysłać tenże numer do drukarni. Ta jednak ma swoje terminy dla poszczególnych tytułów prasowych i trzeba było czekać, aż znajdzie się „okienko” do drukowania konsolowego miesięcznika.
Roger, 05.03.2024 09:12
„Numer jest już złożony, czekamy na Roberta i zielone światło w drukarni.”
Owo pojawiło się. Wobec tego… już kolejnego dnia na forumku ukazała się zapowiedź numeru, który pierwotnie miał pójść na straty, razem ze wszystkimi kolejnymi. Na szczęście – obie krucjaty Rogera zakończyły się powodzeniem. #318, po tygodniowym procesie drukowania, jako wydanie łączone (luty-marzec) pojawił się na półkach saloników prasowych. Wszyscy baczność! To kolejny raz udowodniło, jakiego kapitana „PSX Extreme” ma na mostku i ile ten okręt dla niego znaczy. Wszyscy spocznij! Pozostawały jeszcze kwestie, które od Rogera nie były już w żadnym stopniu zależne.
Roger, 06.03.2024 10:20
„(…) Daję tylko znać między wierszami, że pod kątem rentowności i pracy redakcji wszystko działa, problem leży gdzie indziej i mam nadzieję, że za chwilę będzie on rozwiązany.”
MOCKINGJAY
Potencjalny nowy wydawca jest skłonny kupić od Łapusza prawa do marki „PSX Extreme”, jednak uprzednio muszą zostać spełnione pewne warunki, które stoją na przeszkodzie. Szczegóły tego wszystkiego znają jedynie prowadzący negocjacje, czyli Łapusz oraz ów Mockingjay. Dla wszystkich pozostałych (w tym Rogera) sytuacja na chwilę obecną zawieszona jest w próżni. Dodatkowo, spełnienie wszystkich warunków – niestety – wymaga czasu. Dłuższego, niż chwila.
Prowadzący jutubowy kanał „Bez Dyskusji Podcast”, w rozmowie z Ranafe, 10.03.2024
„Nooo… tak… Ale… to zależy, jakby. Zobaczymy… zobaczymy w którym momencie… Tak, jak my teraz, dzisiaj nagrywamy, to nagrywamy to w niedzielę, to może być różnie. Jest takie bardzo fifty-fifty. Na temat tego, czego się ludzie dowiedzą w tym tygodniu.”
Przy czym należy wierzyć, że aktualny wydawca robi, co może, żeby transakcja doszła do skutku. Wszak od tego zależeć będzie sprzedaż praw do magazynu, którego nie chce już wydawać – zapewniająca mu konkretną sumę na wsparcie pozostałej działalności. A to – warto powtórzyć – wymaga czasu.
Roger, 14.03.2024 11:44
„Nic mi nie wiadomo, by póki co sprzedaż doszła do skutku, ale rozmowy trwają, jest tu na pewno wiele elementów, które muszą być dogadane, ewentualne zaległości opłacone, bo nikt nie kupi wydawnictwa, jeśli nie będzie to wpierw poukładane.”
Na tym stoimy na chwilę obecną. Należy wierzyć, że kolejne wydanie (#319) jest aktualnie składane i (już pod skrzydłami nowego wydawcy) na początku kwietnia trafi do drukarni, by w jego połowie znaleźć się na półkach saloników prasowych. By – z jedynym takim kapitanem na mostku – przeć do przodu, mimo największych nawet sztormów. By trwać po prostu.
PODZIĘKOWANIE
Za – najprawdopodobniej pomyślną – przyszłością „PSX Extreme” stoją dwie osoby. Roger oraz Mockingjay. Bez względu na ostateczny wynik negocjacji, obu należą się słowa uznania. Wszyscy baczność! Jako czytelnicy – dziękujemy. Wszyscy spocznij! Nie musicie aż tak zabiegać o przyszłość magazynu, jednak czynicie to. Za to właśnie Wam dziękujemy.
Cała powyższa próba rekonstrukcji wydarzeń okazała się błędna.
W takim razie jak faktycznie wyglądały kulisy przejścia „PSX Extreme” pod skrzydła Pereza? Możemy przeczytać o tym tutaj…
https://www.psxextreme.info/topic/126595-nowy-wydawca-psx-extreme/
Poprawka! Cała powyższa próba rekonstrukcji wydarzeń okazała się błędna w pełnej jej rozciągłości.
Roger, 18.03.2024 10:40
„Upiłem się ze szczęścia i trzeźwieję. I nie jest to przenośnia. Numer 320, choc magazyn był rentowny, miał być pożegnalny. Z różnych względów a też ja wyszedłem z taką inicjatywą. Kiedyś o tym opowiem, jak kurz opadnie, teraz nie ma sensu, bo lepszej opcji niż Perez dla Szmatławca sobie nie wyobrażam (a były inne opcje na horyzoncie, o czym może kiedyś też opowiem). Perez to gość mega ogarnięty, żaden biznesmen, to „nasz człowiek”, do tego mój dobry przyjaciel a tak prywatnie, dobry człowiek, który muchy by nie skrzywdził. Tutaj ma moje wsparcie w 300 procentach. A że w piłkę nie jest tak dobry jak ja – no nie można mieć wszystkiego w życiu.
Redakcja potrzebowała spokoju, potrzebowała dobrej atmosfery, swoistego restartu, kogoś, kto będzie o to dbał na wielu frontach. Kogoś, komu na tym będzie zależało. Robertowi trzeba być wdzięcznym za przeprowadzenie magazynu przez trudne czasy, dzięki niemu on nadal żyje. Ale Robert to Pixel Heaven, to jest jego oczko w głowie, a ostatnio było to widać ponad miarę.
Tak więc podsumowując – PSX Extreme od czasów Ściery jest w najlepszych możliwych rękach.”
Roger 18.03.2024 11:18
„Myślę, że każdy mimo wszystko doceniłby z czasem, że to skończyło się na naszych zasadach, godnie zamykając ponad 25 lat na rynku, niż gdyby pewnego dnia ktoś po prostu odciął wtyczkę, bo zarobione na druk środki poszłyby na inne cele. Trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść, jak mówi przysłowie. Mnie serducho bolałoby bardzo mocno, bo przecież jestem z magazynem od 2 numeru jeszcze jako czytelnik, ale czasem jest to najlepsze wyjście, by nie ładować czytelników i redakcji w bambuko. I odejść z honorem i poczuciem, że było się fair wobec ludzi, dla których PE to też kawał życia.
Ale nie ma co rozpaczać, bo z Perezem u steru realne jest huczne 30-lecie, co byłoby w sumie nawet czymś więcej niż spełnieniem marzeń, bo marzyłem jeszcze niedawno o 300 numerach. A teraz poprzeczka jest jeszcze wyżej. @Perez musisz”
Kilka dni temu „PSX Extreme” zakończył bycie pod skrzydłami Łapusza. A jak to wyglądało 5 lat temu, gdy dopiero zaczynał?
Roger, 11.04.2019 11:38
„To jak tak szczerze bez pitolenia od siebie.
Zanim umowa została podpisana widzieliśmy się z Łapuszem i obgadaliśmy wszystkie szczegóły. Dostałem zapewnienie, że nowy wydawca nie chce nic zmieniać w PSX Extreme – redakcja, klimat, sposób tworzenia treści, tematyka – to wszystko zostaje po staremu. Łapusz jest generalnie czytelnikiem PE (kupował nawet na allegro pierwsze numery, których mu brakowało), bywał na Extreme Party jest i mega wkręcony w gry w przeciwieństwie do obecnego wydawcy. To naprawdę duży plus. Ja po rozmowie byłem naprawdę zadowolony bo to jest pasjonat nie tylko gier ale również prasy i nie kupił tego by zarabiać kokosy.
Oczywiście wszystko sprawdzimy w praniu, ale już jest jakaś wizja kolejnego Extreme Party (a kto jak kto ale Łapusz potrafi organizować imprezy), a forum nikt nie zamierza ruszać ani cenzurować. Pixel i PSX Extreme to dwie różne redakcje powiązane po prostu wydawcą, ale nikt z Pixela nie będzie miał wpływu na rozwój PE i vice versa. Jedyne co się zmienia to fakt, że teraz forum będzie całkowicie zależne od kondycji PSX Extreme, bo PPE zostaje u starego wydawcy, ale póki co PSX ma się dobrze”
Tym razem, nie jako domniemanie, a chęć wyrażenia własnych myśli. Wszyscy baczność! Robercie Łapiński, dziękujemy Tobie za utrzymanie okrętu na powierzchni, podczas nawet największych sztormów. Wszyscy spocznij!