Strona główna » Newsy » PSX Extreme nr 9/2023 (313)

PSX Extreme nr 9/2023 (313)


Opublikowano: 29/09/2023 | Autor: Avok

W tym miesiącu nastąpiła koniunkcja sfer, jakby powiedział jeden z fanów Zapachu Papieru i CD-Action pojawił się prawie równocześnie z PSX Extreme. To oznacza jednak, że PSX się w tym miesiącu spóźnił, miejmy nadzieję że w kolejnym przyspieszy. Wczoraj opisywałem „ekszyna”, dziś czas na „szmatławca”. Szybki rzut na dwie okładki oraz podstawowe parametry czyli cenę (24,99 zł), liczbę stron (116) i jakość papieru (niezła!) i możemy zaglądnąć do środka.

Sam Lake i Roger

W tym miesiącu gierkowo jest bardzo mocno. Przede wszystkich można poczytać dużą, 16-stronicową relację z targów gamescom. No dobra, tam jest o tym co kiedyś będzie, a co już jest? Wskazówki konsolometrów („dziewiątka” dla konsol Microsoftu i Sony oraz „siódemka” dla Nintendo) podpowiadają, że jest dużo i fajnie. Potwierdza to też liczba recenzji (31+1 retrorecenzja). Popatrzmy. Grą numeru został – podobnie jak w CD-Action) – Baldurs Gate III (9+/10). Równie wysoko oceniony został Starfield (9+/10), niewiele niżej Armored Core VI (9/10) i Cyberpunk 2077: Widmo wolności (9-/10). Muszę przyznać, że jestem zdziwiony oceną Starfielda. W CD-Action autor wypunktował wady tej produkcji i zdecydował, że z ich powodu musi obniżyć końcową notę. Tutaj Zax również wytyka błędy, po czym je ignoruje i daje maksymalną notę. I jak tu nie kochać recenzentów? Wniosek nasuwa mi się jeden: kupujcie minimum dwie gazety 🙂

Anbernic RG353V – chiński GameBoy

Relacja z gamescomu zjadła miejsce na Tematy Numeru, na szczęście dobry tekst nie trzeba pod nic podpinać, sam się obroni. Znalazłem w „szmatławcu” sporo dobrej publicystyki. Przede wszystkim drugą część historii bilardu, która tak mnie ostatnio zainteresowała, że jeszcze długo po jej przeczytaniu grzebałem w internecie. Fajnie zapowiadają się wspomnienia o pierwszej filmowej adaptacji „Mortal Kombat” (film lubię), estetyce Y2K (Dreamcasta lubię) czy czarnych kryminałach w grach (Max Payne’a lubię). Test chińskiego GameBoy’a także łyknę, choć kupować go nie zamierzam, podobnie jak artykuł o „szaraku”, choć jego akurat mam. Zaciekawił mnie również pomysł na tekst o… napisach końcowych. W sumie czemu nie. Jeśli można pisać o łukach, można też o creditsach 😉

Same gry i publicystyka nie starczą do zapełnienia 116 stron. Tak jak co miesiąc kupa „zapychaczy” pod postacią kącików, stałych rubryk i felietonów kusi czytelników dodatkowym kontentem. Jedni łykają, inni marudzą, jak zwykle. Ja z pewnością przelecę najpierw przez Ohayo Nippon, horrory Myszaqa, region filmowy i listy HIV-a, a potem się zobaczy. Tekstów o pececie Wam nie polecę, bo ich tym razem nie ma. Otton już zacierał rączki, ale niestety – recenzowany przez niego Baldur’s Gate III wyszedł także na piątego pleyaka.

Nie czekam dłużej, prawdziwy smak Harnasia kontempluję, Al Bano & Rominę Power nastawiam i lekturę poczynam. Strona 82… no i proszę, prezydent Lincoln też ciął w bilarda!

PSX Extreme nr 313 – przednia okładka
PSX Extreme nr 313 – tylna okładka

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

7 Komentarzy

  1. W lipcu pod artykułem o #311 przeprowadziłem tutaj mój pierwszy wykład, w którym obwieściłem następująco…

    „Bazując na dotychczasowych komentarzach na FB „PSX Extreme” (pod wpisami o najnowszym numerze), odnoszę wrażenie, że to nie pełzająca ekspansywność recenzji gier pecetowych na łamach magazynu może przyczynić się do (zakładam, że niewielkiego) zmniejszenia poziomu sprzedaży owego, tylko jego wyższa cena.”

    Avok odniósł się wtedy do mojej konstatacji tymi oto słowami…

    „Podwyżka o 5 zł nie powinna IMO zaważyć na sprzedaźy PSXa. To wciąż najniższa cena za pismo growe w Polsce i prawie identyczna, jeśliby przeliczyć ją na liczbę stron (21 groszy za stronę w obu pismach). Czytelnicy PSXa są dorośli i nie wierzę, źe nie stać ich na wydanie 25 zeta miesięcznie na ulubiony tytuł. Problem w tym, żeby on wciąż był tym „ulubionym”.”

    Czas pokazał, że kto miał rację? Ja czy Avok? A może na swój sposób każdy z nas? Odpowiedź na to pytanie zawarta jest we wczorajszych słowach Rogera wygłoszonych w temacie o #313, na forumku…

    „Tak, dość zaskakująca sytuacja, bo mimo wzrostu ceny sprzedaż poszła lekko do góry.
    I to dwa miesiącu z rzędu był trend wzrostowy. To nie są duże liczby, liczone w setkach, nie tysiącach, ale to miła odmiana po wszystkich problemach jakie nękały magazyn ostatnio.”

    Zatem rację miałem zarówno ja – teoretycznie – wszak omawiana sytuacja zaskoczyła Rogera, jak i Avok – praktycznie – gdyż mimo wzrostu ceny miesięcznika, nastąpił „liczony w setkach” wzrost (!) poziomu jego sprzedaży.

    Zapraszam do obecności na moim kolejnym wykładzie już za miesiąc, jednocześnie zachęcając do zapoznania się z zapisem najnowszego – powyżej oraz trzech poprzednich – pod tutejszymi artykułami o #311 oraz #312. Przede wszystkim jednak zapraszam do ustosunkowania się do owych.

  2. Formalnie wykład trzeci, nieformalnie czwarty. My natomiast za chwilę… powrócimy na chwilę… do tematyki poruszonej w drugim. A nawet trzecim. Pokręcone? Tylko z pozoru. Witam na wykładzie czwartym. To znaczy trzecim. Formalnie.

    Cofnijmy się zatem na chwilę do wykładu drugiego i moich słów o tym, że „PSX Extreme” w tym właśnie miesiącu, choć dobiega końca… to znaczy miesiąc, a nie miesięcznik! Ale proszę o spokój! Na czym to ja? Więc miesięcznik obchodzi właśnie 26 lat swojego nieprzerwanego istnienia. Nieprzerwane istnienie. Wrócę do tego jeszcze. Równocześnie od tego właśnie miesiąca za trzy lata dojdzie do tak zwanej KONIUNKCJI. Dlatego – moim zdaniem – tak istotny jest obecny wrzesień. Tak istotny jest 313 numer miesięcznika. Jego trwanie po prostu. Ale o tym tylko chwilę miałem mówić, więc przechodzimy już do głównego tematu dzisiejszego wykładu. A będzie on pewną pochodną omówionej właśnie tematyki. Ponownie też główną rolę zagrają liczby. Powrócimy także na kolejną chwilę do wykładu trzeciego, tego nieformalnego.

    Chciałbym mianowicie poRooSzyć kwestię… Ale proszę o spokój! Tak! Dobrze państwo odczytali, to znaczy usłyszeli. O ten właśnie magazyn growy mi się rozchodzi. Jego ostatni – łączony – numer, o którym był mój poprzedni wykład, obejmował dwa letnie miesiące. Lipiec oraz sierpień roku 2001. Tamto podwójne wydanie zakończyło trwanie kultowego magazynu gamingowego numerem 51. A gdyby nie zakończyło? Powtórzę, abyście państwo utrwalili sobie w głowach to pytanie – a gdyby nie zakończyło? We wrześniu 2001 wyszedłby #52. Po upływie roku, czyli we wrześniu 2002 ukazałby się #64. Następnie – tutaj bardziej przyspieszmy bieg czasu – po minięciu równej dekady, we wrześniu 2012 roku wydrukowano by #184. Ponowny skok o dziesięć lat do września 2022 i mielibyśmy #304. Jeszcze roczek, czyli czasy obecne, wrzesień 2023 i czytalibyśmy „Reset” #316. Czytając też „PSX Extreme” #313 oraz „CD-Action” #337. Niestety zakończyło.

    Inny przykład… „Gambler”. Trwanie tego równie kultowego magazynu zakończył numer 73. A gdyby nie zakończył? Nie chcę nikogo z tutaj obecnych zamęczać podobnymi obliczeniami, pozwólcie więc, że udam dźwięk mowy odtwarzany z taśmy magnetofonowej podczas jej przewijania. Śuńśeśaćńuńźańćeźśń… Ale tyle razy prosiłem o spokój! No tak to brzmi mniej więcej. Do rzeczy. Mamy wrzesień i gdyby wspomniany właśnie magazyn nie przestał wychodzić, czytalibyśmy jego odsłonę… uwaga… #358.

    Taka ciekawostka na zakończenie… Około tygodnia temu wyszedł „Edge” na listopad. Ten to już w ogóle jest istnym szaleństwem liczbowym. #389!

    Spotykamy się jak zwykle za miesiąc, gdy wyjdzie kolejny – 314 – numer „PSX Extreme”. Obiecywałem sobie podczas całego dzisiejszego wykładu, że nie zapytam, ale to jest silniejsze ode mnie, więc muszę. Czy ktoś z państwa orientuje się może dlaczego na dzisiejszych – zaplanowanych przecież – wykładach nie ma dziewczyny z trzeciego rzędu? Słucham? Tam zaraz, że zakochał. Pytam, gdyż na wszystkich trzech poprzednich była, a teraz jej nie ma. Przeziębiona? Rozumiem. Ale prosiłem o ciszę, tak? Tam zaraz, że chorobliwie zakochana. Słucham? Żebym streścił jej jedynie temat dzisiejszego wykładu? A pani nie mogłaby jej streścić? Nie, nie zrobię tego lepiej. W porządku, na korytarzu da mi pani jej numer. Taaak, zadzwonię do niej i streszczę dzisiejszy temat. Ooo… teraz jaka cisza na sali… Zadzwoni do niej czy nie zadzwoni. A jak ona później zadzwoni do niego? Cliffhanger niezły, czyż nie? Nie przesadzajmy.

    Widzimy się już za miesiąc.

  3. Avok, może te oceny by ukrywać (podobnie jak na forum). Jeśli ktoś by chciał widzieć spoilery to by sobie kliknął i by się pokazywały

    1. Mnie się akurat te oceny podobają. Wiadomo od razu, co jest ocenione jako hit, a co jest g……

    2. Artykuły publikowane w tym serwisie, oprócz informacyjnego, mają także charakter archiwalny. Rzekłbym nawet, że na swój sposób kronikarski. W każdej chwili można w szukajkę (zamieszczoną na górze strony) wpisać numer danego magazynu (przykładowo: 312), kliknąć pierwszy z góry (albo drugi) link i przeczytać jego recenzję, wraz z ocenami co poniektórych gier opisanych na łamach miesięcznika i/lub kwartalnika.

      Z teraźniejszego punktu widzenia, publikowanie ocen gier – wystawionych na łamach miesięcznika właśnie – może być poniekąd dyskusyjne (możliwe, że jeśli ktoś pozna ocenę interesującej go gry, nie kupi miesięcznika, aby ją poznać). Przynajmniej na forumku, gdzie w poście otwierającym każdy nowy temat opisujący każdy nowy numer magazynu, napisane jest wyraźnie…

      „PROSIMY NIE PODAWAĆ OCEN GIER ZRECENZOWANYCH W TYM NUMERZE!”

      Powyższe dotyczy oczywiście wspomnianych tematów na forumku. Co istotne – serwis „Zapach Papieru” jest… odrębnym bytem. Owszem, nie zawieszonym w próżni. Niemniej jednak nie podlegającym powyższej prośbie redaktora naczelnego owego magazynu. Z drugiej znów strony – aby zachować archiwalny charakter artykułów tutaj zamieszczanych – można by zastosować ukrywanie ocen. O ile jest taka możliwość, rzecz jasna.

      Natomiast z ponadczasowego punktu widzenia – jak już wspomniałem na początku tego wywodu – oceny cytowane być powinny.

      Swoją drogą w przypadku zapowiedzi kwartalnika – publikowanych na jego stronie – nie mamy do czynienia z praktyką zawartą w powyższym cytacie. Jak uczy przysłowie: co kraj to obyczaj, co rodzina to zwyczaj.

    3. Opis danego numeru to nie jego promocja (choć zawsze staramy się zachęcić do kupna), lecz recenzja, czasem krytyczna. Żeby coś krytykować, trzeba to przedstawić. Nie uważam podawania ocen za jakieś wielkie spojlery, dlatego na chwilę obecną zostaną.

      Nie wykluczamy zmian w przyszłości, może jeśli ktoś inny będzie pisał newsy na ten temat i będzie miał własny pomysł jak to robić. Zawsze zapraszamy do współpracy.