
Nie czekaliśmy z niecierpliwością, nie kupowaliśmy w przedsprzedaży. Jak pojawił się na rynku, to wykonaliśmy przelew i… jest. Nowa dawka nostalgii od ludzi z PSX Extreme pod redakcją Dariusza [Konsolite] Pasturczaka pt. Saturn Extreme właśnie leży przede mną. Smok z okładki zachęca do działania, więc wspomnę tylko, że objętość (108 stron) pisma i cena (34,99 zł) są identyczne jak w Pegasus Extreme, jednak tam było osiem okładek do wyboru, tu jest „tylko” pięć. Dali za to naklejkę z logo Saturna.
Gdybym miał Saturn Extreme oceniać po jakości papieru, poszedłby do kosza. Tragedia. Papier jest cienki, przezroczysty, a druk przebija! Layout też mi się nie podoba, jest taki… prosty, niedzisiejszy. Tak jakby pismo było stylizowane na stare, pierwsze numery „szmatławca”, ale o to chyba chodziło. Ja tego jednak nie kupuję. No to lepiej zajrzę do środka.

A tam 65 stronach upchano 40 recenzji największych hitów na konsolę Segi, To połowa mniej niż w wydaniu o Pegasusie, za to każdy tytuł ma tą jedną, czasem dwie strony dla siebie. Czy to lepsze niż upychanie jak ostatnio po kilka gierek na jednej stronie, oceńcie sami. Tekstu nie ma zresztą do czytania aż tak dużo, bo autorzy wreszcie zdecydowali się okrasić teksty dużymi obrazkami. To jest akurat fajne. A że screeny straszą pikselozą… cóż, kiedyś zachwycały. Co do wyboru tytułów, nie można się przyczepić. Wszystkie pierwszoligowe hity tu są: Panzer Dragoon, Virtua Fighter, Sega Rally, Nights, Virtua Cop, The House of the Dead, Bug! itd. Można by długo wymieniać. No i są plakaty! Fani Saturna powinni być zadowoleni.
Ponad 20 stron więcej na recenzje to ponad 20 stron mniej poświęconych na publicystykę. Majca to majca i nic nie poradzisz. Pewnie nie każdemu to się spodoba. Z tego, co się ostało, zapowiada się parę ciekawych artykułów, np. o omijaniu zabezpieczeń Saturna, tłumaczeniach fanowskich japońszczyzny, błędach podczas premiery Saturna czy reklamach Segi. Jest garść wspomnień redaktorów i forumowiczów PSX Extreme, kilka felietonów i kilkanaście stron reklam. Poszaleli.
Saturn Extreme jest moim zdaniem pozycją dedykowaną głównie fanom Saturna, ewentualnie Segi. Oni nie przestraszą się słabizny technicznej wydania i zgrzebnego layoutu. Docenią zapewne dobór tytułów i publicystykę (mało, ale na temat), porównają swoje wspomnienia o Saturnie ze wspomnieniami zg(red)ów, pośmieją się ze starych reklam itd. Czy to wystarczy żeby przyciągnąć osoby neutralne, niewtajemniczone? Nie sądzę. U mnie nie „zaiskrzyło”.
Avok Saturna nie miał, ale on akurat na pismo się rzuci, jak tylko z wygnania wróci. Jak to Avok. Zawsze był inny 😉


Czym pachnie „Saturn Extreme”? Czy od papieru odbija się światło? Dlaczego druga strona jest pusta? Czy recenzujący zachęca do zakupienia tego wydania? Odpowiedzi znajdziemy na jutubowym kanale „RETRO ARCHIWIZACJA”, w materiale zatytułowanym „Saturn Extreme – przegląd prasy”.
https://www.youtube.com/watch?v=mYINy-W6T88
Na youtube’owym kanale „Granie Na Spontanie”, w materiale zatytułowanym „Daytona USA i prezentacja jednorazowego magazynu Saturn Extreme”, od 5:16 obejrzeć można przegląd owego wydania specjalnego, które prowadzący ocenił na 5+.
https://www.youtube.com/watch?v=6EnIYqvPUl4