Pixel Heaven 2021 za nami. Po rocznej przerwie event zagościł w budynku Warszawskiej Szkoły Filmowej. Z braku czegoś takiego jak hala stoiska zajmowały hol główny i sale wykładowe na piętrze, panele dyskusyjne odbywały się natomiast w sąsiadującym kinie „Elektronik”. Nie wiem, jak to będzie wyglądało w liczbach, ale impreza była chyba mniejsza niż w ostatnich edycjach. Co nie znaczy, że brakowało odwiedzających. W sobotę w godzinach szczytu ciężko było się przecisnąć przez tłum fanów, że o zagraniu sobie na czymkolwiek nie wspomnę.
Atrakcji nie brakowało. Pogwarzyliśmy z mniejszymi i większymi developerami i pograliśmy w tytuły, które załapały i nie załapały się do Pixel Awards Europe (pozdrówka dla kolegi prezentującego skrzyżowanie walk mechów z karcianką – fajny pomysł). Junior coś nawijał o pracy z 11 bit studios i QLOC-em. Kusili go wizytówkami, ale dopóki nie otworzą swoich siedzib w Krakowie, nie jest zainteresowany 😉 ). Ja z kolei pogwarzyłem sobie z panem Andrzejem Krawczyńskim z Elbląga, właścicielem Arcade Classic Museum i synem pierwszego konstruktora konsoli do gier w Polsce, o którym pisał niedawno PSX Extreme. Potem z Juniorem przetestowaliśmy mnóstwo retro maszynek (Vectrex z Władysławowa rulez!) i gier, oglądnęliśmy rzadkie okazy na wystawach Sinclaira (PC 200!) i Apple’a (rewelacyjna replika Apple I, podpisana przez Steve’a Wozniaka), zrobiliśmy zakupy na giełdzie (wkrótce się pochwalę), a na deser prawie zapisaliśmy się do klubu Tetrisa i kupiliśmy planszówkę. A potem poszliśmy do kina „Elektronik”.
W kinie spędziliśmy dobre kilka godzin, bo panele były naprawdę ciekawe. Do najfajniejszych zaliczyliśmy dyskusję o fenomenie ZX Spectrum, odcinek specjalny Faux Pas i spotkanie z redakcją PSX Extreme. Co do spotkania z synem Clive’a Sinclaira to moim zdaniem było jakieś niemrawe. Chyba lepiej będzie poczekać na wywiad Micza z Crispinem w następnym Pixelu. No ale jeśli chodzi o redakcję „szmatławca”, to na żywo są równie zwariowani jak na łamach pisma. Uśmialiśmy się z Juniorem setnie, a część anegdotek zapisałem w kajecie i nie zawaham się ich użyć w przyszłości.
Zapach Papieru tegoroczny plan na Pixel Heaven wykonał w całości. To, co chcieliśmy zobaczyć – zobaczyliśmy. Tych ludzi, których chcieliśmy spotkać – spotkaliśmy. Bardzo się cieszę, że mogliśmy poznać się osobiście z Łapuszem, Bartkiem Kluską i Zooltarem, porobić fotki z Butcherem i Kosem, zamienić parę słów z Borkiem, Miczem i resztą ferajny. Świetni ludzie. Do zobaczenia za rok!