
Kwietniowy numer PSX Extreme można od tygodnia kupić w kioskach. Patrzę właśnie, co koledzy – konsolowcy mają do zaoferowania. Najpierw okładki: podobnie jak w Pixelu są dwie okładki i podobnie jak piśmie Micza ta druga, odwrócona do góry nogami jest z War Hospital. Albo ten indyk jest rzeczywiście tak dobry, albo ktoś nieźle posmarował za reklamę 😉 A co tam w środku?
W tym miesiącu na 16 stronach opisano 25 tytułów. To dużo, choć większość recenzji upchana została w systemie „2-3 recki na stronę” i dotyczy to gier zarówno nisko, jak i wysoko ocenianych. Taki widać teraz trend w redakcji – więcej, ale mniej. Choć trzeba przyznać, że ważniejszym grom poświęcają więcej miejsca. Okładkowe Outriders nie doczekało się recenzji, bo chłopaki ograli tylko demo. Na grę numeru wytypowano za to Monster Hunters Rise. Co ciekawe, gra otrzymała „zaledwie” 8 oczek, a dwie inne nie będące grami numeru oceniono na „dziewiątkę”. Jakie? Sprawdźcie. Ja osobiście zapisałem w notesie Black Legend, który swoim klimatem i chwalonym systemem turowym rozgrywania bitew wydaje się idealny dla mnie i Juniora na te nerwowe czasy. Acha, zapomniałbym o TOP 100. W bieżącym numerze znajdziecie ranking 100 gier, jakie zostały zapowiedziane na najbliższe lata. Sensowny, choć oszczędny w słowach. Każdej grze poświęcono ledwo dwa zdania i to bez względu na miejsce w zestawieniu.
Publicystyka kwitnie, a nawet pączkuje. Normalnie bowiem w gazetach temat numeru jest jeden, a tu są aż trzy! Pierwszy to wspomniany wyżej TOP 100. Drugim jest artykuł o sztucznej inteligencji, ale nie tylko takiej „rządzącej” w grach, ale również takiej, która robi lub robiłaby gry. Ciekawe podejście. Trzecim tematem numeru jest tekst cyberprzestępczości. Na ten od razu rzucił się Junior (dlaczego? nie wiem, muszę mu chyba przeglądnąć kompa…), ja po przesyceniu trylogią Smugglera o wirusach odłożę go chyba na później. Poczytam za to chętnie o tworzeniu gier po pijaku, bo to bulwersujący i nośny temat. Także arty o egranizacjach filmów Spielberga, scenie PSX-a i premierze PS2 przeczytam z ciekawością. I pooglądam, bo dużo starych zdjęć dali 😉
Z pozostałych „zapełniaczów” 100-stronicowego „Extreme’a” tradycyjnie warto wspomnieć o felietonach, których jest zawsze wiele i na wszelkie możliwe tematy, nowinkach z Japonii Mazziego (które bardzo lubię), kącikach komiksowo-filmowych i HIV-owych listach. Dla każdego coś dobrego. Ja już się zabieram do lektury, bo o tych pijakach robiących gry to nie słyszałem…

