Strona główna » Newsy » Pixel nr 12/2020 (65)

Pixel nr 12/2020 (65)


Opublikowano: 09/12/2020 | Autor: Avok

Dziś już 9 grudnia, a ja dopiero zdobyłem najnowszego Pixela. Cóż, pandemia. Ale już rozdzieram folijkę i wyjmuję dwupak z pismem i kalendarzem. Kalendarz jest jest spoko, można go powiesić na ścianie (ma nawet dziurkę 😉 ) i co miesiąc delektować się widokiem innych retro sprzętów. Nawet screeny z gier się zmieściły. O jego atrakcyjności niech świadczy fakt, że Junior go postanowił zafasować dla siebie, a trzeba Wam wiedzieć, że Junior rzadko wiesza coś na ścianie. Esteta.

Otwórzmy właściwego Pixela. Przelatuję szybko wstępniak z uśmiechniętym na zdjęciu Miczem i jestem generalnie na tak, jego konsolowe wspomnienia są częściowo moimi, z tym że ja wciąż ogrywam God of War (masteruję na PS3), no i pozostałem przy konsolach. Mam za to takie same sandały. Lećmy dalej. Omijam nie pomijane zazwyczaj rubryki Vive VR Corner, Retro Express i Pixel Kids, zostawiam na kolację Indykarium i już jestem przy testach PS5 i Xbox Series X. Nie wiem, czy tych kilka stron zmieni moje życie i dość mocno wyrobione zdanie na temat nowej generacji, ale dam im szansę. Od tego zacznę lekturę.
Recenzje nowych tytułów czytam zazwyczaj na końcu, parę wyjątków jednak zrobię (Assassin’s Creed: Valhalla to jest to!). Zaintrygował mnie także Chicken Police – znaczek jakości dla kryminału noir, w którym główną rolę grają kurczaki? Czy kogoś…? Ale klimat wygląda na przedni, no i te czarno-białe zdjęcia – to zawsze kupuję.

Publicystyka wita nas Commander Keenem jako „Najlepszą grą na świecie”. Szczerze mówiąc nigdy nie rozumiałem fenomenu tej gry, która IMO była brzydką, nudną platformówką z jednym plusem – można było pograć w nią za darmo. Artykułem, który z pewnością przeczytam z przyjemnością będzie duży tekst o starszej, mniej znanej historii Atari. Czarno-białe zdjęcia i fotki sprzętów sprzed prawie 50 lat – czy pisałem już, że to zawsze kupuję? Kolejny ciekawy art to historia marki The Goonies – filmu, gier, planszówek itd. Film jest strasznie słaby, a mimo to dorobił się statusu kultowego. I kto mi powie, że magia Spielberga nie działa?

Dużo fajnych artykułów jest w bieżącym Pixelu, bo zostało mi jeszcze trochę stron do końca, a już znalazłem trzy teksty, które zaliczę w jednej posiadówce. To historia symulatorów lotu (znowu te czarno-białe zdjęcia, i znowu mnie kupiły…), wywiad Borka z właścicielami PRL-owskiej „wypożyczalni” programów, a także opis świetnej retro – przygodówki Flight of the Amazon Queen – jednej z niewielu, którą przeszedłem. Na deser pozostaje reszta tekstów: felietonów, stałych i niestałych rubryk, niewspomnianych przeze mnie artykułów itd. Sami przecież wiecie.

Siadam więc w fotelu, yerba już zaparzona, Magda Femme włączona, zaczynam czytać o tych konsolach…

Pixel nr 65 z kalendarzem

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *