Powakacyjny Pixel nr 62 zawitał do saloników prasy. Kupiłem, przekartkowałem i… delikatnie się zawiodłem. Nie znalazłem w nim bowiem takiego multum artykułów zrywających kask z głowy jak zwykle, przynajmniej na pierwszy rzut oka. Oczywiście, są moje ulubione rubryki (Retro Express, kosmiczne historie, felietony Borka), ale artykułów – system killerów zlokalizowałem niewiele. Miłośnicy świeżych tytułów znajdą wiele recenzji, z rozpiętością ocen od 10% do 90%, ale o wielu grach czytałem już w magazynach, które nie miały wakacji. Jestem nogą w „sportówki”, dlatego THPS jako Najlepsza gra na świecie zwyczajnie mi nie podchodzi. Bijatyki… znowu? Dopiero miesiąc temu były. Najlepszymi „kąskami” wydają się teksty o 10 rocznicy powstania World of Tanks (do dziś mój StuG IV budzi popłoch w WOT-owej sieci 🙂 i niewydanych grach z uniwersum Indiany Jonesa.
Na koniec słowo o nadchodzącym Pixel Heaven. Cały czas biję się z myślami, czy w dobie pandemii odwiedzić ten event. W bieżącym Pixelu jest obszerny materiał zachęcający do udziału. Atrakcji jest wiele, goście znamienici, pogadałoby się z Wojtkiem Zientarą, wzięło autograf od Lucjana Wencla, sprzedało uśmiech Miczowi… Chciałoby się, ale tak w maseczkach, z obostrzeniami? Nie wiadomo, czy ktoś czegoś nie przywlecze. Hmm, jeszcze się zastanowię. A póki co herbatę z malinami zaparzyłem, kocem się otuliłem (zapalenie płuc nie dym 🙁 ), Big Cyca włączyłem i… do roboty!