Strona główna » Newsy » Pixel nr 3/2020 (57)

Pixel nr 3/2020 (57)


Opublikowano: 09/03/2020 | Autor: Avok

Empik coś Pixela nie lubi, dzisiaj nowy numer był do kupienia tylko w Relay’u. Ale jest, trzymam go w ręku, właśnie przeleciałem wzrokiem i podzielić się wrażeniami zamierzam.

Na początku wspomnę o wstępniaku, w którym Micz dzieli się obawami co do odwoływania branżowych imprez masowych z powodu koronawirusa. Patrząc w ekran telewizora prorokuję, że jego obawy nie są bezpodstawne. Dobrze napisany wstępniak, z wyczuciem i empatią, to coś, o co dawno nie podejrzewałem Naczelnego. Bałem się raczej, że znowu chlapnie jakąś „głupotkę” i potem będzie masowo hejtowany w sieci. Ale nie i tym razem szacunek dla Micza za to.

Z hitów bieżącego numeru, najbardziej okazale jak dla mnie zapowiada się wywiad z Przemysławem Rokitą, dawnym pracownikiem Karen, obecnie profesorem Politechniki Warszawskiej. Wiadomo że dla nas, dzieci PRL-u, każde wspomnienie o firmie Lucjana Wencla zawsze się czyta z wypiekami. Na sąsiednich stronach zaliczę relację z pokazu gry Outriders, polskich Gears of Wars, autorstwa People Can Fly (którzy notabene jednych oryginalnych „Gyrosów” mają na rozkładzie). Podobno gra jest super, pożyjemy, zobaczymy. Przeczytam też z zainteresowaniem mocno lansowane przez Micza VR-owe tematy (wywiad z dyrektorem HTC i Vive VR Corner), choć to dla mnie wciąż ciekawostki i chyba takie pozostaną (organizm mówi: nie).

Miesiąc temu narzekałem, że większość opisywanych w poprzednim numerze gier otrzymało marne oceny. Tym razem autorzy postanowili zrehabilitować się i przegięli w w drugą stronę. Mamy recenzje samych hitów, z Dreams (95%!), Bayonettą i Vanquishem na czele. Niech będzie. Comiesięczny wybór „Najlepszej gry na świecie” padł tym razem na serię Need for Speed. Nie mogę tego skomentować, bo fanem ścigałek nie jestem. Jedynym odkurzaczem w historii, który wessał mnie na długie godziny, był Burnout: Paradise. Patrzmy, co dalej. Oj, ktoś, a mianowicie Sir Haszak mocno się napracował. Wielostronicowe kompendium wiedzy o Football Managerze już na pierwszy rzut oka wzbudza szacunek. Od zawsze uwielbiałem zaangażowanie i styl pisania Haszaka, ale dlaczego o managerach! Pięć osób w Polsce to zaciekawi ????

Wkraczam na drugą połowę pisma i od razu wita mnie spory artykuł o podłych filmach nakręconych na podstawie gier. Cóż, temat dość oklepany, ale chodliwy i ja też pewnie po raz setny o tym przeczytam. Dalej kusi mnie historia Shiny Entertainment, producenta różnych dziwnych gier, ale przede wszystkim ukochanej przez miliony dżdżownicy – Earthworm Jima. Wspomnieć muszę jeszcze tekst Bartka Kluski o grach bez zakończeń. Wprawdzie tym razem wziął na tapetę nowsze, przeglądarkowe i smartfonowe tytuły, ale widzę też nawiązania do Pacmana, Froggera, Moon Patrol czy River Raid, czyli jednak tak całkiem nowocześnie nie będzie.

Na koniec tradycyjnie przypominam o całej rzeszy stałych punktów pisma, jak felietony wybrańców (tym razem zacznę od Łukasza Orbitowskiego – świetny tekst w ostatnim numerze!), kosmos, big box, autofire itd. Jeśli dodać do tego artykuły, o których nie wspomniałem, a które mogą się okazać smakowitymi kąskami w Pixelowej zupie, zanosi się na kilka całkiem mile spędzonych wieczorów. Dziś już nie wychodzę, parówki tylko zjem na kolację i za lekturę się biorę.

Pixel nr 57 – przednia okładka
Pixel nr 57 – tylna okładka

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *