
Nowy, 51 numer Pixela pojawił się po wakacyjnej przerwie w kioskach. W środku niespodzianki. Pierwsza to klucz do pełnej wersji Age of Wonders 3, do ściągnięcia z GOG-a. Na pewno to miłe, a darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby, ale… ta sama gra była dostępna za darmo na Steamie niecałe dwa miesiące temu. Kto z graczy chciał, to ją już dawno zdobył i ograł (bo Steama mają wszyscy). Drugą niespodzianką jest brak wstępniaka. Jedni się cieszą, innym wynurzeń Micza będzie brakować. Dla mnie zawsze to był jakiś folklor.
Pixel relacją z Gamescomu stoi. Na aż dziewięciu stronach zaprezentowano gry, na które czekacie. Ja czekam prawie 20 lat na Shenmue 3 i chyba się w końcu doczekam. Premiera tej jesieni, a tak się bałem, że nie dożyję. Z tytułów już wydanych i opisanych w bieżącym numerze zainteresował mnie najbardziej (nie, nie wyzierający z okładki Pagan Online, choć lubię hack’n’slashe i wciąż próbuję skończyć Diablo III) Ancestors: The Humankind Odyssey. Pomysł jest genialny: wcielasz się w małpę i poprzez wykonywanie odpowiednich czynności ewoluujesz powoli do homo sapiens. Widziałem rozgrywkę, czytałem opinie i recenzje (ta z Pixela widzę nienajlepsza) i chyba się skuszę.
Dział Hall of Fame w tym miesiącu jak dla mnie słabo: najlepsza gra na świecie to Bioforge, w które nie grałem, przypomniana kultowa seria to Splinter Cell, za którą nie przepadam, a sławny człowiek z SEGI, z którym zrobiono wywiad, to spec… od gier muzycznych. Eeeeech. Sytuację ratuje artykuł o automatach arcade lat 80-tych, z rewolucyjną jak na tamte lata grafiką wektorową. Traciło się pieniążki na Star Wars, oj, traciło.
Zerkam teraz na dział Secret Level. Zaczyna się fajnie, od dużego artykułu zawierającego zestawienie największych wydarzeń w historii elektronicznej rozrywki. Ileż tego typu tekstów już było. Ale ja nie marudzę, lubię je. Zawsze fajnie jest powspominać i … podyskutować z wyborami redakcji. Następny artykuł to dla fanów zapachu papieru prawdziwy hit: dokładna, kilkustronicowa historia Crasha – legendarnego brytyjskiego magazynu o grach na ZX Spectrum. Wielu graczy się na tej gazetce wychowało, czasem nawet o tym nie wiedząc (studiując np. mapki do gier z polskich magazynów komputerowych, które zerżnięto z Crasha).
Dochodzimy do Credits. Tutaj jak zwykle dużo drobnicy, felietony znanych i lubianych autorów, a także parę nieporywających na pierwszy rzut oka tekstów. No może nie do końca, jest jeden mocniejszy art – o pierwszych wrażeniach z gier. Temat dobry i ciekawe, co autor ma do powiedzenia w tym względzie. Z własnego doświadczenia wiem, że pierwsze chwile z danym tytułem zazwyczaj decydują o jego albo nie być. Pamiętam pierwsze chwile z Red Dead Redemption II – śnieg, góry, jakaś karawana pełna zdechlaków. A gdzie moje ukochane preria, usiana kaktusami pustynia, spalone słońcem skały? Gdzie klimat westernów? Odbiłem się RDRII jak piłeczka, a tyle kasy wydałem! Na razie nie wróciłem.
Tyle na dzisiaj. Po dwóch miesiącach czekania nowy Pixela nie oszołomił mnie dużą ilością ponadprzeciętnych tekstów, przynajmniej na pierwszy rzut oka, ale i tak przeczytam go z przyjemnością. Retro to retro. Kawę już parzę, w pidżamę wskakuję, okulary na nos wkładam…

