Pixel nr 41 właśnie wpadł w moje ręce. Nietrudno było wypatrzyć jasnoniebieską okładkę z Ronaldo w koszulce Juventusu. Wiadomo: premiera FIFA 19. Spójrzmy więc na zawartość numeru.
Na pierwszych stronach widzę tekst reklamujący nową książkę Micza „Wielka księga gier”. Pewnie będzie świetna, ja ją zafunduję sobie choćby dlatego, że jest na papierze. Dalej obszerna historia Ubisoftu, którą jako fan (i kolekcjoner „platynek”) Assassinów chętnie poczytam. Dział gier zwykle wstępnie opuszczam, tym razem jednak zahaczę o recenzję Shadow of the Tomb Raider. Nowa, wychudzona Lara jako laska niezbyt mi się podobała, ale jako sandbox gra była super. Kartkując magazyn, w Hall of Fame widzę dwa ciekawe wywiady. Pierwszy, bardzo obszerny przeprowadzony jest z Richardem Garriotem, czyli słynnym Lordem Britishem. Pamiętam jego zdjęcie w jakimś starym piśmie growym. Twarz przez lata wciąż jakby ta sama, ładnie zakonserwowana, ale włosy już nie te. Tak samo jak Scotta Adamsa z Adventure International – bohatera kolejnego wywiadu. Tuż po nim zaserwowano artykuł o serii SimCity. Gra – kult, która zapoczątkowała erę „sim-ów”, a w którą zagrywałem się jeszcze na Commodore 64.
Kolejny dział – Secret Level, a w nim dzieje komputera IBM, czyli protoplasty naszych PC-tów. „Gimby nie znajo”, ale dawniej na wszystkie blaszaki nie mówiło się „pecety”, tylko „IMB-y”. Jak nie „znajo”, to poznają, o ile Pixela czytają. Dalej widzę standardowe rubryki: „Kartką i kostką” i „Kosmos”. W tym ostatnim opis planowanej sieci komórkowej na Księżycu. To podobno konkretne plany, nie SF. W Credits błyszczą felietony Wojciecha Pijanowskiego (trzeba by mu wymyślić jakiś krótki nick), Alexa, Naczelnika i Borka. Jest też historia gry Joust – tytułu, w który ciąłem regularnie w salonie, a którego nigdy do końca nie zrozumiałem i nie opanowałem. Jak zresztą można zrozumieć ideę walczących kopijników na latających strusiach?! Dalej art o psach w grach (ale wymyślili, coś te niektóre tematy wydają się lekko naciągane) i duży tekst o najlepszych tytułach o eksploracji ziemi/podziemi. Dla mnie temat-bomba, bo za młodego zagrywałem się w Boulder Dash-a, Dig Dug-a i Diggersów, a teraz wciąż kończę (i nie mogę skończyć) drugą część SteamWorld Dig.
Tyle jeśli chodzi o artykuły tak na pierwszy łyk kawy. Drugie tyle pozostaje na drugi łyk i kolejne łyki… 124 strony nie dym! Lektura jak ulał na weekend.

