
Od tygodnia nowy Pixel jest dostępny w sprzedaży. Żółte tym razem, żarówiaste okładki kryją wiele ciekawego stuffu. Na pewno warte są grzechu felieton o podparyskim Disneylandzie, obszerny tekst Micza z wizyty w Dolinie Krzemowej, historia gry Defender of the Crown (co można napisać o tak prostej grze na kilku stronach? Zobaczymy) czy wspominki o Davidzie Bowie i jego cyfrowych wcieleniach. Dużo fajnych artykułów. Generalnie, w przypadku Pixela dawno nie miałem tak dużego dylematu, od czego by zacząć lekturę.