Strona główna » Książki » C64 – polskie piksele w grach

C64 – polskie piksele w grach


c64 polskie piksele w grach edycja rozszerzona przód
c64 polskie piksele w grach edycja rozszerzona tył
Podtytuł: Edycja rozszerzonaAutor: Krzysiek Augustyn
Wydawca: Idea AheadData wydania: 26.05.2023
Wydanie: PierwszeFormat: 21,5 x 28,1 cm
Liczba stron: 242Cena: 129,00 zł

Recenzja

Parafrazując słowa Mikołaja Reja można by rzec, iż Polacy nie gęsi i swoje gry na Commodore 64 mają. Mimo że jest to komputer z zamierzchłych czasów (choć w wielu serduszkach mający swój ciepły kącik), to warto czasem o rodzimych produkcjach sobie przypomnieć. Okazją do tego może być lektura albumu “C64 – polskie piksele w grach” Krzyśka Augustyna. Dodam, że w edycji rozszerzonej. A czemu użyłem określenia album, a nie książka? Jak zapewne już się domyślasz, więcej tu oglądania niż czytania.

c64 polskie piksele w grach edycja rozszerzona - porównanie wersji
Edycje rozszerzona i standardowa

I tak jest w istocie. Autor już we wstępie zdradza inspiracje pracą Marcina Kosmana pt. “222 polskie gry, które warto znać”. Tyle, że ograniczone do pozycji, które ukazały się na C64. Choć też nie wszystkich, bo jak możemy przeczytać w zakończeniu, szacuje się, że polskich gier na ten komputer ukazało się “ponad trzy i pół setki”, a może i więcej. Tymczasem w albumie możemy się zapoznać z prawie setką z nich. Całkiem niezły wynik.

W “C64 – polskie piksele w grach” bardzo wyraźny jest posmak demosceny. Bo to z niej wywodzi się wielu twórców i na niej wielu z nich nadal mniej lub bardziej aktywnie działa. Od tego tematu zaczyna się album. Sześć cytatów czym jest demoscena, a potem dwie olbrzymie dwustronicowe fotki z demoparty.

Ale my tu jesteśmy dla gier. I zaczynamy od lat osiemdziesiątych, przez dziewięćdziesiąte, które były złotym wiekiem w polskiej branży (oczywiście w kontekście omawianego komputera) i to w tym okresie ukazało się najwięcej produkcji, po czasy współczesne. Jeśli ktoś myślał, że scena C64 jest martwa, to powinien zrewidować swój światopogląd. Innym zagadnieniem są konwersje z 8-bitowych Atari na Commodore 64, które znalazły tutaj miejsce w poświęconym im rozdziale. Tak samo jak kilka produkcji na C16, Plus/4 oraz C116. W końcu wszystko zostaje w rodzinie.

Każda gra ma zazwyczaj dla siebie dwie strony, na których znajduje się tytuł, twórcy, wydawca/developer, rok powstania, duża, często dwustronicowa grafika oraz krótka notka (bywa, że jednozdaniowa). Czasem fragment z opisu fabuły lub jakiś cytat z czasopisma. Trzy razy trafił się też kod QR do zagrania w grę online lub pobrania jakiegoś programu. Taki powiew nowoczesności. Co do wspomnianej grafiki, to bywa, że jest to zrzut z gry, ale często jest to raczej obraz z intra. Trafiają się też okładki, choć nie są standardowym elementem. Generalnie, większość stron to intensywny atak pikseli na gałki oczne czytelnika. Polecam oglądać z większej odległości. Nie da się jednak ukryć, że ma to swój urok i zwyczajnie bawi. W pozytywnym sensie oczywiście.

Szczególnie, że wydanie albumu to ekstraklasa. Duży format, twarda oprawa, żywe kolory i doskonały papier. Przypomnę tylko, że piszę tutaj o wersji rozszerzonej. Czegóż chcieć więcej?

Przykładowa strona

We wstępie napisałem, że jest to rzecz bardziej do oglądania niż do czytania. Jednak jest tu kilka tekstów, przy których podczas lektury można zatrzymać się na trochę dłużej. Są to wypowiedzi twórców. Jedni są programistami, inni grafikami, ale wszyscy mają coś ciekawego do powiedzenia. Oczywiście bez szczegółów, bo na te nie ma zwyczajnie miejsca, ale znajdzie się i coś o tworzeniu kodu, crackowaniu, udźwiękowieniu, demoscenie, a nawet wizualnych modyfikacjach… Fajnie, że zakres poruszanych tematów jest szeroki. Inna sprawa, że są one poprzetykane między grami, co trochę zaburza ciągłość przeglądania. Oczywiście nie musi to być wadą, ale wydaje mi się, że można było to lepiej poukładać.

Nie zmienia to faktu, że “C64 – polskie piksele w grach” jest solidną pozycją dla miłośników retro. Nie tylko tych skupiających się na tytułowym komputerze. Przyjemne wydanie cieszy oko i sprawdza się jako album. W pewnym sensie jest też swego rodzaju uzupełnieniem dla “Historii Commodore 64 Piksel po Pikselu”, skupiając się na rodzimym podwórku. Bardziej nam znanym, może lepiej wspominanym. Warto mieć na półce.

Zapachu Papieru, news z dnia 13.10.2025

Galeria

Przykładowa strona – Pluff
Przykładowa strona – Leszek [Darth Skalmar] Uschler
Przykładowa strona – Escape
Przykładowa strona – Blockout

źródła zdjęć:
https://skleppixela.pl
zbiory własne