Czekał prawie rok na ogranie, ale się doczekał. Zakończyłem właśnie przygodę z RoboCop: Rogue City. Uratowałem starą dzielnicę, zablokowałem budowę Delta City, wybrałem nowego burmistrza. Na przejście głównego i pobocznych wątków poświęciłem 25 godzin. Potem doszły jeszcze trzy godziny na uzupełnienie brakujących osiągnięć i finisz. Da się szybciej, ale jak zwykle specjalnie się nie spieszyłem, spacerowałem po Detroit i eksplorowałem miejscówki wchodząc niemal w każdą dziurę. Inna sprawa, że za dużo do zwiedzania tu nie ma.
Tytuł korzysta garściami z filmowej licencji, więc lokacje, twarze bohaterów, ścieżki muzyczna i dźwiękowa (głos Murphy’ego podkłada sam Peter Weller) rozpoznałem bez problemu. Buduje to świetny nastrój, czułem się jakbym grał w filmie, a niektóre suchary RoboCopa rozśmieszyły mnie do łez. Gra jest typową strzelanką FPP z elementami eksploracji i odrobiną główkowania. Osobiście wolałbym więcej zagadek, bo strzelania jest aż nadto i przydałby się jakiś logiczny przerywnik, nie tylko łażenie po komisariacie. Czymś takim można od biedy uznać konfigurowanie płytki Omni upgrade’ującej bohatera (są różne rodzaje), która po wyposażeniu w odpowiednie chipy zrobiła z mojego RoboCopa prawdziwego mocarza.
Akcja, akcja i jeszcze raz akcja, to clou RoboCop: Rogue City. Niby coś tam mówiłem, pouczałem innych i dawałem im szansę, ale i tak ostatecznie kończyło się wymianą ognia. Mogłem przywalić wrogowi pięścią, rzucić nim lub w niego, generalnie jednak dobra spluwa to podstawa. Broni palnej nie brakowało, bo oprócz własnej można było używać zdobycznej. Niestety, nie odczuwałem większych różnic pomiędzy poszczególnymi modelami (może poza ciężką „maszynówką”, rakietnicą i snajperką), one same nie posiadały żadnego wskaźnika siły ognia. Zresztą po rozbudowie własnego guna (czyli zmontowaniu wspomnianej wyżej płytki Omni) niczego więcej nie potrzebowałem. Wrogowie, pod postacią masowo występujących członków gangu nie byli zbyt wymagający. Jedynie roboty i „walkery” OCP potrafiły zaleźć za skórę.
Kierowany przeze mnie super glina posiadał rozbudowane drzewko umiejętności, lecz szczerze mówiąc poza dwoma, trzema przydatnymi cechami (żywotność, inżynieria), bez reszty można się obejść. Niektóre niby pomagały w rozmowach, pozwalały na wybór poprawnych odpowiedzi, tylko co to znaczy „poprawna odpowiedź”? Cokolwiek powiedziałem, nie miałem wpływu na wybór kolejnej misji, a rozgrywka wyglądała tak samo. Jedyna różnica to kosmetyczna zmiana w przerywnikach i telewizyjnych newsach.
Gra zawiera sporo irytujących błędów: mijałem lewitujące zwłoki, ciała wrogów tajemniczo znikały, raz utknąłem w jakiejś dziurze i musiałem zrestartować poziom, innym razem wyskoczyły mi nieprzetłumaczone dialogi itd. Niby drobiazgi, ale liczne. Gra podobno robiona była na Unreal Engine 5, ale graficznie nie powala. Modele postaci są biedne, levele ubogie. Większość lokacji to brudne zaułki, stare fabryki, zatęchłe piwnice i rozwalające się domy, ale nawet tam widać słabe tekstury i powtarzające się elementy. Ulice są opustoszałe, ludzie stoją w tych samych miejscach albo chodzą w kółko. Poza wlepianiem mandatów i pouczaniem niewiele więcej mogłem zrobić, bo do budynków wejść się nie dało, no chyba że akurat misja to przewidywała. Nie ukrywam, że po jakimś czasie zaczęło się robić trochę nudno.
Pomimo powyższych zastrzeżeń w RoboCop: Rogue City grało mi się przyjemnie. Gra nie jest wymagająca, rzadko się ginie, a fajny system sejwów umożliwia zabawę od dowolnego miejsca. Nad wszystkim unosi się mocny klimat filmowego oryginału, rekompensujący wszelkie braki. Krakusy z Teyon nie mieli środków na zrobienie tytułu AAA, ale wyszedł im mocny indyk. Gra na solidne 7/10, tak ocenił ją świat, tak oceniam i ja.
źródła zdjęć:
https://zapach-papieru.pl
https://gamefinity.pl/produkt/robocop-rogue-city-xsx
https://www.mobygames.com/game/211277/robocop-rogue-city/cover/
https://robocop-roguecity.com/en
Nie znam. Jeżeli gra bazuje na filmowej jedynce to może zagram, jeśli na dwójce i trójce to ominę z daleka. Te filmy to straszne shity.
Gra dzieje się między dwójką a trójką. Mnie się przyjemnie grało. Jak masz sentyment do Robocopa, to mimo wszystko warto spróbować.