31 października ukazała się na rynku książka Konsole do gier 2.0 Evana Amosa, wydana w polskiej wersji przez wydawnictwo Gamebook. Podtytuł „Ilustrowana historia od Atari do PlayStation” zdradza, co jest wartością tej pozycji. Zdjęcia, moi drodzy, wysokiej jakości zdjęcia, niektóre bardzo złożone. To one przyciągnęły mnie do tej publikacji.
Książka prezentuje dziewięć generacji konsol, począwszy od Magnavox Oddysey, na PlayStation 5 kończąc. W sumie na 317 stronach zamieszczono opisy 123 różnych systemów. Każdy opisywany model ilustrowany jest zdjęciem, a czasami kilkoma, jeśli omawiane są jego warianty, prototypy lub akcesoria. Naliczyłem blisko 300 zdjęć konsol i komputerów, nie licząc peryferiów. Wszystko w wysokiej rozdzielczości, soczystych kolorach, bez rys i zadrapań. Nie wiem czy autor miał rzeczywiście do dyspozycji stary hardware w tak doskonałym stanie, czy „wyremontował” go w Photoshopie. Wisienką na torcie są fotografie „rozbebeszonych” konsol, z podzespołami zawieszonymi i zorientowanymi w przestrzeni tak, iż wiadomo, w którym miejscu pod obudową się znajdują. Świetny to efekt, mistrzowsko opanowany przez autora. Szkoda, że dotyczy nie więcej niż 10% wszystkich zdjęć konsol.
Tekst w Konsolach do gier 2.0 mimo iż nie najważniejszy, to uspokajam – występuje. Autor zrobił krótkie wprowadzenia do każdej generacji. Jeśli chodzi o opis sprzętu, standardowo składa się z krótkiej historii i garści danych: roku premiery, ceny, poziomu sprzedaży, typu procesora, ilości RAM-u, palety kolorów i liczby gier. Część notek jest rozbudowana o ciekawostki, charakterystykę prototypów, wariantów, akcesoriów itp. Znajdziecie też parę tekstów towarzyszących: o krachu branży gier wideo w 1983 roku, emulacji czy współczesnych konsolach w wersjach mini/classic. Wszystko w mocno skondensowanej formie. Uważam że to dobrze, bo zostaje więcej miejsca na zdjęcia, a głodni wiedzy resztę mogą sobie doczytać w necie.
Przejdźmy do zawartości. Od razu rozwiewam wątpliwości: to nie jest kompletny leksykon! Autor zdecydował się na zamieszczenie nie tylko konsol stacjonarnych, ale też handheldów i komputerów (że o komórkach i VR-ach nie wspomnę). I o ile lista konsolowych „stacjonarek” jest prawie kompletna, o tyle z handheldami, a szczególnie komputerami jest już znacznie gorzej. Skoro zaprezentowana jest seria „gierek” elektronicznych Game Watch z Nintendo, to dlaczego nie ma innych, np. od Epocha, Conica, Elektroniki a przede wszystkim Mattela, który był pionierem w tej dziedzinie (ze słynnym Auto Race na czele, wydanym w 1976 roku). Z komputerów brak bardzo wielu modeli, w tym tych które znam z autopsji, jak ZX-81, ZX Spectrum+ (jest zwykły „gumiak”, ale o popularnym „plusie” brak choćby wzmianki), C16/116/Plus 4, Atari ST, a szczególnie Amigi! Trudno też zrozumieć wybory autora dotyczące akcesoriów: prezentuje robocika R.O.B.-a i rękawicę Power Glove do NES-a, a nie wspomina o innej rękawicy (The Glove) do PlayStation, kultowej wędce do Dreamcasta czy bongosach do GameCube’a. I można by tak marudzić bez końca.
Wspomniane braki nie mają jednak wpływu na moją wysoką ocenę Konsol do gier 2.0. To i tak bardzo bogate kompendium sprzętu do grania. Dla mnie tym cenniejsze, że o wielu systemach usłyszałem pierwszy raz. Doceniam też autora za to, że ma świadomość niekompletności prezentowanych zbiorów (pisze o tym na końcu książki). Zakładam, że przy okazji wydania kolejnej edycji (jeśli się pojawi) na pewno dorzuci sporo nowego hardware’u. Ja osobiście życzył bym sobie więcej przestrzennych zdjęć z „bebechami”, które na mnie zrobiły największe wrażenie.
Konsole do gier 2.0 wydane są w twardej okładce, na kredowym papierze, w cenie 179,90 zł. Na pierwszy rzut oka to dość dużo, ale jakość albumu moim zdaniem rekompensuje cenę. To doskonała pozycja dla każdego fana retro, świetnie nadaje się też na prezent. Przy okazji premiery wydawca oferuje zresztą sporą zniżkę, warto więc zerknąć na jego stronę. Ja dzieło Evana Amosa gorąco polecam.
Kupiłbym dla zdjęć jako ebook. Ale piszą na stronie że nie sprzedają ebooków. Szkoda, bo na pewno wiele ludzi by się skusiło.
Na jutubowym kanale „Pixel Luk” obejrzeć można recenzję pozycji omawianej w powyższym artykule.
https://www.youtube.com/watch?v=b2j1JzFQRGA
Prawie dwie stówy za książkę? Powiedzieć że to przesada to jak nic nie powiedzieć.
W przedsprzedaży można było wyrwać za 109,90 zł, a póki co, nadal jest taniej niż dwie stówy (~130 zł).
Ale fakt niemałe to pieniądze.