
Seans Super Mario Bros. za nami. Junior twierdzi, że to najbardziej dłużące się 92 minuty jego życia, ja bym jednak znalazł gorsze filmy. Mimo generalnie pozytywnych opinii, obraz nie skradł naszych serc. Fabuła przeniesiona z gier, grafika (choć na sterydach) również, generalnie film wygląda jakby był posklejany z cut scenek z gier. Jedynie dialogi trochę ratują sytuację – żywe, dowcipne, wywołujące od czasu do czasu uśmiech na twarzy. To jednak za mało, by odnaleźć sens w oglądnięciu tego filmu. Junior sensu nie znalazł, po seansie zarzekał się, że żadnych już filmowych adaptacji gier oglądać nie będzie.
Ja znalazłem malutki punkt zaczepienia, który pozwolił mi bardzo umiarkowanie bawić się na Super Mario Bros. Tym punktem było odnajdywanie na ekranie elementów, lokacji i smaczków z growych pierwowzorów. Film jest bowiem miksem chyba wszystkich tytułów ze świata Mario i Donkey Konga. Co rusz patrzyłem na ekran i myślałem „o, to pochodzi z tej gry, a tamto chyba z tamtej, a to jeszcze innej”. Można zorganizować sobie istną zgaduj-zgadulę. Tylko nie wiem, czy o to twórcom chodziło.
Dla kogo jest zatem przeznaczony nowy film o Mario? Oczywiście głównie dla dzieci, których porwie banalna historyjka oprawiona w kolorową cukierkową grafikę. Choć niektóre sceny… Jak widziałem goryla siedzącego na Mario i okładającego go wielkimi kułakami po gębie to zacząłem się zastanawiać, czy twórcy nie są fanami MMA. Nie daj boże, gdyby sześciolatki chciały to powtórzyć w realu. Wiem, powiecie że przesadzam, i pewnie macie rację. A co z dorosłymi widzami? Oprócz rodziców 😉 targetu upatruję w fanach Nintendo, którzy, podobnie jak ja, potraktują Super Mario Bros. w kategoriach quizu. Albo pójdą na film, bo fanom gier wypada.
Podsumujmy obrazy z serii Super Mario Bros.: nie udało się w 1993 roku, nie udało i teraz. Junior film zjechał, ale na Nintendo się nie obraził i w ramach odreagowania kupił na Switcha Super Mario 3D All-Stars. Ja daję 5/10, odhaczam pozycję i czekam na kolejną, bardziej udaną próbę. Może z jakimś kolejnym Bobem Hoskinsem czy coś…

