W tym tygodniu czeka nas prawdziwa kumulacja – w kioskach pojawią się wszystkie trzy papierowe magazyny o grach, jakie się ostały na rynku. Najprawdopodobniej ostatni raz, ale to już pewnie wiecie. Nie ma co szat rozdzierać, rzucam na warsztat pierwszą z gazet, jaką udało mi się kupić. Przede mną grudniowy, 304 numer PSX Extreme z umęczonym kosmonautą na okładce. Objętościowo identyczny z poprzednikiem (116 stron), droższy o „piątaka” (24,99 zł), za to tradycyjnie z kalendarzem gracza. Kalendarz jak zwykle powieszę w komórce Harry’ego Pottera, chyba że konkurencja da ładniejszy. Że co, że nie da? To wszystko jasne. Zaglądnijmy więc do bieżącego numeru.
Gierkowo jest najdorodniej w tym roku, przynajmniej jeśli chodzi o ilość recenzji. Aż 38 tekstów, co, mimo zaledwie liźnięcia niektórych tytułów, pozwoli wybrać sobie coś na gwiazdkę. Grą numeru została kolejna ścigałka z zasłużonej serii – Need for Speed: Unbound. Najwięcej oczek otrzymały jednak Papetura, Pentiment i Tactics Ogre Reborn. Dwa pierwsze to indyki, trzeci – remake. Nieźle, he he. Dobrze, że na „ósemki” załapały się również większe tytuły, jak The Callisto Protocol (wspomniany „kosmonauta”) czy CoD: Modern Warfare II. Na odwrotnym biegunie znajduje się kilka słabych pozycji, z Soccer Story i Smerfy: Kart na czele – może nie totalne porażki, ale pod choinkę raczej się nie nadają. Ja, poza Pentimentem, zerknę najpierw na recenzję The Callisto Protocol – grałem dawno temu w Dead Space’a i fajnie było, nawet się trochę bałem. Jeśli jego następca jest równie dobry, to może się na niego skuszę.
Publicystykę w PSX Extreme otwierają dwa tematy numeru: o Netflixowym wiedźminie czyli Henrym Cavillu (ulubieńcu mojej połowicy) oraz uniwersum „Avatara”. Czuję się zachęcony, choć lasy Pandory już mi się trochę opatrzyły. Nie pominę na pewno relacji z Extreme Party (nie byłem, szkoda), spisu hoteli, w których straszy i tekstów o Conanie Barbarzyńcy (który też straszy – kwadratową facjatą Arnolda ;)) i Steam Decku (trzymałem to cacko w łapkach – potwór!). Na deser łyknę kolejny odcinek rodzinnej sagi o „automaciarzach” z Kołobrzegu, poczytam o casusie amorka z Messiaha i skandalach z Pokemonami w tle. A potem pójdzie cała reszta.
A ta cała reszta to nie tylko pozostałe materiały publicystyczne, ale stałe rubryki (co w Japonii, co w Polsce, co w horrorach), felietony (tak na oko z dziesięć) i kąciki (komiksy filmy, listy). I „zapychacze”, o których wspominam co miesiąc niepotrzebnie, bo i tak o nich wiecie. Siadam więc czym prędzej na kozetce, nastawiam Abbę, kawę już wypiłem (ale to nic) i zaczynam wieczór z lekturą „szmatławca”. Co to, Cavilla nie będzie już w „Wiedźminie”? Co ja powiem żonie…
Na jutubowym kanale RETRO ARCHIWIZACJA można zapoznać się z recenzją numeru opisanego w powyższym artykule…
https://www.youtube.com/watch?v=ttXQyWz_e8Q