W niedawnym wywiadzie dla Zapachu Papieru Piotr [Naczelnik] Pieńkowski przyznał, że konflikty między pismami o grach nie były udawane, trwała wręcz walka na śmierć i życie i nieraz stosowano chwyty poniżej pasa. W jednym miejscu stwierdził: „[…] byliśmy (wg „warszawki” – przyp.aut.) tymi z prowincji, tymi wieśniakami, co nie znają świata.” W innym dodał: „[…] faktem jest, że Świat Gier Komputerowych, podobnie jak CD-Action na początku, traktowany był przez panów z Warszawy jako coś gorszego.” Według Naczelnika tylko z Gamblerem nie miał nigdy konfliktu.
Jednym z przykładem zagrywek nie fair miał być artykuł z „Rzeczpospolitej”, opublikowany prawdopodobnie pod koniec 1995 roku. Napisano w nim, że liczącymi się magazynami w Polsce są Gambler, Top Secret i Secret Service, a ŚGK i reszta to druga liga. Próbowałem odnaleźć ten tekst w sieci, ale bez powodzenia. Jedynym śladem jest wstępniak w Świecie Gier Komputerowych nr 1/1996, w którym Piotr Pieńkowski opisuje całą sytuację i daje upust swojemu niezadowoleniu. Mimo iż cała sprawa była przysłowiową „burzą w szklance wody” (taki też tytuł ma wstępniak), jest dobrym przykładem na to, jak w środowisku walczono o swoje. Jedni to robili mniej, inni bardziej subtelnie, ale nie było chyba miesiąca, żeby ktoś po kimś na łamach pism nie pojechał. Dzisiaj bardzo fajnie wyławia się takie „smaczki”, i wiecie co? Gambler wcale nie był taki święty! 🙂
Naczelnik we wspomnianym wstępniaku zastanawiał się, którzy z redaktorów konkurencji byli zaufanymi informatorami dziennikarza „Rzeczpospolitej”. Najbardziej „podejrzani” są oczywiści Ci, którzy wtedy pracowali w faworyzowanej „trójce”. Dziś, po latach, ma okazję ich spytać, jeśli tylko by chciał. Są częścią tej samej redakcji – Pixela.