Strona główna » Newsy » Pojedynek między redakcjami

Pojedynek między redakcjami


Opublikowano: 02/07/2021 | Autor: Avok

Dzisiaj, gdy na rynku pozostały trzy periodyki growe, redaktorzy konkurencji szanują się wzajemnie nie jeżdżąc zbytnio po sobie. Cóż, od tego jest Facebook 😉 Ale kiedyś było dużo pism, brak netu i ograniczona ilość czytelników, których trzeba było czymś przyciągnąć. A nic tak do lektury nie zachęca jak jakaś wojenka, potyczka słowna czy choćby niewinny prztyczek w nos. W tamtych czasach wojenek było sporo, a najbardziej znane to bój o prawo do zamieszczania materiałów „exclusive” i wzajemne zarzuty o pisanie recenzji na podstawie piratów i dem. Niekiedy też między redakcjami iskrzyło o przysłowiowe duperele.

W trakcie imprezy Playbox ’94 hitem miał być growy pojedynek pomiędzy redaktorami Gamblera i Secret Service. Sprawa dość prestiżowa, bo i cała branża jest na miejscu, i tłum wiernych fanów obserwuje, aparaty i kamery rejestrują, a na koniec relacje we wszystkich pismach się ukażą. Prosta sprawa – spotkać się i zagrać. A gdzie tam prosta…

We wstępniaku do Gamblera nr 5/94 Maksymilian [McSon] Wrzesiński napisał, iż pojedynek się nie odbył, bo chłopcy z Secret Service się nie stawili. Czytamy: „Organizatorzy targów zapewnili wspaniały, ogromny ekran wizyjny złożony z 36 telewizorów, my zaś dołożyliśmy do tego interesu CDTV z softwarem i obsługą naziemną. „W samo południe…” na głównej alei targowej rozległy się ciężkie kroki oddelegowanych do walki gamblerników. […] Pokaźny tłumek okupujący stoisko IPS rozstąpił się, by nas przepuścić, ale… po przeciwnikach pozostały tylko ślady pospiesznie zgaszonego ogniska. Do potyczki nie doszło. […]”.

Inaczej sytuację tą opisał Secret Service (nr 5/94): „Tego dnia miał się odbyć pojedynek międzyredakcyjny, jednak z przyczyn technicznych nie wyszedł. Na początku User grał w jakieś wyścigi samochodowe i chyba nawet wygrał, ale później gdy grał KaYteck, jakiś człowiek wyrwał mu joystick i dalsza część turnieju odbywała się bez nas”.

Jakby koledzy pismacy na dwóch różnych imprezach byli. Ale na obu relacjach się nie skończyło. Po kolejnym tekście w Gamblerze (nr 6/94), w którym Mirosław Domosud ponownie stwierdził, że chłopaki z SS-a nie podjęli rękawicy i Martinez na dwa dni przed targami nie był pojedynkiem zainteresowany, do redakcji trafił list z Secret Service podpisany przez Usera Jamę i KaYtecka, w którym, „powołując się na prawo prasowe”, zamieścili sprostowanie. A tam znowu wersja na opak, że potyczka się odbyła i skończyła na jednym wyścigu wygranym przez SS, co zresztą obwieścił prezenter. A na to Gambler ponownie swoje, że to nieprawda, że to była tylko jazda treningowa, po której goście z SS się zmyli.

Tak oto pojedynek na joysticki został zastąpiony batalią na słowa. Inne redakcje pewnie cieszyły się, że jest „dym”, ale nie mieszały się w konflikt. Jedynie Top Secret w swoim stylu raczył trochę pośmieszkować: „Atrakcją miało być „Spotkanie na teleścianie – Gambler vs. Secret Service” […]. Pojedynek na teleścianie był nieco nieczytelny (kto to w końcu wygrał?)”. No właśnie, kto w końcu wygrał? Myślę, że odpowiedź na to pytanie mogliby dać bezpośredni świadkowie tamtych wydarzeń. Oczywiście, o ile nie są z redakcji Secret Service i Gamblera 🙂

Pojedynek na słowa podczas Playbox ’94

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *