Jubileuszowy CD-Action dostępny jest w sprzedaży od 9 marca. Czarna okładka ze złotą 25-tką jasno daje do zrozumienia, co możecie znaleźć w środku. I rzeczywiście, pismo jest grubsze o 25 stron i ten naddatek przeznaczony jest na wspominki – jedna strona na jeden rok. Tylko co można nowego powiedzieć o czasach, o których wspominało się już sto razy? Z drugiej strony nie każda gazeta dożywa Srebrnych Godów, więc jak tu nie zrobić żadnego materiału. Osobiście wyłowiłem jedną, może dwie ciekawostki, które mnie zaskoczyły i zaciekawiły, reszta to odgrzewany kotlet. Brakuje mi starych zdjęć ludzi i miejsc związanych z CDA. Takich wygrzebanych z prywatnych archiwów. Może pojawią się na 30-lecie.
W bieżącym numerze CD-Action zrecenzowano 20 gier, trochę więcej niż poprzednio i dużo mniej niż wcześniej. Pięć tytułów otrzymało znaczek jakości, najwyższą notę („9+”) – Super Mario 3D World na Switcha (dziwne, jak na takie pro-PC-towe pismo). Mnie osobiście zaciekawiła zapowiedź Hellish Quart – polskiej gry z pojedynkami na broń białą w roli głównej. Fabuła tworzona przez Jacka Komudę, klimaty sarmackie, sienkiewiczowska (mam nadzieję) atmosfera – takiej produkcji jeszcze nie było! Z pozostałych growych spraw wpadły mi w oko trzy rzeczy. Pierwsza to recka gry Borka Pendrive znaleziony w trawie, która zadebiutowała na Steamie (dobrze oceniona, choć nie wybitnie – cóż, Borek pisze dla konkurencyjnego periodyku 😉 Druga to recenzja i znaczek jakości dla gry Wonderful Dizzy w wersji na… ZX Spectrum! Ktoś tu pozytywnie odleciał. A trzecia to recenzja World of Tanks w wersji planszówkowej. Przeczytałem. I wiecie co? Już gadałem z Juniorem – kupujemy.
Mniej gier to więcej publicystyki, i w jubileuszowym CD-Action jej nie brakuje. Część to teksty w stałych, sprawdzonych rubrykach, np. historia pocztówek dźwiękowych w „Muzeum techniki” czy wspomnienie Blade Runnera w „Dałbym dychę”. Ponadto intrygująco zapowiadają się artykuły o kolorze brązowym w grach (DaeL zarobi fortunę jak pomysł chwyci – kupa kolorów jest jeszcze do oblukania), plagiacie Resident Evil, grach „marsjańskich” czy wirusach komputerowych (która to już część? Jak się Smuggiemu nie nudzi…). Reszty nie wymieniam, bo a nóż słabizna i będzie później na mnie? Ale zarówno wśród nich, jak i felietonów i pozostałych rubryk (Szpile, Magazyn kulturalny, Action Redaction i in.) coś dla siebie jeszcze wybierzecie.
CD-Action dożyło 25 lat, wielkie to święto dla graczy. Pismo z jednej strony mocno się zmieniło: brak pełniaków, gratisów, dyskobola czy Papkina. Z drugiej wiele rzeczy pozostało niezmiennych (siwy Mac Abra, łysy Mr Jedi, kilka starych działów, dobra publicystyka), takich, które wciąż przypominają, że to stare dobre CDA. I obyśmy wkrótce świętowali kolejną rocznicę.
A tymczasem zabieram się za lekturę. Zacznę od strony… może 7? Zdrapkę na pizzę dali, trza zamówić.