Strona główna » Newsy » Mega Game w 1995 by Borek

Mega Game w 1995 by Borek


Opublikowano: 18/09/2020 | Autor: Avok

Czytając felieton Borka w ostatnim Pixelu szczerze się uśmiałem. Wspomina w nim 3-dniowe Mistrzostwa Polski Gier Komputerowych, zorganizowane przez redakcję Top Secret w grudniu 1995. Wedle słów Marcina imprezę można skwitować jednym słowem: porażka. Odszukałem relację z mistrzostw (odbywających się pod nazwą „Mega Game”) w TS 45 z 12/1995. Dwie strony tekstu i zdjęć, wydźwięk eventu raczej pozytywny. Jak więc było naprawdę?

Borek AD 2020: impreza to porażka. Lokalizacja na wygwizdowie (klub oficerski WOT), więc ludzi tyle co kot napłakał. Spora nadprezentacja studentów WOT, którzy akurat mieli blisko, bo byli u siebie. Regulamin rozgrywek funkcjonuje jedynie w głowie Sir Haszaka i jego przejrzystość jest mocno dyskusyjna (Naczelny i reszta nic nie kumali). Generalnie podczas „Mega Game” królował żywioł, chaos, improwizacja i długie przestoje. Ponadto Borkowi grał na nerwach Dean, który na telebeamie umilał widzom przerwy jeżdżąc w Need for Speed tyłem i pod prąd.

Reduktor (też Borek?) AD 1995: rozgrywki były emocjonujące i zacięte. Publiczność obserwowała zawody na wielkim telebeamie, raczona profesjonalnym komentarzem najpierw Sir Haszaka, potem zawodowego komentatora sportowego Rocha Siemianowskiego. W pierwszym dniu rządziły twarzobicia, w drugim symulatory, w trzecim cała reszta (tzw. kategoria open). Zawody odwiedziły ekipy telewizyjne z CANAL + (program „Na gapę”) i TVP („5-10-15”). Radochy mediom dostarczał Dean, który kręcił piruety i jechał pełnym gazem pod prąd w Need fo Speed. Mistrzostwa wygrało dwóch 17-latków i 20-letni student WOT, którzy w nagrodę otrzymali puchary Top Secret, medale i nagrody rzeczowe (joysticki, karty muzyczne, moduły Thrustmastera). Impreza ogólnie była cool i już zaproszono na kolejną edycję za rok.

Mój komentarz: Po felietonie Borka przyglądnąłem się dokładniej archiwalnej relacji i… na zdjęciach rzeczywiście tłumów nie widać. Przy stoliku sędziowskim każdy robi coś innego: pilnowana przez prezesa para coś liczy, Sir Haszak słucha gestykulującej młodzieży, RooS trzyma ręce w kieszeni i nie słucha nikogo, ktoś się drapie po policzku, ktoś inny czyta gazetę… każdy sobie rzepkę skrobie. Nad rozgardiaszem (o którym subtelnie napomknięto w tekście) powinien panować Borek, ale jego nie uświadczysz. A nie, jest, znalazł się na rozdaniu nagród 🙂 W gajerku, uśmiechnięty, dekorujący zwycięzców na tle najgorszego bannera, jaki w życiu widziałem (brakło materiału na literkę „A”, dorobili z czegoś innego 🙂 ). Podsumowując: widać, że idealnie nie było, prowizorkę czuć wręcz na odległość. Ale te uśmiechy na twarzach, gesty triumfu triumfatorów, zadowolone miny sponsorów… wyglądają na szczere. Może Borek źle zapamiętał 😉

Mega Game w 1995 roku

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *