Pierwszy numer Total PlayStation, datowany na początek 1999 roku dodałem do swojej kolekcji. Ładnie zachowany egzemplarz, niewybrakowany, niepoplamiony, niepomięty i niewyblakły. Trudno się dziwić, skoro wydawany był na niezłym papierze z grubą, kredowaną okładką.
Zgodnie z tytułem magazyn dedykowano posiadaczom pierwszej konsoli Sony i tak naprawdę był on odpowiednikiem brytyjskiego kwartalnika Essential PlayStation. Wydawnictwo CGS Marka Suchockiego po raz kolejny skorzystało z licencji Future Publishing racząc graczy polską wersją zachodniego tytułu (wcześniej OPPM, PC Gamer Po Polsku). W związku z tym w środku nie uświadczycie rodzimych autorów, a jedynie tłumaczenia angielskich tekstów. Co ciekawe, w wielu miejscach zamiast nazwisk widać tajemnicze numery referencyjne i kody. Albo to takie typowe dla specyficznego angielskiego humoru nicki, albo rodzaj RODO sprzed 21 lat 😉
Czasopismo ma dziwny format (279x230mm) i liczy zaledwie 68 stron. W środku dominują wielostronicowe, okraszone mnóstwem obrazków Playtesty, czyli takie poradniko-recenzje. O tym, że gust Wyspiarzy różni się od naszego, świadczy choćby zamieszczone TOP 50 tytułów na PSX-a. Na 19 i 20 miejscu są odpowiednio Soul Blade i Wipeout 2097, a w pierwszej dziesiątce goszczą Bust A Move 2 (dobra gra, ale że aż tak…) i Smash Tennis (rozumiem, Wimbledon). Sądzę, że gdyby tą listę robili Polacy, byłoby dokładnie na odwrót.
To, co stanowiło siłę Total PlayStation to grywalne dema gier. W omawianym numerze było ich aż 11, w tym takie hity jak Tekken 3, ISS Pro’98, Tomb Raider 3 czy Crash Bandicoot 3. Dla tych z was z mocnym kręgosłupem moralnym, którzy nie używali piratów, była to świetna okazja na wypróbowanie dobrze zapowiadających się tytułów tuż przed decyzją o ich zakupie. Dla pozostałych… cóż, Total PlayStation nie stanowiło większej atrakcji. Tym bardziej że kosztowało aż 25 zł! To takie teraźniejsze 7 dych. Dalibyście dziś 70 zł za czasopismo, nawet z dołączoną płytką? Żyliśmy w ciekawych czasach.