Właśnie przesłuchałem po raz drugi płytę ze ścieżką dźwiękową do gry MDK. Kompakt z muzyką kupiłem swego czasu u starego dziadka na pchlim targu za bodaj 3 złote. Dla niewiedzących: MDK (skrót podobno od „Murder, Death, Kill”, choć są i tacy, co tłumaczą to jako „Miejski Dom Kultury”) to stareńka zręcznościówka TPP z 1997 roku, zrobiona przez Shiny Entertainment. Swego czasu spory hit. Możecie się sami o tym przekonać, wystarczy zdobyć Gry Komputerowe z 10-11/2002 z pełną wersją MDK-a na DVD.
Autorem omawianego soundtracka jest Tommy Tallarico, niezwykle płodny amerykański artysta, który stworzył muzykę do ponad 300 gier! Krążek zawiera głównie dynamiczne, orkiestrowe kawałki, które klimatem przypominają nieco rytmy z Bonda (szczególnie 10-ty utwór: New Territories) czy Indiany Jonesa. Nie jest to jednak muzyka tak monumentalna jak w przypadku „wielkich” braci, nie posiada też chwytliwego motywu przewodniego. Pierwsze odsłuchanie we wspólnym gronie zakończyło się wykopaniem mnie z salonu przez resztę rodziny.
Dzisiaj, już w samotni odsłuchałem płytę po raz wtóry i muszę przyznać, że coś w tej muzie jest. Część utworów zaczyna mi się naprawdę podobać i podejrzewam, że po trzecim razie będzie już git. To widać taka muzyka, która nie wpada od razu w ucho, musi się po kilku razach „przyjąć”.
Krążek z soundtrackiem do MDK nie jest nadzwyczajnie wydany i nie będzie ozdobą półki z retro gadżetami. Ot, zwykły CD-box z lat 90-tych z rozkładaną wkładką z creditsami. Na uwagę zasługuje stan płyty – po 23 latach ani ryski! Czyżbym był pierwszy, który ją odsłuchał, khe he… 😉