Przebywając w Finlandii postanowiłem przyglądnąć się ich rynkowi czasopism o grach. Ciężko było coś znaleźć, ale w końcu udało się. Trzymam w rękach najnowszy, 298 numer magazynu Pelit (czyli po naszemu „Gry”), najstarszego fińskiego periodyku growego. Powstał w 1992 roku (choć korzenie ma jeszcze starsze, sięgające 1987 roku) i zaczynał od opisów na Commodore 64, Amigę, Atari ST i PC. To niesamowite, tyle lat na rynku! A ja jeszcze do niedawna uważałem CD-Action za fenomen w skali światowej. Taki dinozaur uchował się w Finlandii, kto by powiedział.
Co obecnie prezentuje sobą Pelit? Pierwsze wrażenia są bardzo pozytywne: full kolor, kredowana okładka i dobrej jakości papier, lepszy od tego z Pixela (nie będę się silił na porównywanie z CD-Action, bo tam papier walczy o lepsze z toaletowym). Drugie wrażenie już jest trochę słabsze. Po pierwsze cena: 6,99 EUR to bardzo dużo, a to i tak ponoć obniżka z 8 EUR! Nie chcę porównywać tego z polskimi cenami, ale nawet niemieckie gazety w wielu przypadkach kosztują mniej. Za te niemałe pieniądze dostajemy tylko 76 stron (fakt, że bez reklam), a kiedyś było ich sporo ponad setka! Zapomnijcie również o coverach, płytkach czy zdrapkach z kodami do pełnych wersji gier. To nie Polska. W środku znalazłem jedynie kupon umożliwiający zakupy wydawnictwa z 30% rabatem.
Co do tekstów, trudno się wypowiadać o ich jakości nie znając języka. Najwięcej jest recenzji, w których autorzy generalnie nie znęcają się nad grami, dając wysokie noty w stupunktowej skali. Gdyby porównać noty Pelita z polskimi np. z CD-Action, gusta fińskie i polskie są podobne. Porównajmy przykładowo parę tytułów: Gears 5 – 82 vs 9, Astral Chain – 84 vs 8+, Ion Fury – 82 vs 8+, Remnant: From the Ashes – 85 vs 7+ (no, tu oceny trochę się różnią – fiński optymizm wygrał z polskim malkontenctwem).
Z pozostałych tekstów, znalazłem obszerny przegląd gier z Sylvestrem Stallone, począwszy od czasów 8-bitowców do dnia dzisiejszego. Nie spodziewałem się, że tyle tego było. Są też teksty z polskimi akcentami, a jakże. Pierwszy to wywiad z Remem (po naszemu Remigiuszem) Michalskim, założycielem polskiego studia Harvester Games, mającego na koncie takie indyki jak Downfall czy Lorelai. Drugi to oczywiście temat dyżurny czyli Wiedźmin, tyle że nie jako gra, tylko komiks. Na dwóch stronach opisywana jest publikacja pt. The Witcher: Library Edition vol 1. Chyba się fińskim fanom podoba, bo dostała ocenę 4/5.
Tyle, jeśli chodzi o wrażenia z obcowania z Pelit. Chętnie kupiłbym jakiś archiwalny numer tego pisma, by móc prześledzić ewolucję, jaką w ciągu lat przeszedł. Tymczasem życzę redakcji wszystkiego najlepszego i oby dotrwali do jubileuszu 30-lecia. Tymczasem idę polować na inne skandynawskie tytuły, o ile jeszcze jakieś są. O hokeistach nie miałbym problemu, ale o grach…