
W tym miesiącu dość szybko udało mi się zdobyć nowy numer Pixela. Siedzę z czasopismem w ręku i wybieram sobie co smakowitsze kąski na początek do przeczytania.
Na pierwszych stronach widzę artykuł o GOG-u i oferowanych przez niego grach. Jako fan retro może powinienem zainteresować się starszymi tytułami serwowanymi przez serwis, ale jakoś tak wolę oryginalne, nie cyfrowe wersje. Dalej widzę relację z reaktywowanej giełdy Bajtka. Sama idea wskrzeszenia zacna i szkoda, że mnie tam nie było, oraz druga szkoda, że redakcja poświęciła temu wydarzeniu tylko jedną stronę. Rubrykę o nowych grach zostawiam sobie zazwyczaj na sam koniec, tym razem widzę jednak opisy interesujących mnie Super Mario Odyssey i Assassin’s Creed Origins. Pierwszy tytuł chcę zakupić na nieużywanego obecnie Switcha, który kurzy się po tym, jak go odłożyłem rozczarowany Zeldą. Drugi jest moim „must have” na tegoroczną Gwiazdkę, warto więc się dowiedzieć, co koledzy z redakcji o nim sądzą.
W Hall of Fame rzucę się na art o H.R. Gigerze, a także o firmie Sierra On-Line. Paradoksem jest to, że zawsze uwielbiałem ich przygodówki, ale żadnej samodzielnie nie ukończyłem. Na koniec pozostanie dział Secret Level i moje ulubione rubryki: Kartką i Kostką (widzę, że Doom jest na tapecie) i „co tam panie w kosmosie” Usera Jamy. Z rozmachu „przelecę” też Machinę Czasu Krupika. Pod koniec pisma znalazłem jeszcze fajny tekst o moim ulubionym gatunku, czyli grach pirackich, a także miodne felietony Borka, Alexa i Wojtka Pijanowskiego. Sporo tego.
Na koniec dwie ciekawostki: zniknął mało moim zdaniem ciekawy dział newsów „Radar”, a w jego miejsce powstał „Autofire”. Czy ciekawszy, zobaczymy. I jeszcze jedno: ostatnie strony magazynu i tylna okładka, traktujące o grze Battlefront 2, wydrukowane są do góry nogami. W PRL-u i w czasach Gamblera zdarzało się to często, tu zakładam, że jest to zabieg celowy 😉 Nie wiem po co, może chodzi o wyeksponowanie tematu. Ale dość gadania, kuchnię czas odwiedzić, kawę zaparzyć…