Jak padł Pixel to wielu mówiło, że wpłynie to na przyszłość PSX Extreme. Że do „szmatławca” przejdą pixelowi redaktorzy, że zaczną pisać o pecetach i retro, że wygryzą część konsolowego składu itd. Rozum mi mówił, że na miejscu Łapusza właśnie tak bym zrobił – Pixel ma wielu znamienitych redaktorów i szkoda by było ich stracić, a PSX Extreme od lat stoi w miejscu i można by go było trochę ubogacić. Rozsądek jednak podpowiadał, że liczna „ikstrimowa” społeczność zbyt dużych zmian w formule pisma nie zaakceptuje i jak będzie rewolucja, Łapusza ukatrupi. Dostałem właśnie do rąk styczniowy numer i aż przebieram nogami by przekonać się, co ostatecznie wymyślili.
Z rzeczy totalnie nieważnych powiem, że nowy, 305 numer PSX Extreme nie zdrożał, choć ma dodatkowe 8 stron (w sumie 124). Szacun za to. Zaglądnijmy zatem na część gamingową. Ledwie 14 recenzji, podczas gdy miesiąc temu było 38. To jakiś ponury żart! W pierwszej chwili pomyślałem, że może Łapusz zwolnił jakieś 2/3 redakcji, by wcisnąć swoich ludzi z Pixela, ale to chyba nie to. Gębiszcza i ksywki przy reckach te same co zwykle, więc w grę nie wchodzi desant obcego narybku. Panowie redaktorzy po prostu przysnęli i więcej nowości nie zrecenzowali. Chyba że skoncentrowali się na rocznych podsumowaniach, bo te są aż dwa. W tej recenzenckiej mizerii najlepiej wypadł Wiedźmin 3: Dziki Gon – Edycja kompletna („dziewiątka minus” plus miano gry numeru), najgorzej – The Rumble Fish 2 (5/10). Jako ciekawostkę podam fakt, że chyba po raz pierwszy w „ikstrimie” zamieszczono retro recenzję. Na tapetę poszło Super Mario 64 na N64. Cóż, moim zdaniem ocenianie gier po 30 latach to głupota i dlatego ocena 7/10 kultowego tytułu aż kłuje w oczy. Dla mnie taka recenzja to furda – nie przeczytam!
W publicystyce pierwsze, co sprawdziłem, to czy pixelowa zaraza w tym aspekcie nie dotknęła „szmatławca”. I wiecie co? Nie jest źle. Wprawdzie Voyager zawładnął jednym tematem numeru (Tramiel i C-64 – to się zawsze dobrze czyta), a Bartek Kluska – 6 stronami, na których prezentuje dorobek Todda Howarda oraz nowości na komputery ośmiobitowe (czyżby przeniesienie rubryki Retro Express z Pixela?), ale poza tym obcego elementu nie stwierdziłem. Acha, pozostaje jeszcze Śledziu i jego komiks, ale to tylko jedna strona, kto nie trawi – przeżyje. Z pozostałych rzeczy, warto zerknąć na drugi z tematów numeru o grach z Netflixa, art o ikonicznych broniach, historię przewodników do gier oraz wywiad niezawodnego Łukasza Dziatkiewicza z twórcami krakowskiego Muzeum Elektroniki.
Jak co miesiąc poczytać możecie liczne felietony (Borka i Alexa z Pixela póki co nie uświadczycie), stałe rubryki (te co zawsze) oraz kupę innego stuffu, o którym nie wspomniałem. Generalnie PSX Extreme się nie zmienił i wciąż trzyma formę. Dlatego nastawiam DJ Bobo, piwo Tatrę nalewam i w góralskim nastroju lekturę „ekstrima” poczynam. Otwieram na stronie 107. Co to, serial „The Last of Us” dostał 9/10? Butcher, ty chyba nie grałeś w grę! To nie jest moja Ellie…
Na jutubowym kanale RETRO ARCHIWIZACJA można zapoznać się z recenzją numeru opisanego w powyższym artykule…
https://www.youtube.com/watch?v=ELzrcHVHYuY
Od 1:38.